Reklama

Litewski terminal bez efektywnego połączenia z siecią przesyłową? 

Przede wszystkim na dobrą sprawę nie wiadomo dziś czy wydzierżawiona przez Litwinów pływająca jednostka regazyfikacyjna (tzw. FSRU zwane potocznie terminalem LNG) jest połączona tymczasowym czy stałym gazociągiem z lokalną infrastrukturą gazową (to kwestia fundamentalna w kontekście bezpieczeństwa i funkcjonowania obiektu) 

W październiku ubiegłego roku były minister gospodarki Litwy Eugenijus Gentvilas informował, że niemiecka spółka PPS Pipeline Systems GmbH ma problemy z budową stałego łącznika, mogą czekać ją kary finansowe z tego tytułu, mało tego możliwe jest, że wycofa się z realizacji całej inwestycji [1]. Polityk sugerował ponadto, że uroczyste otwarcie terminala z udziałem litewskiej klasy politycznej było możliwe dzięki ułożeniu prowizorycznego gazociągu, któremu mogą zagrozić trudne warunki atmosferyczne. 

3 grudnia 2014 r. a więc około 1,5 miesiąca po wypowiedzi Gentvilasa popularny litewski portal 15min.lt powołując się na przedstawiciela Klaipedos Nafta zarządzającego FSRU poinformował, że obecna praca terminala LNG jest prowadzona w oparciu o tymczasowy rurociąg. Docelowa infrastruktura zostanie natomiast oddana do użytku dopiero w drugim kwartale 2015 r. [2].  

Wszystko wskazuje więc na no, że pływającą jednostkę regazyfikującą oficjalnie oddano do użytku, mimo że nie jest ona w pełni operacyjna... Nie można tego co prawda jednoznacznie stwierdzić niemniej warto zauważyć, że od czasu grudniowych rewelacji 15min.lt strona litewska konstruuje swoje komunikaty prasowe w taki sposób by nie odnosić się jednoznacznie do sprawy łącznika.  

Prowincjonalne położenie terminala wpływa na jego rentowność 

Realne zdolności przesyłowe jakimi dysponuje FSRU  (uwarunkowane jakością gazociągu łączącego go z siecią przesyłową) poznamy zapewne w niedalekiej przyszłości. Warto w tym kontekście wspomnieć o tym, że 1 marca br. terminal cumujący w Kłajpedzie powinien zacząć świadczyć dostawy surowca dEstonii, czemu nadano nad Niemnem odpowiednią oprawę medialną. Mowa o 30 mln m3 gazu do końca roku [3]. To niezbyt imponujący wolumen, który -jeśli przyjrzeć się mu uważnie- rodzi dwie konkluzje: 

  1. Jak podkreśla premier RL Algirdas Butkievicius, spada zużycie gazu na Litwie. Szacuje się, że w 2016 r. będzie ono o 38% niższe niż w 2010 r. [4] W związku z tym kluczowa dla funkcjonowania terminala w Kłajpedzie w najbliższych latach będzie sprzedaż gazu na rynki zewnętrzne. Z tym będą jednak spore problemy...  

  1. Budowa połączenia gazowego pomiędzy Polską i Litwą to nadal pieśń przyszłości. Tymczasem łotewska sieć przesyłowa najprawdopodobniej aż do 2017 r. pozostanie pod wpływem Gazpromu [5] . Druga z wspomnianych kwestii może mieć bezpośredni wpływ na sprzedaż LNG z litewskiego FSRU jeśli istotnie wzrośnie jego wolumen (taką korelację zasugerował zresztą premier Butkievicius [6]). To z kolei -jak już wspomniałem- przełoży się na rentowność terminala. 

Budowa lądowego terminala LNG. Pływająca jednostka regazyfikacyjna niewystarczająca 

Powyższe problemy zmuszają władze w Wilnie do optymalizacji kluczowej inwestycji mającej uniezależnić Litwę od rosyjskich dostaw gazu.  

Niepewność łotewskiego kierunku eksportowego była zapewne jednym z powodów podjęcia decyzji o budowie drugiego -tym razem lądowego- terminala LNG o pojemności 5 tys. m3, który będzie pełnił rolę pomocniczą wobec pływającej jednostki regazyfikującej. Mam tu na myśli zaopatrywanie w surowiec gazowców, cystern kolejowych i ciężarówek [7].   

Spoglądając na sprawę z polskiej perspektywy chciałoby się rzec: "lepiej zbudować raz a dobrze". Tym bardziej, że terminal LNG w postaci jednostki pływającej powoduje dodatkowe komplikacje (przede wszystkim dla portu, w którym cumuje) 

Kwestie bezpieczeństwa a funkcjonowanie kłajpedzkiego portu 

Pod koniec stycznia br. [8] litewski portal 15min.lt w ciekawy sposób opisały problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa FSRU stacjonującego w kłajpedzkim porcie:  

  • Wiosnę ubiegłego roku duński okręt zbliżył się bez stosownych pozwoleń do obszaru dedykowanego pływającej jednostce regazyfikującej. Okazało się, że taka samowola nie napotkała na opór ze strony służb bezpieczeństwa, które swoją drogą nie były uprawnione do użycia broni w takiej sytuacji (sic!). Po tym incydencie zwiększono środki finansowe przekazywane na zabezpieczenie portu i dokonano stosownych zmian prawnych. Jednak działania te nie rozwiązały wszystkich palących kwestii.  

  • Część budynków portowych jest bowiem dzierżawiona przez przedsiębiorstwa (np. rosyjskie), które mogą zostać wykorzystane do działań dywersyjnych wobec FSRU. Próba wyrugowania takich podmiotów z zajmowanych przez nie nieruchomości spotkała się z kontrakcją Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że działania litewskie naruszają zasady wolnej konkurencji na obszarze portu. 

Tydzień po publikacji materiału 15min.lt opisującego powyższe kwestie, po anonimowym telefonie ogłoszono alarm bombowy na litewskim terminalu.  Omawiana problematyka pokazuje jak wielkim wyzwaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa pływającemu obiektowi dedykowanemu regazyfikacjizakotwiczonemu w komercyjnym, ruchliwym porcie.  

Litewski terminal LNG - wzorowo przeprowadzona inwestycja? 

Problemy jakie przeżywa obecnie litewski terminal LNG prowokują liczne pytania. Najważniejsze z nich, obarczone polskim kontekstem, dotyczy tego czy inwestycję przeprowadzono w sposób wzorowy?  

Moim zdaniem problemy z budową gazociągu dedykowanego FSRU, konieczność rozbudowy obiektu o kompleks lądowy, problemy z zapewnieniem mu bezpieczeństwa w ruchliwym porcie, wreszcie trudne otoczenie makroekonomiczne, na które nie do końca zwracano uwagę forsując całe przedsięwzięcie, pokazują że "Independence" nie może być wzorem dla Świnoujścia. 

Reklama
Reklama

Komentarze