OZE
Debata o finansowaniu OZE na Forum Ekonomicznym w Krynicy
Banki będą finansować budowę OZE, ale potrzeba odbudowy zaufania do rządu, bardziej stabilnych systemów pracy źródeł odnawialnych i nowych technologii - mówili w środę uczestnicy dyskusji o finansowej stronie energetyki odnawialnej na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
Dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w ME Andrzej Kaźmierski potwierdził, że Polska zwolniła, jeśli chodzi o produkcję energii ze źródeł odnawialnych, wskazując jako przyczyny m.in. eliminację współspalania biomasy z węglem czy „kilka lat zmarnowanych na pisanie ustawy o OZE”.
Kaźmierski podkreślił, że ministerstwo planuje nadgonić opóźnienia w stosunku do realizacji unijnych celów na 2020 r. m.in. poprzez aukcje dla OZE, które wkrótce mają zostać ogłoszone. Dyrektor podkreślił, że w Polsce marnuje się mnóstwo bioenergii - z biomasy, biogazu i odpadów można by uzyskiwać rocznie taką ilość energii, która odpowiada spaleniu 6 mln ton węgla.
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz wskazał jednak na problem braku zaufania do regulacji i rządu, jaki pojawił się w ciągu ostatnich lat w bankach i wśród inwestorów, m.in. z powodu spadku wartości zielonych certyfikatów - narzędzi wsparcia dla OZE. Utrata ich wartości oznacza znaczne pogorszenie rentowności projektów, finansowanych przez banki.
"Banki nadal są zainteresowane finansowaniem OZE ze względów ekonomicznych i ze względów społecznych" - mówił Pietraszkiewicz. Ale - jak zaznaczył - muszą być podjęte określone działania, m.in. ustabilizowanie sytuacji na rynku certyfikatów. Przypomniał też, że były przypadki zrywania przez państwowe spółki umów z inwestorami. Wszystko to wprowadziło „totalny brak zaufania” - mówił prezes ZBP, oceniając jednocześnie, że „wszystko jest do ułożenia i z realizacji programu OZE możemy wszyscy wyjść zwycięsko”.
Prezes Banku Ochrony Środowiska Bogusław Białowąs przyznał, że spadki cen certyfikatów osłabiły wyniki projektów, jednak ich finansowanie jest długoterminowe, stąd zawsze można liczyć na „luzowanie” wymagań ze strony instytucji finansowych. „Przy odpowiedzialnym podejściu finansowanie jest bezpieczne. Po stronie BOŚ na pewno jest otwartość na finansowanie tego typu” - zapewnił.
O przyszłości OZE w Polsce mówił m.in. prezes PGE Energia Odnawialna Arkadiusz Sekściński. Przypomniał, że spółka rozwija projekt morskiej energetyki wiatrowej o mocy 1 GW, ale ma większe apetyty, a pozwolenia lokalizacyjne odpowiadają mocy 3,5 GW. Sekściński ocenił też, że rozwój fotowoltaiki w Polsce „ewidentnie” przyspieszy. Przypomniał, że dziś jest w kraju ok. 300 MW instalacji słonecznych, a PSE ocenia, że potrzeba ich co najmniej 2 GW.
Z kolei Jarosław Bogacz z Engie przewidywał, że w miarę odchodzenia od subsydiów dla OZE rozpowszechnią się nowe usługi, np. agregowania energii, zarządzania popytem czy usługi systemowe i wszystkie te technologie uniezależniają OZE od dotacji.
Jako element rozwoju OZE Bogacz wskazał też długoterminowe umowy na dostawy zielonej energii (PPA). Podobnego zdania był Kaźmierski. Przyszłość znacznie lepsza niż systemy wsparcia to PPA, kontrakty bezpośrednie, zwłaszcza na dostawę fizyczną a nie wirtualne - mówił. Im mniej dotacyjne będzie przyszłe rozwiązanie systemowe, tym będzie trwalsze i lepsze - ocenił Kaźmierski.
Bogacz wskazał również na spadek kosztów inwestycyjnych, np. fotowoltaiki o 50 proc. w 5-6 lat, tymczasem ceny energii w szczytach dziennych, czyli wtedy kiedy PV produkuje wzrosły o 60 proc. w ciągu roku. Fotowoltaika staje się już opłacalna w oparciu o mechanizmy rynkowe i bez wsparcia - podkreślił. Również prezes BOŚ był zdania, że OZE może już w odpowiednich warunkach działać bez wsparcia. Białowąs zaznaczył, że BOŚ jako bank jest właścicielem farmy wiatrowej i przekonał się, że finansowo taki projekt bez dotacji może się „dopiąć”.
ML/PAP