Reklama

Portal o energetyce

NASZ KOMENTARZ- Co się dzieje z Trójkątem Kaliningradzkim? "Trójkąt Kaliningradzki żyje, stał się jedynie mniej medialny"

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Trójkąt Kaliningradzki żyje, stał się jedynie mniej medialny. Po przeforsowaniu korzystnego dla Niemiec i Rosji otwarcia Obwodu Kaliningradzkiego jego kolejnym wielkim sukcesem ma szansę stać się inicjatywa  sprowadzania energii z bałtyckiej siłowni jądrowej do Polski i Niemiec.



Ostatni raz o Trójkącie Kaliningradzkim, czyli szeroko zachwalanym przez nasze MSZ formacie współpracy regionalnej pomiędzy Niemcami, Polską i Rosją, słyszeliśmy w ubiegłym roku. Dwanaście miesięcy temu szefowie dyplomacji w/w krajów jednoznacznie stwierdzili, że pomysł na nieformalne forum wymiany opinii „sprawdził się”, czego dowodem miała być polsko- rosyjska umowa o małym ruchu granicznym.


Umowa bardzo kontrowersyjna. Putin zabiegał o otwarcie Obwodu przez dekadę, próby te obejmowały m.in. plan powołania do życia eksterytorialnej linii kolejowej przez litewskie terytorium. Otwarcie eksklawy było priorytetem Kremla z powodu jej postępującej izolacji, co groziło wybuchem społecznego niezadowolenia, a szerzej- pogłębianiem się różnic gospodarczych pomiędzy jej obszarem a regionem bałtyckim. W tym kontekście ważnym czynnikiem zapewniającym „trwanie” Kaliningradowi była działalność na jego terenie niemieckiego kapitału, który domagał się ułatwień w prowadzeniu tam swoich interesów (przejawiało się to we wcześniejszych inicjatywach np. stworzenia połączeń promowych z RFN). Były oczywiście i bardziej prozaiczne powody opisywanego stanu rzeczy np. zwiększenie możliwości penetracji obszaru UE przez rosyjskie służby specjalne. Postulowane przez Kreml otwarcie Obwodu było jak już wspominałem blokowane, głównie przez Litwę, na przestrzeni minionej dekady. Dlatego zareagowała ona irytacją na brak konsultacji projektowanej umowy o małym ruchu granicznym pomiędzy Polską i Rosją, ostatecznie wypracowanej w formacie Trójkąta Kaliningradzkiego.


Przeczytaj także: Energiewende- energetyczna pułapka za bilion Euro


Wracając jednak do postawionego na samym początku pytania -Co się dzieje z Trójkątem Kaliningradzkim?- należy podkreślić, że choć zniknął on z pierwszych stron gazet to jednak związane z tą ideą konkretne projekty są moim zdaniem realizowane. Doskonałym przykładem, którym zilustruję moją tezę może być biuletyn "Trójkąt Kaliningradzki...", reprezentatywny dla kilku polskich think- tanków i środowisk zaangażowanych m.in. w organizację corocznego zjazdu geopolityków polskich. Otóż wśród postulatów, które zawiera ta publikacja znajdziemy nie tylko już zrealizowane projekty (jak opisywane powyżej otwarcie Obwodu na UE), czy propozycje umocowane w dość odległym horyzoncie czasowym (utworzenie polsko- niemiecko- rosyjskiego konsorcjum na kształt Nord Stream, które zarządzałoby eksploatacją naszych łupków), ale i sprawy zupełnie aktualne. Mam tu na myśli głównie ideę sprowadzania z Kaliningradu do Polski energii elektrycznej (mówi się także o wariancie jej tranzytu przez nasze terytorium do Niemiec) i budowy połączenia elektroenergetycznego łączącego Olsztyn z Królewcem.


PSE Operator pracuje obecnie nad analizami dotyczącymi aspektów formalno- prawnych w/w inwestycji i jednocześnie spowalnia realizację konkurencyjnego połączenia polsko- litewskiego (litewski minister energetyki opisuje te wydarzenia zdaniem "prace po obu stronach są na innym poziomie zaawansowania"). To oczywiście jedynie wierzchołek góry lodowej:


Przeczytaj naszą analizę o bałtyckiej elektrowni atomowej i planowanym moście elektroenergetycznym z Kaliningradem


Trójkąt Kaliningradzki żyje, stał się jedynie mniej medialny. Po przeforsowaniu korzystnego dla Niemiec i Rosji otwarcia Obwodu Kaliningradzkiego jego kolejnym wielkim sukcesem ma szansę stać się inicjatywa  sprowadzania energii z bałtyckiej siłowni jądrowej do Polski i Niemiec. Tyle tylko, że przy okazji ostatecznie pogrzebana zostanie kwestia polskiego atomu...


Piotr A. Maciążek

Reklama

Komentarze

    Reklama