Reklama

Wiadomości

„Let's make Baltic Sea great again together”. Polskie spółki idą budować morskie farmy wiatrowe

Autor. chuyu2014 / Envato Elements

„Od słów do czynów – budujemy! Rozpoczęcie budowy pierwszych projektów MFW w Polsce” – to temat jednego z paneli niedawnej konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej o nazwie „Offshore Wind Poland 2024”. Jak jasno wynika z hasła – większość inwestorów ma już za sobą etap podejmowania decyzji i kontraktowania. Czas przejść do budowy turbin na Bałtyku.

Materiał sponsorowany

Polska jest coraz bliżej włączenia do swojego miksu energetycznego produkcji energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych. Projekty offshore wind są realizowane przez kilka spółek z kraju we współpracy z zagranicznymi podmiotami i w najbliższych latach zostaną oddane do użytku. Przedsięwzięć jest kilka i są na różnych etapach realizacji, ale tak się złożyło, że przedstawiciele spółek zaangażowanych w te projekty, spotkali się podczas konferencji „Offshore Wind Poland 2024”.

Sytuacja spółek zaangażowanych w te projekty jest specyficzna, ponieważ, choć na co dzień ze sobą rywalizują, to aktualnie razem stawiają pierwsze kroki w zupełnie nowym sektorze i wzajemnie się od siebie uczą.

Prowadzący panel prezes PSEW Janusz Gajowiecki jeszcze przed rozpoczęciem rozmów zaproponował uczestnikom hasło, które oddawało tego ducha współpracy. Nawiązując do słynnego już sloganu Donalda Trumpa, Gajowiecki zaapelował do wszystkich przedstawicieli tworzącej się branży offshore wind: – Let’s make Baltic Sea great again together.

Reklama

Na tę chwilę najbardziej zaawansowanym projektem pod względem postępów w realizacji jest Baltic Power, za którym stoją Orlen i Northland Power z Kanady. Joint venture spółek, Baltic Power, w roku 2023 miało podpisane umowy o finansowanie przedsięwzięcia, podjętą decyzję inwestycyjną. Członek Zarządu Baltic Power Jarosław Broda opowiadał, na jakim etapie jest spółka po roku od tych wydarzeń i co – poniekąd jako lider wyścigu na Bałtyku – może przekazać innym uczestnikom tej rywalizacji.

– Projekt przenosi się z budową na morze z początkiem roku 2025, z kolei w lutym tego samego roku zakończymy budowę bazy serwisowej w Łebie – wyliczał Broda. Harmonogram dla morskich prac przedstawia się następująco: w styczniu 2025 r. rozpocznie się instalowanie monopali dla turbin, a już pod koniec I kwartału 2025 r. na fundamentach powinny zacząć być stawiane wiatraki. Start farmy Baltic Power zaplanowano na rok 2026.Według informacji przekazanych przez przedstawiciela spółki, w całym cyklu życia morskiej farmy wiatrowej Baltic Power uda się uzyskać 21 proc. local contentu (udziału firm z Polski bądź wykorzystania surowców, produktów z kraju) - to ważny wskaźnik na przyszłość. Każdy kolejny projekt na morzu powinien mieć wyłącznie wyższy udział local contentu, ponieważ skorzystają na tym rodzime firmy. W dodatku od sierpnia br. obowiązuje rozporządzenie, które zobowiązuje inwestorów w offshore wind do raportowania local contentu w swoich przedsięwzięciach.

Reklama

– Faktycznie jest tak, że możemy teraz przejść (z rozmowami – red.) „from Power Point to power plant”. Jesteśmy już w zasadzie w fazie budowy MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III. Rozpoczęliśmy prace budowlane na lądzie, budowę dróg, rozpoczęliśmy budowę stacji trafo (transformatorowej). Planujemy ostateczną decyzję inwestycyjną (FID) w pierwszym kwartale przyszłego roku. Później już praktycznie ruszy budowa, trwa prefabrykacja komponentów, wszystko uda się utrzymać – mówił prezes zarządu Equinor Polska Michał Kołodziejczyk.

Equinor razem z Polenergią (partnerem przy projekcie) szykuje także bazę serwisową dla morskich farm w Łebie. Z deklaracji Kołodziejczyka wynika, że baza będzie gotowa na początku 2026 roku.

Duński Ørsted i Polska Grupa Energetyczna to inny duet spółek, które razem rozwijają projekty offshore wind nad Bałtykiem. Podmioty zabezpieczają jeszcze finansowanie przedsięwzięcia, ale do końca 2024 roku powinny to zrobić. Wtedy też podejmą ostateczną decyzję inwestycyjną (FID). Firmy mają już zakontraktowane komponenty, a także usługi na potrzeby budowy farmy.

Jak podkreślał Bartosz Fedurek, prezes PGE Baltica, spółki odpowiedzialnej za rozwój projektu ze strony PGE, harmonogram i tego projektu (Baltica 2) zostanie utrzymany. W 2025 roku będzie kontynuowana budowa stacji transformatorowej, a prace na morzu rozpoczną się w 2026 roku. Morska farma ma zacząć pracę zgodnie z planem w 2027 roku.

Reklama

Agata Staniewska-Bolesta, dyrektorka zarządzająca w Ørsted Offshore Polska, oceniła, że choć wielkimi krokami zbliża się realizacja kolejnych etapów poszczególnych farm, to warto wykorzystać pozostały czas na zwrócenie uwagi na to, co jest jeszcze do poprawienia. Jak mówiła, offshore wind to nowy sektor i nie zawsze wszystkie interesy jego przedstawicieli są zabezpieczone. Jako przykład podała lukę, która nie pozwala spółkom umożliwienie pracownikom zatrudnionych przy morskich farmach na pracę zmianową.

Inna, konieczna zmiana, wskazana przez Staniewską-Bolestę, to doprowadzenie do sytuacji, w której tereny morskich farm zostaną należycie zabezpieczone. – W tej chwili żadna z instytucji państwowych nie ma mandatu, żeby zamknąć teren budowy morskich farm wiatrowych. To jest niebezpieczne. Nikt z administracji, Urząd Morski, nie może postawić takiego „wirtualnego płotu”, odgradzając teren farmy. Montujemy ogromne konstrukcje, ważne, tam powinny być tylko osoby uprawnione do przebywania tam – podsumowała.

W panelu głos zabierali także przedstawiciele władz centralnych, wiceministrowie Miłosz Motyka (Ministerstwo Klimatu i Środowiska) oraz Arkadiusz Marchewka (Ministerstwo Infrastruktury). Przedstawiciele dwóch resortów zaangażowanych w offshore wind podkreślali, jak wielką szansą dla kraju są ogromne projekty na Bałtyku i jak wiele zmieniają w elektroenergetyce. Motyka zaznaczał, że pojawienie się większej liczby źródeł wytwórczych na północy to ogromne wyzwanie, także finansowe. Jak wskazał, do 2034 roku w związku z „przebiegunowaniem” Polski i przeniesieniem źródeł wytwórczych z południa na północ potrzebne będą inwestycje w sieci elektroenergetyczne w wysokości około 64 mld zł.

Marchewka mówił z kolei o korzyściach, jakie odczują nadmorskie – i nie tylko – miejscowości w związku z rozwojem offshore wind w Polsce. Wyliczał, że ze środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), przekierowano 900 mln zł dla portu w Gdańsku (powstaje tam terminal instalacyjny dla morskich farm wiatrowych). Dla Ustki zabezpieczono 239 mln zł, 208 mln zł dla Łeby, a także 292 mln zł dla Darłowa.

Polskie ambicje w morskiej energetyce wiatrowej to tylko element większej rozgrywki, na poziomie ogólnounijnym. Państwa członkowskie walczą o to, aby wzmocnić suwerenność energetyczną po wybuchu wojny w Ukrainie. Offshore wind może być odpowiedzią na tę potrzebę. O tym, że to europejski trend, mówił podczas panelu Łukasz Koliński, Head of Unit for Renewables and Energy System Integration Policy, Directorate-General for Energy w Komisji Europejskiej. Potencjał dla farm na morzu może być – nie tylko jego zdaniem – ogromny.

– Komisja Europejska przewidywała w 2020 roku, że 10 lat później będzie około 60 gigawatów mocy zainstalowanej w offshore wind w UE. Cztery lata później, na podstawie tego, co deklarują państwa członkowskie, widzimy, że to może być ponad 100 gigawatów. To sektor, który wpisuje się w ambicję europejską, sektor z ogromnym potencjałem – powiedział Koliński.

Reklama

Komentarze

    Reklama