Reklama

Portal o energetyce

Naftowy potentat przejmie stocznię okrętów podwodnych. Rosyjska infrastruktura wojskowa pod zarząd Rosnieftu

Rosnieft będzie korzystać z rosyjskiej infrastruktury wojskowej w Arktyce w tym stoczni w Rosljakowie remontującej okręty podwodne. Fot. mil.ru
Rosnieft będzie korzystać z rosyjskiej infrastruktury wojskowej w Arktyce w tym stoczni w Rosljakowie remontującej okręty podwodne. Fot. mil.ru

Firmy z rosyjskiego sektora paliwowego otrzymają niebawem możliwość korzystania z infrastruktury wojskowej znajdującej się na Dalekiej Północy Rosji. Ma ona posłużyć energetycznym potentatom za centra logistyczne i serwisowe dla realizowanych w Arktyce projektów wydobywczych. 

Ze względu na coraz dotkliwsze skutki zachodnich sankcji rosyjski Rosnieft naciska, by przyśpieszyć rządowe plany powołania naftowego klastra dla projektów morskich w zachodniej części rosyjskiej Arktyki. Firma oczekuje, że taki ruch byłby równoznaczny z wdrożeniem licznych ulg podatkowych, z których mogłaby skorzystać. Wprowadzenie klastra stworzyłoby ponadto możliwość wykorzystywania przez operujące w jego ramach państwowe koncerny energetyczne infrastruktury należącej do ministerstwa obrony FR. Beneficjentem takich rozwiązań w pierwszej kolejności zostałby Rosnieft. 

Największa spółka naftowa w Rosji otrzymałaby bowiem pod jurysdykcję stocznię w Rosljakowie pod Murmańskiem. To osiedle zarządzane przez MON znajdujące się w zamkniętej strukturze administracyjnej, na terenie którego rozlokowany jest m.in. zakład remontujący okręty podwodne dla rosyjskiej marynarki wojennej. Wspomniany obiekt ma posłużyć Rosnieftowi jako baza logistyczna i serwisowa dla inwestycji realizowanych na morzach: Barentsa, Peczorskim, Karskim i Łaptiewów. W założeniu ma to złagodzić skutki zachodnich sankcji m.in. poprzez ograniczenie kosztów ponoszonych przez Rosnieft, który do tej pory dla celów logistycznych i serwisowych wynajmował niewielką stację dokującą w Zatoce Kolskiej niedaleko wsi Lawna.  

Zgoda rosyjskiego rządu na wykorzystywanie przez państwowe firmy energetyczne infrastruktury wojskowej należącej do MON byłoby de facto kolejnym etapem ich faktycznej militaryzacji. Już w 2007 roku Duma Państwowa zezwoliła im na utworzenie zmilitaryzowanych struktur odpowiedzialnych za ochronę infrastruktury wydobywczej i przesyłowej. W chwili obecnej takie formacje są użytkowane przez wszystkie znaczniejsze podmioty z branży paliwowej kontrolowane przez skarb państwa. Niebawem ich uprawnienia mogą znacznie wzrosnąć ponieważ ministerstwo obrony FR zgodnie z zaleceniami Władimira Putina z 2012 roku pracuje nad projektem ustawy o prywatnych firmach wojskowych.  

Jak widać kontrolowane przez Kreml koncerny energetyczne w coraz większym stopniu stają się nie tylko emanacją rosyjskiej polityki zagranicznej, ale i jej fizyczną manifestacją. W sensie dosłownym zaczynają bowiem zacierać się różnice pomiędzy władzą, biznesem i strukturami państwa. Zachodnie firmy paliwowe realizujące wraz z kapitałem rosyjskim wspólne projekty wydobywcze w Arktyce powinny wziąć ten fakt pod uwagę. Niestety, casus wykorzystywania infrastruktury wojskowej do przedsięwzięć komercyjnych, najprawdopodobniej jedynie wzmocni więzi łączące kapitał zachodni z koncernami z Rosji. Pozwoli on bowiem na znaczne ograniczenie kosztów zagospodarowywania bogactw Dalekiej Północy i zmaksymalizowanie zysków. 

Reklama

Komentarze

    Reklama