Reklama

Według danych operacyjnych Gascade kłopoty rozpoczęły się we wtorek (11 sierpnia) około 15:00. Chociaż początkowo informowano, że awaria spowoduje maksymalnie pięcioprocentowy ubytek przepustowości, to bardzo szybko rzeczywistość okazała się zgoła odmienna - już trzy godziny później spadek wyniósł prawie 100%. Podobne problemy w tym punkcie pojawiły się kilka dni wcześniej (7 sierpnia) i doprowadziły do blisko dwudziestoprocentowego zmniejszenia możliwości Mallnow – usterka została usunięta następnego dnia, ale w świetle ostatnich wydarzeń wydaje się, że może być ona poważniejsza, niż dotychczas sądzono.

Wstrzymanie, nawet częściowe, prac stacji w Mallnow to fatalna informacja dla Niemiec, ponieważ odpowiada ona za połączenie Jamału z  tamtejszym systemem transportu gazu – m.in. za sprawą rurociągów Jegal oraz Midal. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że w związku z rozpoczętymi pracami konserwacyjnymi Nord Stream (wyłączają go z użytku do 20 sierpnia), Gazociąg Jamalski miał pomóc w wyrównaniu powstałego deficytu. Tymczasem, do momentu usunięcia awarii, rosyjski gaz może płynąć nad Ren wyłącznie poprzez połączenie z Czechami.

Gaz – System poinformował, że dostawy ,,błękitnego paliwa” do Polski przebiegają zgodnie z planem. Warto jednak zauważyć, że ewentualne długotrwałe wstrzymanie pracy tłoczni w Mallnow oznacza również zablokowanie możliwości wykonywania fizycznego rewersu, a więc transportu gazu w odwrotnym kierunku – z Niemiec do Polski.

(JK) 

Reklama

Komentarze

    Reklama