Reklama

Wicepremier Janusz Piechociński poinformował dziś w „Trójce” Polskiego Radia, że:

„Rząd otrzymał zapewnienie, iż pełne uruchomienie gazoportu w Świnoujściu nastąpi na przełomie maja i czerwca 2015 r.”

Trudno nie odnieść wrażenia, że to reakcja na aferę taśmową i nagraną w jej ramach wypowiedź Andrzeja Parafianowicza poddającego w wątpliwość nowy termin finalizacji projektu budowy terminala LNG. Przeświadczenie to wzmacnia również rezygnacja Dariusza Bogdana ze stanowiska podsekretarza stanu w ministerstwie gospodarki. Zdaniem Piechocińskiego otrzyma on odpowiedzialne stanowisko w Gaz-Systemie (będzie wiceprezesem). W jego ramach zajmie się nadzorem nad budową i uruchomieniem gazoportu. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w ramach której rząd otrzymał zapewnienia co do terminu oddania inwestycji (jak mniemam od wykonawcy tj. spółki Saipem), ale najwyraźniej ma do tych deklaracji ograniczone zaufanie i uznał, że konieczne jest wprowadzenie dodatkowego nadzoru.

Jeszcze w styczniu br. minister Włodzimierz Karpiński informował opinię publiczną o tym, że resort przygotowuje alternatywne rozwiązania dostaw katarskiego LNG na wypadek opóźnienia oddania terminala LNG. Wynikało to z klauzuli take or pay, która zmusza stronę polską do uiszczenia opłaty za nieodebrany gaz. Zgodnie z kontraktem dostawy zaplanowane na drugą połowę 2014 roku można przesunąć o pół roku, przekroczenie tej daty oznacza straty finansowe bądź konieczność odbioru błękitnego paliwa w innym miejscu niż Świnoujście. Najwyraźniej już na początku roku ministerstwo przygotowywało się na taką ewentualność, choć wtedy oficjalnym terminem finalizacji inwestycji był nadal grudzień 2014 roku. Świadczy o tym także kwietniowa wypowiedź dla PAP ówczesnego pełniącego obowiązku prezesa PGNiG, Jerzego Kurelli, który oświadczył, iż:

"Już od dłuższego czasu prowadzimy intensywny dialog z Qatargas. Nasze rozmowy koncentrują się przede wszystkim na kwestiach związanych z opóźnieniem oddania do użytkowania terminala LNG w Świnoujściu. Intencją PGNiG jest zminimalizowanie ryzyka kontraktowego związanego z przesunięciem terminu oddania terminala do pełnej zdolności eksploatacyjnej".

Powierzenie Dariuszowi Bogdanowi funkcji supernadzorcy budowy gazoportu musi niepokoić podobnie jak niepokoiła styczniowa wypowiedź Karpińskiego. Czyżby w rządzie nie było 100 procentowej pewności co do terminu finalizacji inwestycji określonego na maj/czerwiec 2015 roku? Mogą o tym świadczyć również zdementowane przez PGNiG nieoficjalne doniesienia dotyczące podróży przedstawicieli wspomnianej spółki oraz Polskiego LNG i Gaz- Systemu do Singapuru. Obok wizytacji terminala LNG na wyspie Jurong strony miały również rozmawiać o sprzedaży zakontraktowanego przez nasz kraj gazu. „Taki ruch pozwoliłby ograniczyć straty związane z opóźnieniem budowy gazoportu w Świnoujściu"- napisał BiznesAlert.pl tj. źródło doniesień. To potencjalne rozwiązanie daleko wykraczające swoim znaczeniem poza okres, za który przyszłoby Polsce płacić Katarczykom z tytułu klauzuli take or pay. Może ono sugerować, że opóźnienie gazoportu znów się zwiększy.

Reklama
Reklama

Komentarze