Jerzy Kurella, doradca zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego ds. projektów energetycznych w wywiadzie dla agencji Newseria twierdzi, że:
Mamy niecałe 1,5 roku, żeby przedsiębiorstwo, jakim jest PGNiG mogło dostosować swoje struktury, służby sprzedażowe i cała firmę do tego, co nieuniknione, czyli liberalizacji rynku gazowego.
Czytaj także: Sieczin gra va banque. Dojdzie do podziału Gazpromu?
Tym bardziej, że Polska stoi przed ryzykiem płacenia wysokich kar za niewdrożenie dyrektyw europejskich, zobowiązujących ją do liberalizacji rynku gazowego. Za każdy dzień niedostosowania polskiego prawodawstwa do prawa UE, Trybunału Sprawiedliwości może naliczyć karę w wysokości do 270 tys. euro dziennie (liczone od dnia ogłoszenia orzeczenia TS). Dlatego uwolnienie rynku jest koniecznością. Co z tego wynika?
Zobacz również: Dlaczego amerykański gaz skroplony jest ważny dla Polski?
Ryzyko jest takie, że w momencie liberalizacji rynku i swobodnego handlu na Towarowej Giełdzie Energii jest możliwość wejścia na rynek innych istotnych graczy, którzy posiadają gaz ziemny. Pytanie jest, czy zawsze to są gracze, których my, mając na względzie bezpieczeństwo energetyczne kraju, chcielibyśmy widzieć, a więc np. Gazprom- twierdzi ekspert.
(PAM)