Stare porozumienie z 1990 roku (Baker-Szewardnadze) nie zostało ratyfikowane w 2000 roku przez stronę rosyjską, wcześniej parlament Federacji odrzucił je w latach ’90 jako “godzące w interesy Rosji”.
Zdaniem prasy administracja Baraka Obamy z własnej inicjatywy ulokowała po stronie rosyjskiej bogate w surowce naturalne wyspy oraz 10 tys km2 związanego z nimi dna morskiego zasobnego w ropę naftową i gaz ziemny.
Wyspy Żanety i Henrietty wchodzące w skład Wysp De Longa- zostały odkryte przez amerykańskiego podróżnika i badacza- George’a Waschingtona De Longa. Roszczenia amerykańskie do całego archipelagu były budowane w oparciu o ten fakt, brak ratyfikacji porozumienia Baker-Szewardnadze odświeża ten konflikt.
Natomiast grupa spornych wysp aleuckich w tym najważniejsza z nich: Coopera została scedowana na USA w wyniku rosyjsko- amerykańskiej konwencji z 1867 roku. Rosyjskie prawa do niej potwierdzało nieratyfikowane ostatecznie porozumienie Baker- Szewardnadze w zamian za co strona amerykańska zyskiwała m.in. 23,7 tysiąca kilometrów kwadratowych w środkowej części Morza Beringa, która była wcześniej strefą gospodarczą ZSRR.
To właśnie kwestia wspomnianej strefy gospodarczej stała się powodem braku ratyfikacji porozumienia Baker-Szewardnadze przez Rosję. Władimir Putin z pewnością nie zmienił zdania w tej sprawie, czy zatem amerykańska administracja zrezygnuje zarówno z niej jak i spornych wysp?
Doniesienia te mogą świadczyć o tym, że amerykańsko-rosyjski spór arktyczny może zostać rozwiązany w sposób korzystny dla Kremla tak jak np. spór o Morze Barentsa, w wyniku którego staliśmy się świadkami tegorocznego boomu w rosyjskiej Arktyce. Od marca br. tworzone są spółki mieszane, w ramach których rosyjscy giganci rozpoczęli współpracę z zachodnimi koncernami. Aktywizacja gospodarcza własnych terytoriów arktycznych przez Rosję jest zresztą uzupełniana nie tylko walką o nowe terytoria za pomocą umów bilateralnych, ale także poprzez ONZ np. w Komisji Granic Szelfu Kontynentalnego.
Piotr A. Maciążek