Wiadomości
Orlen dystansuje PGE i prowadzi w wyścigu po energię z Bałtyku [KOMENTARZ]
Spółka ogłosiła, że rozpoczyna budowę pierwszej farmy wiatrowej w polskiej części Bałtyku. To niespodzianka, bo najwcześniej zaczęła swój offshore Polska Grupa Energetyczna, ale zwolniła tempo.
Okazuje się, że w sektorze, w którym mamy kilka molochów państwowych i bynajmniej nie kojarzy się on z żywiołowym wolnym rynkiem, też może istnieć konkurencja. Nawet pomiędzy spółkami, które mają tego samego właściciela i nawet jeśli jest to skarb państwa. Ba, trwa też cicha rywalizacja KGHM-u z Orlenem w obszarze małego atomu. Miedziowa spółka jako pierwsza wpadła na pomysł zasilania swoich zakładów (i nie tylko) SMR-ami i podjęła współpracę z NuScale, ale Orlen rozmachem planów także przyćmił KGHM, gdyż zamierza zbudować elektrownie z małym reaktorami aż w 20 lokalizacjach. Choć nawet jeśli uda się stworzyć 7, a na razie tyle lokalizacji ujawniono, to będzie wystarczające.
Czytaj też
Jeszcze całkiem niedawno projekty PGE, które realizowane są przez spółkę-córkę PGE Baltica, były odosobnione. Farma Baltica-3 miała generować energię już w 2025 r. Wszystkie trzy planowane są na 3,5 GW mocy zainstalowanej. Obecnie przewidywane są dwie – Baltica 2 i 3 o łącznej mocy 2,5 GW. A powstać mają „do 2030 r.”. Partnerem PGE jest doświadczony duński potentat Orsted.
#TWITTER[ id: hb5vP3 ]
Za PGE poszli inni – i tak swoje projekty przedstawił Orlen (razem z kanadyjskim Northland Power), Polenergia (z Equinorem) oraz niemieckie RWE. Mimo sporego opóźnienia względem PGE, Orlen nadgonił i przegonił państwowego rywala. Razem z Kanadyjczykami założono Baltic Power, w któ®ej Orlen posiada 51 proc. udziałów a Northland Power resztę. Farma o tej samej nazwie która powstanie na morzu pomiędzy Łebą a Choczewem (a przynajmniej na tej wysokości) będzie posiadać moc zainstalowaną 1,2 GW a rocznie wyprodukuje 4 TWh czyli ok. 3 proc. zapotrzebowania kraju na energię.
Czytaj też
Dzięki niej unikniemy emisji około 2,8 miliona ton CO2 rocznie. Instalacja fundamentów rozpocznie się w 2024 roku, a w roku 2025 stanie tam 76 turbin wiatrowych Vestas, każda o mocy 15 MW i wysokości ponad 250 metrów. Morskie wiatraki są większe niż lądowe, które obowiązują limity.
W budowie jest już lądowa stacja elektroenergetyczna, która umożliwi odbiór energii z morza. „Baltic Power posiada umowy z głównymi wykonawcami i dostawcami, które zabezpieczają cały łańcuch dostaw - produkcję, transport i instalację wszystkich kluczowych komponentów farmy. Wśród nich są najbardziej doświadczeni na świecie dostawcy z sektora offshore wind, w tym firmy pochodzące z Polski. Całkowity budżet projektu szacowany jest na około 4,73 mld euro i zawiera wydatki inwestycyjne z ubezpieczeniem w kwocie ok. 4,05 mld euro, a także koszty finansowania i rezerwę dodatkową. Projekt będzie finansowany w formule Project Finance – we wrześniu udziałowcy Baltic Power podpisali w tej sprawie umowy kredytowe na łączną kwotę ok. 4,4 mld euro z 25 polskimi i międzynarodowymi instytucjami finansowymi. Jest to największe finansowanie pozyskane na realizację pojedynczej inwestycji w historii Polski a zarazem jedna z największych transakcji tego typu w obszarze offshore w Europie” – podaje Orlen w komunikacie.
Ważnym elementem jest port instalacyjny w Świnoujściu, który prawdopodobnie będzie obsługiwał nie tylko Baltic Power. W ostatnich kilkunastu miesiącach podnoszono tę kwestię – w Polsce brak było odpowiedniej infrastruktury do budowy morskich farm wiatrowych. Niektórzy wieszczyli, że będziemy skazani na niemieckie porty. Orlen zamierza nie tylko wyprzedzić PGE czasowo, ale też pod kątem mocy zainstalowanej – łącznie planuje budowę sześciu farm całkowitej mocy 5,2 GW. Cztery mają stanąć na Ławicy Odrzańskiej, na wysokości Kołobrzegu, a dwie, w tym Baltic Power, na Ławicy Słupskiej. Dla porównania – to ok. 25 proc. całej obecnej mocy zainstalowanej w OZE w Polsce.
Czytaj też
Przyzwyczailiśmy się do tego, że z szumnych zapowiedzi polityków czy szefów państwowych spółek po latach pozostają prezentacje w Power Poincie lub drukowane ekspertyzy i dokumentacja. Dlatego wielu podziwia fakt, że Orlen realizuje inwestycje, które wcześniej zapowiedział. Tylko to powinno być standardem, to powinno być normalne. Tak wielkie zasoby i aktywa jakie znajdują się pod zarządem spółek skarbu państwa, a zwłaszcza połączonego Orlenu po fuzji, nie mogą stać w miejscu i stygnąć, tylko transformować się, ewoluować, aby nadążyć za rynkiem a może nawet przewodzić zmianom.
Morskie farmy wiatrowe są Polsce bardzo potrzebne, nie tylko aby dekarbonizować energetykę, ale również żeby przynajmniej częściowo wypełnić lukę wytwórczą, która czeka nas w drugiej połowie tej dekady, gdy wypadną z systemu stare elektrownie węglowe.