Analizy i komentarze
Niemal 1/3 energii elektrycznej na świecie jest zielona. A rok 2024 będzie przełomowy
Z najnowszego raportu Ember wynika, że po raz pierwszy w historii w 2023 r. ponad 30 proc. energii elektrycznej wytworzonej na świecie pochodziło z odnawialnych źródeł energii, a za dynamiczny wzrost odpowiadają przede wszystkim fotowoltaika i wiatraki.
Ubiegły rok przyniósł nie tylko rekordowy udział OZE w miksie wytwórczym w skali całego świata. Według think tanku Ember, który opracował raport „Global Electricity Review 2024”, wydarzenia z roku 2023 wskazują na to, że w najbliższym czasie możemy być świadkami przełomu – przynajmniej w przypadku elektroenergetyki.
„Szybki rozwój energetyki opartej na słońcu i wietrze doprowadził świat do kluczowego punktu zwrotnego, którego świadkami będziemy prawdopodobnie w tym roku – wówczas produkcja energii elektrycznej ze źródeł kopalnych zacznie spadać w skali globalnej” – czytamy.
Z czego wynika ta optymistyczna prognoza? To efekt m.in. przemian, które przechodzą Chiny – największy emitent CO2 z sektora elektroenergetycznego, a jednocześnie najaktywniejsze państwo w sektorze OZE. „Chińskiemu paradoksowi” poświęciliśmy osobny tekst: „Smok coraz zieleńszy, ale kopci na potęgę. Nie ma drugiego takiego państwa”. Transformacja postępuje także w USA i Europie.
Prawie 1/3 prądu na świecie jest zielona
Ember szacuje, że na całym świecie energetyka wodna odpowiadała za ok. 14,3 proc. wyprodukowanej energii elektrycznej, fotowoltaika i wiatr – za 13,3 proc., a inne odnawialne źródła – ok. 2,6 proc. Razem – i to po raz pierwszy w historii – odnawialne źródła wytwórcze dostarczyły ponad 30 proc. energii elektrycznej w 2023 roku w skali globu. Gdyby doliczyć generację z elektrowni jądrowych (stanowiła 9,1 proc. całości), to zeroemisyjne źródła stanowiły w „światowym miksie energetycznym” niemal 40 proc.
Wynik odnawialnej energetyki mógłby być jeszcze lepszy, ale w roku 2023 - m.in. z powodu susz w Chinach – generacja z hydroenergetyki była najniższa w ciągu ostatnich pięciu lat. Gdyby nie to – dowodzą analitycy – niektóre państwa nie musiałyby zwiększać produkcji energii elektrycznej z paliw kopalnych, w tym węgla. „Wzrost generacji ze źródeł węglowych zaobserwowano w czterech państwach szczególnie dotkniętych suszami: Chinach, Indiach, Wietnamie i Meksyku” – czytamy.
Zdaniem autorów raportu, choć w roku 2023 emisje z sektora elektroenergetycznego wzrosły o 1 proc., to biorąc pod uwagę okoliczności, rok kolejny będzie o wiele lepszy. Oczekiwany przyrost czystych źródeł energii elektrycznej ma niemal dawać pewność, że wkrótce wkroczymy na drogę malejących emisji z sektora elektroenergetycznego. Poczynając właśnie od 2024 r., kiedy produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych powinna spaść o 2 proc. w skali światowej.