Reklama

Prace legislacyjne nad przepisami regulującymi wydobycie węglowodorów w Polsce trwają już kilka lat, wprowadzając niekorzystny element niepewności w proces decyzyjny inwestorów. Rządowe resorty trwały w klinczu w sporze o kontrolę nad NOKE (Narodowym Operatorem Kopalin Energetycznych), planowanym organem państwowym, który miał mieć udziały w każdej koncesji i sprawować funkcje kontrolne, podczas gdy branża intensywnie sprzeciwiała się jego powołaniu. W ten sposób spory wewnątrz rządu oraz między inwestorami a państwem paraliżowały proces legislacyjny. Usiłując je przeciąć i doprowadzić wreszcie do szybkiego przyjęcia potrzebnych zmian, premier zdecydował o zmianie na stanowisku Ministra Środowiska (resortu zajmującego się projektowaniem regulacji).

Nowym Ministrem Środowiska został Maciej Grabowski, wcześniej wiceminister finansów, a ministerstwo opuścił między innymi Piotr Woźniak, główny zwolennik powołania NOKE. Dlatego też od początku spekulowano o rewizji rządowego stanowiska w sprawie powołania tego organu, szczególnie, że nowy minister deklarował, iż nie jest doktrynalnie przywiązany do tej koncepcji. Ostateczna rezygnacja z powołania Operatora została potwierdzona przez premiera na konferencji prasowej 5 lutego.

Zdecydowany sprzeciw wobec powołania NOKE wyrażały poszczególne koncerny poszukujące w Polsce gazu łupkowego i Organizacja Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. O swoich wątpliwościach mówili także eksperci branży energetycznej i prawnicy. Firmy obawiały się nadmiernych obciążeń związanych z koniecznością współpracy z narzuconym partnerem. Wskazywano też przede wszystkim na dublowanie funkcji innych państwowych instytucji przez NOKE. Chodzi tu o funkcję parapodatkową i kontrolną. Kwestie opodatkowania branży łupkowej są regulowane oddzielną ustawą. Utrzymywano także, że takie instytucje jak Ministerstwo Środowiska, Państwowa Służba Geologiczna czy Wyższy Urząd Górniczy będą w stanie wykonać funkcje kontrolne w odniesieniu do koncesji w satysfakcjonującym stopniu. Jak się wydaje, tym tokiem myślenia poszedł także Grabowski, który zapowiedział wzmocnienie instytucjonalne tego ostatniego. Jak zapowiedział premier, to właśnie WUG ma przejąć funkcje kontrolne NOKE. Krytycy zwracali także uwagę, że proponowany wcześniej model wzorowany jest na państwach, w których wydobycie jest już rozwinięte na dużą skalę i nie jest odpowiedni dla etapu, na którym obecnie znajduje się Polska.

Ostateczny projekt ma trafić pod obrady Rady Ministrów jeszcze w lutym. Wydaje się, że nie powinno być większych problemów z jego przyjęciem, jako że kontrowersyjne zapisy zostały usunięte, a branża wstępnie wyraziła zadowolenie z nowych propozycji. Jeśli tak się stanie to przyspieszenie będzie niewątpliwie pozytywnym skutkiem decyzji premiera o zmianach personalnych i koncepcyjnych. Koncesje na rzecz branży są prawdopodobnie spowodowane między innymi spadającym tempem prac na koncesjach (w 2013 r. wykonano ich jedynie 12 w porównaniu do 24 w 2012). Z drugiej strony nie brakuje także głosów krytycznych wobec zmian poczynionych w projekcie ustawy. Piotr Woźniak odpiera zarzuty pod jej adresem i zwraca jednocześnie uwagę na brak zobowiązania firm do przekazywania informacji dotyczących koncesji polskiemu państwu. Brak dostępu do danych geologicznych może sprawić, że Polska utraci dostęp do wiedzy o własnych zasobach, a także wpływ na to, w jaki sposób są one eksploatowane.

Maksym Kucharski

Reklama
Reklama

Komentarze