Gaz
Nierada: Konsolidacja nie musi oznaczać połączenia Orlenu i Lotosu
Ciekawym kierunkiem konsolidacyjnym dla sektora paliwowego mogłoby być połączenie potencjałów Grupy Lotos oraz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - mówi Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego, w rozmowie z Energetyką24.com.
Analityk pytany o zasadność ewentualnej konsolidacji PKN Orlen, Grupy Lotos i PGNiG zauważył, że udzielenie odpowiedzi wymaga przeprowadzenia gruntownych analiz - wczoraj Ministerstwo Skarbu Państwa ogłosiło rozpoczęcie prac w tym zakresie. Sam pomysł połączenia państwowych gigantów nie jest bynajmniej nowy–już pod koniec lat dziewięćdziesiątych zastanawiano się nad modelem funkcjonowania polskiego przemysłu naftowego - przypominał Paweł Nierada.
„Najbardziej oczywistym wydawałby się teoretycznie połączenie Orlenu i Lotosu, natomiast ja sądzę, że to wcale tak nie musi być. (…) Każda z tych firm wypracowała swoją, wbrew pozorom, odmienną charakterystykę. Ciekawym mógłby być kierunek prowadzący do połączenia PGNiG i Lotosu. Takie rzeczy już się działy w Europie, ja sam pracowałem w Portugalii przy łączeniu firm Petrogal i Gas de Portugal w latach 98-99” - mówił ekspert Instytutu Sobieskiego. W jego przekonaniu taki krok byłby o tyle uzasadniony, że obydwie spółki „posiadają pewne wspólne kompetencje w sektorze upstream (…) można także zastanowić się nad szerszym kontekstem, czy nie powstaje tutaj synergia z tzw. ciężką chemią - całkiem niedawno dyskutowano przecież o wspólnych projektach Grupy Lotos i firm chemicznych”.
W przekonaniu Pawła Nierady pewną przesłanką za konsolidacją sektora (w takie lub innej formie) jest fakt, że „jest to branża wyjątkowo kapitałochłonna, więc stworzenie podmiotu o większej masie krytycznej, który przy okazji mógłby uwolnić pewne synergie kosztowo-operacyjne, niewątpliwie dawałoby komfort funkcjonowania zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym. Pytanie tylko, czy i jakie łączenie tych podmiotów mogłoby prowadzić do takich synegii”. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, ważnym argumentem jest także wzmocnienie kontroli państwa nad strategicznymi aktywami.
„Oczywiście nie należy zapominać o niebezpieczeństwach tego typu manewru, które polegają na tym, że możemy stworzyć nieefektywnego molocha, który będzie tak wielki, że prawidłowe zarządzanie nim stanie się iluzoryczne” - podkreślał ekspert. Pytany o perspektywę czasową ewentualnej konsolidacji zwrócił uwagę, że wszystkie spółki są spółkami publicznymi, więc podlegają konkretnemu reżimowi prawnemu. Ponadto, czas trwania tego procesu będzie uzależniony od formuły, którą postanowi nadać mu właściciel, czyli Skarb Państwa.
Zobacz także: Nowy rząd postawił na rosyjską ropę. „Pragmatyzm ponad resentymenty”
Zobacz także: Morgan Stanley: Ropa stanieje przez mocnego dolara