Reklama

Analizy i komentarze

Siemens wzywa na pomoc UE. Chce walczyć z tańszymi chińskimi wiatrakami

Autor. thierry ehrmann / Flickr

Szef spółki Siemens Energy nawołuje UE do ograniczenia napływu chińskich wiatraków, które są tańsze i zagrażają pozycji niemieckiej firmy na rynku - ale też całemu sektorowi wiatrowemu w Europie.

Gdzie był Gondor kiedy padła Zachodnia Bruzda?

Jak podaje portal South China Morning Post (SCMP), Siemens Energy, jeden ze światowych liderów energetyki odnawialnej, apeluje do Unii Europejskiej, by ta wprowadziła ograniczenia dla chińskich turbin wiatrowych. Szef tej firmy, Christian Bruch, udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że kierowana przez niego spółka poparłaby mechanizm w postaci „kombinacji kryteriów ilościowych i jakościowych”, którym miałyby zostać obciążone wiatraki importowane z Chin.

Szef Siemens Energy snuje bardzo czarne scenariusze dotyczące braku działań obronnych wobec napływu chińskich turbin wiatrowych. „Sektor energii wiatrowej w Europie doświadczy tego samego losu co zrujnowany przemysł fotowoltaiczny, jeśli władze nie ograniczą dostępu na rynek tańszego”chińskiego sprzętu” - twierdzi. „Jeśli nie podejmie się działań, jeśli czynnikiem decydującym będzie wyłącznie cena, jak to miało miejsce w przypadku fotowoltaiki, realna konkurencja nie będzie możliwa” - stwierdza.

Według Brucha regulacje dotyczące importu wiatraków miałyby pomóc w budowie europejskiego sektora przemysłowego OZE. Takie stwierdzenia są zgodne z ukształtowaną w czasie pandemii polityką nearshoringu oraz friendshoringu obraną przez Unię Europejską. Chodzi o to, by w kluczowych segmentach gospodarki opierać się na produkcji na własnym terenie lub w zaprzyjaźnionych krajach. Minimalizuje to ryzyko zerwania łańcuchów dostaw - co miało miejsce w czasach pandemicznych lockdownów, kiedy przez ograniczenia w mobilności chiński eksport komponentów OZE został nadszarpnięty. Spowodowało to turbulencje w transformacji energetycznej szeregu państw - los ten podzieliły np. Niemcy.

Gdzie był Gondor gdy wróg nas osaczył?

Jak podaje SCMP, europejski przemysł wiatrowy już od dawna ostrzegał przed potencjalnym zagrożeniem ze strony chińskiej konkurencji. W raporcie grupy lobbingowej WindEurope z roku 2023 można przeczytać, że niskie koszty produkcji oraz preferencyjne warunki finansowe wspierają chińskich dostawców turbin kosztem firm z Europy. Ma się to przełożyć na ogólne możliwości całego przemysłu wiatrakowego. „Istnieje bardzo realne ryzyko, że prawdziwa ekspansja energii wiatrowej nastąpi w Chinach, a nie w Europie” -twierdzi WindEurope. Według SCMP, w Brukseli spekulowano nawet na temat możliwego śledztwa w sprawie chińskich mechanizmów wsparcia dla turbin wiatrowych, ale Komisja Europejska nie otrzymała ostatecznie żadnej formalnej skargi w tym zakresie.

Czytaj też

Zdaniem Christiana Brucha, jednym ze sposobów na poprawę sytuacji jest ograniczenie dostępu do europejskich aukcji na energię wiatrową w oparciu o szereg czynników jakościowych. Miałyby one faworyzować europejskie firmy np. dzięki uwzględnieniu miejsca prowadzenia prowadzenia badań i rozwoju. Innym czynnikiem mogłoby być to, czy przy produkcji turbin używane są materiały odnawialne oraz jaki jest ślad emisyjny całego procesu.

Reklama

„Europejskie firmy są zobowiązane do pełnego audytu swoich poddostawców, to samo powinno być wymogiem względem chińskich konkurentów (…). Jeśli to nie jest prowadzone całkowicie na równych warunkach, to okazuje się, że mamy nieuczciwą konkurencję” - wskazuje Bruch.

Gdzie był Gondor, kiedy Rohan go potrzebował?

Wypowiedzi prezesa Siemens Energy wpasowują się w coraz bardziej napięte relacje na polu UE-Chiny, których podłożem jest rywalizacja o przewagi konkurencyjne na polu technologii związanych z transformacją klimatyczną. Spór toczył się jednak do tej pory głównie w kwestii dostaw fotowoltaiki oraz samochodów elektrycznych. Zwłaszcza sprawa elektromobilności była przedmiotem szczególnie ostrych zmagań europejsko-chińskich. We wrześniu 2023 roku szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że KE wszczyna dochodzenie w sprawie subsydiów dla pojazdów elektrycznych pochodzących z Chin. Istnieją bowiem podejrzenia, że chińska elektromobilność może być wspierana pośrednio, w sposób ukryty, co sprawia, że ceny elektroaut z Państwa Środka są dumpingowe. „Rynki światowe są obecnie zalane tańszymi chińskimi samochodami elektrycznymi. A ich cenę sztucznie zaniża się ogromnymi dotacjami państwa. To zniekształca nasz rynek” – powiedziała szefowa Komisji. Dochodzenie to zostało wszczęte m. in. ze względu na mocną presję francuskiej motoryzacji, która domagała się też obłożenia chińskich elektryków cłami. Unijny Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego i Usług, Francuz Thierry Breton, podkreślał, że IE „widzi bowiem wyłaniającą się tendencję do bycia importerem netto pojazdów elektrycznych i paneli słonecznych, zastępując w ten sposób naszą zależność od paliw kopalnych zależnością przemysłową i technologiczną”.

Unia Europejska może mieć poważny problem z chińską konkurencją w zakresie nowych technologii. Sytuacja UE jest tym trudniejsza, że Bruksela ma na pokładzie państwo, które jawnie działa na rzecz interesów Chin. Chodzi o Węgry - kraj, który od dłuższego czasu inwestuje w dobre relacje z Chińczykami. Pod koniec grudnia 2023 roku koncern BYD ogłosił, że wybuduje na Węgrzech fabrykę samochodów elektrycznych. Zakład stanie w Szeged – na razie brak informacji o tym, ile osób ma zatrudniać i ile pojazdów produkować. Natomiast w maju tego samego roku chińska firma Eve Energy ogłosiła, że otworzy w węgierskim Debreczynie fabrykę baterii do elektroaut. Nie jest to jedyna inwestycja Chin w tym mieście. W sierpniu roku 2022 pochodząca z ChRL firma CATL ogłosiła, że zbuduje w Debreczynie fabrykę baterii o wartości 7,3 mld euro - jest to największa inwestycja zagraniczna w węgierskiej historii. Jak wspomniano wyżej, te lukratywne relacje przemysłowe zasadzają się m. in. na bliskiej współpracy Budapesztu i Pekinu. Wymownym symbolem więzi między Węgrami i ChRL była wizyta Viktora Orbána w stolicy Chin złożona w październiku 2023 roku. Węgierski przywódca - jako jedyny lider kraju UE - wziął tam udział w Forum Inicjatywy Pasa i Szlaku. Spotkał się tam m. in. z prezydentem Xi Jinpingiem. Nie mniej istotne jest to, że Węgry – jako jedyny członek UE – nie poparły inicjatywy unijnego pakietu ws. energii wiatrowej. Węgierskie media wprost wskazywały, że przyjęte w ramach pakietu rozwiązania stały w sprzeczności z interesami Chin.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze