Reklama

Mimo światowego kryzysu na rynku czarnego złota niektórzy radzą sobie całkiem dobrze. Eksport węgla z Rosji w tym roku ma być na ubiegłorocznym poziomie 155 mln ton. Zapowiedział to cytowany przez Interfax premier Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Miedwiediew.

Te zapowiedzi są dość zaskakujące, zważywszy na światowe doniesienia z węglowego rynku. Mam na myśli m.in. informacje o potencjalnym bankructwie amerykańskiego giganta branży – Peabody czy choćby o gigantycznym spadku importowanego paliwa do Chin (w 2015 r. to spadek o 30 proc. do 204 mln ton). Warto też dorzucić kamyczek z naszego ogródka – choć Rosja jest największym zagranicznym dostawcą węgla do Polski (ok. 60 proc. importu), to w 2015 r. dostawy do Polski z tego kierunku zmniejszyły się o ponad 30 proc. na rzecz węgla amerykańskiego i polskiego (ale i cały import do Polski znacząco zmalał – pierwszy raz od 2008 r. nie byliśmy w końcu importerem netto tego surowca).

Rosja należy do czołowych producentów węgla kamiennego – w Europie pod tym względem zajmuje drugie miejsce, przed Polską. Tyle, że rosyjskie kopalnie produkują ok. 370 mln ton węgla kamiennego rocznie, a nasze ok. 70 mln ton. - W ubiegłym roku rosyjskie firmy wyprodukowały ponad 370 milionów ton węgla, to jest 4% więcej niż w 2014 roku, a około 155 mln ton wyeksportowano – powiedział rosyjski premier na spotkaniu na temat stanu i perspektyw rozwoju przemysłu węglowego. Jego zdaniem w tym roku wielkość rosyjskiego eksportu węgla pozostanie na podobnym poziomie, jak w 2015 r. Miedwiediew ocenił, że w „obecnych warunkach” to dobry wynik. Warto podkreślić, że spora część rosyjskiego węgla trafia na Ukrainę. To dość paradoskalne zwłaszcza, że Ukraina straciła część własnych dostaw właśnie przez zbrojny konflikt ukraińsko-rosyjski w Donbasie. Wiele osób dziwił fakt, że rząd w Kijowie decyduje się na zakup paliwa z Rosji, a nie z Polski. Problem w tym, że to właśnie rosyjskie, a nie polskie kopalnie są w stanie dostarczyć większości ukraińskich siłowni paliwo o odpowiednich parametrach. My po prostu nie produkujemy antracytu.

Z kolei jeśli chodzi o eksport z Rosji do Polski – nasze zmniejszenie zakupów na Wschodzie nie wpłynie znacząco na wielkość tamtejszej sprzedaży zagranicznej, ponieważ jeśli zmniejszamy import z Rosji z ok. 6 mln ton do ok. 4 mln ton to naprawdę niewiele w tym koszyku 155 mln ton zagranicznej sprzedaży.

Miedwiediew nie powiedział dokładnie, jak Rosjanie planują utrzymać ten stosunkowo wysoki eksport. Wydaje mi się jednak, że dzięki swoim niskim cenom będą potrafili to zrobić.

Unia Europejska latami nie potrafiła udowodnić Moskwie, że ta dotuje wydobycie czarnego złota (m.in. pośrednio przez preferencyjne warunki transportu kolejowego), więc rosyjski węgiel w UE ma się cały czas całkiem dobrze. I to mimo pomysłów (zwłaszcza polskich) na objęcie go specjalnym cłem (do czego oczywiście nie doszło).

Zobacz także: Globalna rewolucja LNG uderzy w polski węgiel

Reklama
Reklama

Komentarze