Co jednak najważniejsze, trend dotyczy także niższych klas rozgrywkowych (statystyką objęto także I i II ligę). Można śmiało powiedzieć, że problem chuligaństwa został w dużej mierze wyeliminowany.
Ekstraklasa w liczbach to 16 drużyn i 120 meczów piłkarskich rozpatrywanych w kategoriach imprez masowych. Średnia frekwencja nie powala – nieco ponad 8,2 tysięcy kibiców na mecz. Całkowita frekwencja w trakcie jednej rundy to 993 tys. widzów. Ale są i gwiazdy – to przede wszystkim Poznań, Wrocław i Warszawa – gdzie nowoczesna infrastruktura przyciąga wielu amatorów piłki. Rekord frekwencji padł właśnie w Poznaniu – prawie 31 tysięcy osób na meczu z Wisłą.
Czytaj także: spadek liczby przestępstw w pierwszym kwartale 2013 roku
Zgodnie z ustawą o imprezach masowych organizator zapewnia Stewardów (służby informacyjne i porządkowe), ale w zabezpieczaniu meczów bierze udział także policja.
Średnia ilość zaangażowanych do czynności w trakcie zawodów (dane dla ekstraklasy) to odpowiednio 238 Stewardów (w tym ochrona) i 252 policjantów.
Znacznie od średniej odbiega w tym kontekście Legia Warszawa, której mecze zabezpiecza średnio aż 720 funkcjonariuszy policji. To blisko 4 razy ponad średnią. Ilość Stewardów na Legii – 470 osób.
Najciekawszym elementem jest jednak tzw. moment przekazania dowodzenia policji. Dzieję się tak wówczas, kiedy organizator i jego służby porządkowe nie są w stanie samodzielnie przywrócić porządku na stadionie. Na 546 meczów rozgrywanych łącznie w ekstraklasie, I lidze i II lidze do przekazania dowodzenia policji doszło zaledwie 7 razy (1 raz w Ekstraklasie, 2 razy w I lidze i 4 razy w II lidze).
Średni czas wchodzenia zorganizowanych grup kibiców drużyn przyjezdnych na stadion to 46 minut. To ważny element bo zdarzało się, że był on generatorem późniejszych niepożądanych zachowań kibiców – sfrustrowanych opóźnionym wejściem lub wręcz niewpuszczeniem na stadion.
Jeżeli chodzi o incydenty w trakcie zawodów (mówimy o Ekstraklasie) to podczas 120 meczów rundy wiosennej 2012/2013 największym problemem była pirotechnika, której użyto (wbrew zakazowi) aż 41 razy. W raporcie brak jednak informacji o ewentualnych szkodach wywołanych stosowaniem tej formy kibicowania (pirotechnika używana jest dla podkreślenia opraw spotkań piłkarskich).
7 razy dochodziło do aktów wandalizmu na obiektach. 22 razy doszło do rzucania przedmiotami – na murawę lub sąsiednie sektory.
Co najważniejsze – tylko 4 razy dochodziło do zamieszek na stadionach, 3 razy w ich okolicach (na 120 meczów).
Tylko raz zdarzył się incydent o charakterze rasistowskim/antysemickim – autor nie podaje szczegółów.
Również tylko raz doszło do wtargnięcia na płytę boiska.
Podobnie wyglądają dane statystyczne I ligi: 19 razy użyto pirotechniki, 2 razy doszło do wtargnięcia na płytę boiska, 2 razy doszło do zamieszek na stadionie i 2 razy w jego okolicy. 2 razy odnotowano zachowania ksenofobiczne. Podkreślmy – na 139 meczów.
Konkluzja: oczywiście wciąż wiele jest do zrobienia, ale widać, że polityka nowych stadionów przynosi pierwsze efekty. Nie niszczy się tego, co ładne, nowoczesne. Kibice oglądający zawody w większym komforcie są mniej skłonni do zachowań agresywnych. Co ciekawe, w Raporcie zabrakło informacji na temat sektorów rodzinnych, ale frekwencja w nich stale rośnie. Część klubów – przykładem jest Legia Warszawa – wprowadziła także specjalne karnety dla najmłodszych.
Czytaj także: Odgrzewane kotlety w MSW czyli faszyści i kibole – idę po was
Paradoksalnie na mniejszą liczbę incydentów ma też wpływ brak funkcjonariuszy z oddziałów prewencji na trybunach (co w przeszłości było przyczyną licznych zajść). Widać także wyraźnie, że wbrew opiniom kreowanym przez media postawy o charakterze ksenofobicznym nie są jednak charakterystyczne dla kibiców piłkarskich w Polsce, a tego typu zachowania zdarzyły się na 1% imprez masowych. Kropla w morzu sportowych emocji.
Ostatni element – powtarzający się problem pirotechniki, stosowanej przez kibiców mimo zakazów i kar. Być może warto powrócić do pomysłu legalizacji pirotechniki przy ścisłym nadzorze korzystania z tej formy ekspresji będącej często uzupełnieniem tzw. opraw spotkań piłkarskich (zwykle bardzo spektakularnych).
Maciej Sankowski