Reklama


Moim zdaniem wiceminister Woźniak powinien pozytywnie ustosunkować się do optymistycznego przekazu płynącego do nas i inwestorów z Agencji Informacji Energetycznej (EIA), albo nie odnosić się w ogóle do jej rewelacji i pozwolić mediom odpowiednio "podpompować temat". W ostateczności (co i tak stanowiłoby swego rodzaju faux pas) mógł podkreślić, że nawet pesymistyczne polskie szacunki oznaczają dla naszego kraju kilka dekad dostępu do taniego surowca. Nie wybrał jednak żadnej z tych opcji, sięgnął po najgorszą możliwość.

Zobacz także: Tusk wybiera łupki? Elektrownia atomowa w odwrocie?

Dlaczego aktywność medialna głównego geologa kraju związana z raportem EIA jest tak ważna, skoro jak sam podkreśla "najbardziej perspektywiczne koncesje w tzw. pasie łupkowym są już rozdzielone"? Tu chyba sprawa jest oczywista. Po pierwsze, poszczególne podmioty zawsze mogą z nich zrezygnować, a rząd powinien robić wszystko co w jego mocy by do tego nie doszło ( w tym kontekście dane EIA idealnie nadawałyby się do takich działań). Po drugie, podkreślanie długoterminowej dostępności taniego źródła energii dla naszego przemysłu wprost przekłada się na atrakcyjność inwestycyjną Polski. W ogóle "łupkowe newsy" to materiał dla niezliczonych wewnętrznych przeglądów prasy kluczowych globalnych spółek. Te spółki zgłębiając tematykę polskiego gazu niekonwencjonalnego poszerzają swoją bazę danych, a ona może decydować w przyszłości o ich aktywności nad Wisłą. Z tej perspektywy istotne dla interesów Polski jest nie tylko powodzenia rewolucji łupkowej, ale i długotrwałe podtrzymywanie zainteresowania nią.

Przeczytaj: Polska liczy na import gazu łupkowego z USA. Pomoże w tym umowa o wolnym handlu UE – USA

Jak w tym kontekście oceniać wygaszanie takiego zainteresowania nieprzemyślanymi cytatami głównego geologa kraju? Pozostaje mieć nadzieję, że nie "przykryją" one informacji o przekazaniu w środę projektu ustawy dotyczącej wydobycia gazu z łupków Komitetowi Rady Ministrów. Media lubią bowiem ciągłość, a korygowanie optymistycznych szacunków amerykańskich przez Woźniaka pasuje do tego jak ulał i nosi znamiona sensacji dla przeciętnego zjadacza chleba.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama