Reklama

Portal o energetyce

Nord Stream 2 doprowadzi do ruiny system gazowy Ukrainy

Fot. Gazprom.ru
Fot. Gazprom.ru

Zdaniem wiceprezesa PGNiG Macieja Woźniaka wypowiedzi prezesa Gazpromu ukazują prawdziwe cele budowy gazociągu Nord Stream 2 - doprowadzenie do ruiny ukraiński system przesyłu gazu.

Woźniak odniósł się do środowej wypowiedzi szefa rosyjskiego Gazpromu Aleksieja Millera, który w wywiadzie dla agencji Reuters powiedział, że w przypadku powstania Nord Stream 2, przez system ukraiński będzie płynąć ok. 15 mld m sześc. rosyjskiego surowca rocznie. Agencja zauważyła, że Ukraina jest w stanie przetransportować na Zachód przez swe terytorium do 120 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

 

Zobacz także: Stawka większa niż gaz. „Rurociągi zamiast czołgów” [RAPORT]

 

Zdaniem wiceszefa PGNiG, wypowiedź Millera wskazuje na faktyczne strategie wykorzystania Nord Streamu 2. W opinii Woźniaka, nikt dotąd dobitniej nie potwierdził obaw, jakie budzą - w Polsce i na Ukrainie - plany budowy nowej podmorskiej rury. "Pan Miller wyraźnie wskazał, że doprowadzi to do ruiny system (gazowy - PAP) Ukrainy" - powiedział. 

 

Woźniak odniósł się do informacji dotyczącej porozumienia, jakie zawarły zachodnie koncerny ws. nowego sposobu finansowania budowy Nord Stream 2. Pięć koncernów, w tym niemieckie BASF i Uniper, austriacki OMV, francuski Engie oraz brytyjsko-holenderski Shell zobowiązały się przyznać spółce Gazpromu Nord Stream 2 AG, która buduje gazociąg, kredyty na 50 proc. łącznej wartości ocenianego na 9,5 mld euro projektu. 

 

Zobacz takż: Europejscy partnerzy Gazpromu przeciw Polsce: wyłożą pieniądze na Nord Stream 2

 

W lipcu 2016 r. polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował, że ma zastrzeżenia dotyczące budowy gazociągu Nord Stream 2. Uznał, że powstanie grupy, która miałaby zbudować i eksploatować tę rurę, wzmocniłoby i tak mocną pozycję Gazpromu w Polsce. 

 

Rok wcześniej akcjonariusze planowanego konsorcjum Nord Stream 2 - wtedy sześć firm: PAO Gazprom z Rosji, Uniper SE z Niemiec, Engie z Francji, OMV AG z Austrii, brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell plc i niemiecka BASF SE/Wintershall Holding GmbH - zwróciło się do polskiego urzędu antymonopolowego o zgodę umożliwiającą założenie spółki w Szwajcarii. Spółka ta miała zaprojektować, finansować, zbudować i eksploatować dwa równoległe rurociągi podmorskie. Po decyzji UOKiK konsorcjum wycofało wniosek ws. zgody na fuzję, choć zaznaczyło, że nie ma to wpływu na plany budowy rury.

 

Zobacz także: Wszystkie porażki Gazpromu [RAPORT]

 

Maciej Woźniak pytany o ocenę zawarcia porozumienia powiedział, że jest to kolejne podejście Gazpromu do budowy gazociągu, po ośmiu miesiącach od decyzji UOKiK, która faktycznie zablokowała finansowanie tej inwestycji. 

 

"Mamy do czynienia z kolejną koncepcją. Nie jestem przekonany, czy ta decyzja w pełni się utrzyma. Mówimy o wstępnym porozumieniu, którego szczegółów nikt nie zna. Wielu analityków spekuluje, jak to może być zorganizowane. Ciekaw jestem, czy i tym razem nasz regulator antymonopolowy nie będzie się chciał temu przyjrzeć" - powiedział.

 

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku; w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.

 

W ostatnim czasie Dania rozważa wprowadzenie nowych przepisów, które pozwolą odmówić, ze względów bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, pozwolenia na budowę podmorskich gazociągów, takich jak Nord Stream 2. Przy czym, zdaniem ekspertów, nawet w przypadku przyjęcia tych przepisów Nord Stream 2 może zostać przekierowany, tak by ominąć wody terytorialne Danii.

 

KN/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama