Reklama

Od objęcia stanowiska premiera Litwy Algirdas Butkievicius systematycznie ograniczał import rosyjskiego prądu oraz ustosunkowywał się niechętnie do projektu bałtyckiej siłowni jądrowej powstającej w obwodzie kaliningradzkim. Polityka ta doprowadziła jednak do dużych trudności gospodarczych związanych z rekordowym wzrostem cen energii elektrycznej w kraju.

Pod koniec października w związku z zaistniałą sytuacją Butkievicius oświadczył publicznie, że „trzeba mieć na uwadze, iż cena prądu ma wpływ na konkurencyjność państwa szczególnie w kontekście najwyższych w całej UE cen gazu”. Już kilka dni później (4 listopada) działająca na litewskim rynku spółka Inter Rao Lietuva poinformowała w komunikacie, że stała się głównym beneficjentem „decyzji operatorów sieci energetycznej o zwiększeniu mocy przesyłowych pozwalających na zwiększenie importu energii z Rosji”. W związku z powyższym rekordowe ceny prądu na Litwie zaczęły spadać i zbliżają się do poziomu cen skandynawskich.

To niejedyne ustępstwo Litwy wobec firmy Inter Rao Lietuva stworzonej przez Rosjan po to by handlować w całym regionie energią elektryczną wyprodukowaną w obwodzie kaliningradzkim (jest obecna także w Polsce). Tylko w ostatnim czasie zawarła ona bądź przedłużyła umowy z największym konsumentem energii elektrycznej na Litwie- litewskimi kolejami państwowymi Lietuvos Gelezinkeliai, z największym operatorem pocztowym Lietuvos Pastas i największym pracodawcą nad Niemnem- siecią handlową Maxima.

Otwartym pytaniem pozostaje na dzień dzisiejszy kwestia tego na ile ryzykowne ruchy litewskich władz na rodzimym rynku elektroenergetycznym podyktowane presją gospodarczą wpiszą się w szerszy trend polityczny? Kontrakty ze strategicznymi litewskimi firmami (ze względu na ich konsumpcję energii bądź poziom zatrudnienia) jakie dziś zawiera bądź przedłuża Inter Rao Lietuva należy uznać za niepokojące. Podobnie rozpatrywałbym rolę tej spółki w zrównoważeniu cen prądu nad Niemnem. Oba czynniki nie tylko wzmacniają pozycję Rosjan na litewskim rynku, ale także budują zaufanie odbiorców biznesowych i indywidualnych. Długoterminowo może to oznaczać powrót w zmodyfikowanej formie planów eksportu rosyjskiej energii do krajów bałtyckich i Polski (a więc próby energetycznego uzależnienia tych państw). Krótkoterminowo zapewne będzie oznaczało większe zainteresowanie LitPolLinkiem ze strony Inter Rao Lietuva, która chciałaby przesyłać prąd za pomocą wspomnianej infrastruktury. Czy w związku z tym będziemy niebawem świadkami przyśpieszonego remontu linii elektroenergetycznej łączącej obwód kaliningradzki z Litwą (był planowany na 2018 rok)? To wysoce prawdopodobne.

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama