Ivanishvili to postać niejednoznaczna, po upadku ZSRS przyjął paszport rosyjski (dopiero później uzyskał francuski i gruziński, tego drugiego zresztą go pozbawiono) i to w Rosji dorobił się wielkiego majątku. Powyższe fakty stanowią pole dla prorosyjskich spekulacji dotyczących jego osoby. Wielkie fortuny w FR nie tworzyły się przecież na zasadach wolnorynkowych.
Trzonem programowym Gruzińskiego Marzenia jest normalizacja stosunków z Rosją. To znany wzorzec na terytorium postsowieckim, w którym mimo nieprzyjaznych ruchów politycznych i gospodarczych strony rosyjskiej to jej mniejszy sąsiad próbuje wziąć na siebie odpowiedzialność za stan bilateralnych relacji. W Moskwie stworzy to pokusę wykorzystania tej sytuacji i odwrócenia prozachodniego trendu integracyjnego Gruzji. W tym kontekście warto uwzględnić kilka faktów:
Mimo oficjalnych zapewnień Ivanishvilego o zachowaniu natowskiego kursu, będzie on niemożliwy do utrzymania w przypadku chęci poprawy relacji z Moskwą.
Jak zareaguje Ivanishvili na wysoce prawdopodobną propozycję Kremla dotyczącą przystąpienia do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu (taką propozycję wystosowano w tym miesiącu do Mołdowy)? Tylko teoretycznie nie kolidowałaby ona z integracją z UE.
Co wybierze lider Gruzińskiego Marzenia, gdy na szali zostanie położona być może nie integracja z UE, ale specjalne relacje Gruzji z Azerbejdżanem i Turcją? Przypomnijmy, że 9 czerwca br. w Trabzonie na terenie Turcji ministrowie spraw zagranicznych tych krajów podpisali wspólną deklarację dotyczącą ścisłej współpracy na polu gospodarczym i wojskowym. W tym samym miesiącu odbyły się także szczyty biznesowe: gruzińsko-turecko-azerski w Kars i gruzińsko-turecki w Tbilisi. Powstał tym samym blok polityczny tzw. Trójkąt Trabzoński, który do końca września br. zdążył przeprowadzić trójstronne konsultacje w kwestiach reform wojskowych oraz zorganizował wspólne manewry, które miały na celu zabezpieczanie infrastruktury energetycznej.
Skala zmian w gruzińskiej gospodarce może być bardzo duża. Wiadomo już, że w związku z wygraną bloku wyborczego Ivanishvilego zostanie zarzucony kluczowy punkt reform Saakaszwilego. Chodzi o Lazykę, „gruzińską Gdynię”, którą zamierzano zbudować od podstaw i uczynić z niej specjalną strefę ekonomiczną i kluczowy port tranzytowy. Jej położenie w pobliżu separatystycznej Abchazji miało także stanowić element reintegracyjny, drenując gospodarczo tą pararepublikę.
W tym kontekście warto zadać sobie pytanie o to jak bardzo powyższe fakty wpłyną na polskie interesy. Jak zwycięstwo Ivanishvilego wpłynie na dalsze losy np. spółki Sarmatia, której zadaniem jest stworzenie Eurazjatyckiego Korytarza Ropy Naftowej, który dostarczałby surowiec znad Morza Kaspijskiego do Europy Środkowo- Wschodniej. Polityczny kurs Gruzińskiego Marzenia obliczony na poprawę relacji z Rosją może spowodować, że kwestia finalizacji tego projektu nie będzie już w przeważającej mierze zależał od Polski i Ukrainy. Wpływ na powodzenie planów Sarmatii będzie miał także stan relacji azersko- gruzińskich, o których pisałem już powyżej. Moim zdaniem dla Kremla kwestia ta ma znaczenie priorytetowe.
W ramach podsumowania warto dodać, że bez względu na powyższe pytania i prognozy o współpracy obozu Saakaszwilego z Rosją nie było mowy. Sytuację tą zmienia dojście do władzy Ivanishvilego i jego koalicji, choćby z perspektywy ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych. A przecież będzie to dopiero preludium zmian. Nastąpią one jednak prawdopodobnie dopiero po wyborach prezydenckich w 2013 roku i wejściu w życie zasad nowej konstytucji.
Piotr A. Maciążek