Reklama

Portal o energetyce

Kto i dlaczego blokuje rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego?

  • Multiple Kill Vehicle podczas prób. Fot. wikipedia
    Multiple Kill Vehicle podczas prób. Fot. wikipedia
  • AtraxM Fot.  Maciej Szopa/Defence24
    AtraxM Fot. Maciej Szopa/Defence24
  • Śmigłowce Mi-14PŁ na tle fregaty ORP Gen T. Kościuszko - fot. kmdr ppor. Czesław Cichy
    Śmigłowce Mi-14PŁ na tle fregaty ORP Gen T. Kościuszko - fot. kmdr ppor. Czesław Cichy
  • Test silnika BE-4. Fot. Blue Origin
    Test silnika BE-4. Fot. Blue Origin
  • Fot.  ISC Kosmotras, Wikipedia, CC BY-SA 2.5
    Fot. ISC Kosmotras, Wikipedia, CC BY-SA 2.5

29 stycznia 2013 roku w komunikacie Centrum Informacyjnym Rządu po posiedzeniu Rady Ministrów czytamy, że szczegóły konsolidacji zostaną przedstawione do końca I kwartału 2013r. I kwartał minął. II też minął. Decyzji brak. Pod koniec maja premier Donald Tusk na konferencji prasowej zapytany przez dziennikarzy o decyzję dotyczącą konsolidacji przemysłu obronnego odpowiedział, że zapadnie ona za tydzień. Co się takiego wydarzyło, że ciągle jej nie ma? Kto i dlaczego blokuje rozwój silnego, polskiego przemysłu zbrojeniowego?

Kluczowe dla przyszłości polskiego przemysłu zbrojeniowego jest nie tylko spełnianie oczekiwań polskiej armii, ale również rozwijanie eksportu. Dopiero te dwa filary pozwolą na niezachwiane trwanie, ale i rozwijanie zbrojeniówki. Jednak, aby skutecznie sprzedawać i jeszcze na tym zarabiać, muszą być spełnione także odpowiednie kryteria technologiczne. Dziś nie wystarczą tylko umiejętności handlowe. Przy czym technologia może być zarówno własna (twórczo rozwijana i dostosowywana do oczekiwań klienta), ale również pozyskana od partnerów zewnętrznych. Więcej: Rada Ministrów zdecydowała o procesie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego Polski przemysł zbrojeniowy ma dzisiaj słabą pozycję. Paradoksalnie, im bardziej zagraniczne koncerny zbrojeniowe chwalą polskie zakłady, tym bardziej powinno to dawać do myślenia naszym decydentom. Jaką pozycję negocjacyjną lub partnerską może mieć przedsiębiorstwo o przychodach rzędu kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu milionów euro gdy przyjeżdża do niego wiceprezes koncernu o rocznych przychodach 15-20 mld euro? Polityka poklepywania po plecach prezesa, pochwalenie i docenienie możliwości produkcyjnych i wspomnienie o gigantycznym potencjale drzemiącym w zakładzie najczęściej wystarcza do zawarcia umowy „partnerskiej” na zasadzie: przeniesiemy do was produkcję jeżeli pomożecie nam wygrać przetarg dla polskiej armii. To nie są praktyki z krajów Trzeciego Świata tylko z Polski. Słaba kadra zarządzająca, prezesi często mentalnie tkwiący w latach 80-tych, nie znający żadnych obcych języków, dbający jedynie o przetrwanie ”swojego zakładu”. Tak to niestety wygląda. [caption id="attachment_31944" align="aligncenter" width="600"]Rada Ministrów ciągle przesuwa ogłoszenie decyzji w sprawie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego fot. commons.wikimedia.org Rada Ministrów nie ogłosiła decyzji w sprawie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego fot. commons.wikimedia.org[/caption] Dodatkowo rozdrobniony polski przemysł obronny funkcjonuje w dużej mierze bez żadnej koordynacji. Konkurujący między sobą prezesi prowadza więc często politykę wedle własnego rozumienia świata i jego potrzeb. Więcej: Polski Holding Obronny będzie integrował przemysł zbrojeniowy? Rząd kolejny raz odwleka decyzję o konsolidacji To swoiste zamknięcie we własnym, wąskim gronie, jest szczególnie wyraźne jeżeli spojrzymy przez pryzmat niewykorzystanych szans, jakie stwarza choćby obecność na zagranicznych targach obronnych. Przy czym chodzi o obecność aktywną. Przedstawiciele naszego przemysłu w zasadzie nie prezentują swoich wyrobów, nie prowadzą rozmów handlowych podczas imprez międzynarodowych. Najbardziej znana marka i najczęściej promująca się na rynkach zagranicznych to oczywiście Bumar - dzisiaj występujący już pod nazwą PHO. Podmiot, który ma środki pozwalające na to, aby w takich imprezach uczestniczyć. Żeby skutecznie rozmawiać z partnerami zagranicznymi trzeba przede wszystkim rozumieć nowoczesny świat. Kilka lat temu jedna z firm z północnej części Polski uczestniczyła w targach na Bliskim Wschodzie. Ambasador Polski chcąc pomóc w promocji produktów zorganizował wywiad w najpoczytniejszej gazecie codziennej. Niestety produkty i firmę musiał zachwalać sam, bo 3 osobowa delegacja z firmy nie była przygotowana ani organizacyjnie ani mentalnie do tego typu aktywności. Polska rzeczywistość? Niestety tak.

20 lat za konkurencją

Czy na odbudowę polskiego przemysłu zbrojeniowego nie jest za późno? 20 lat temu zachodnie koncerny – a raczej rządy państw, które rozumiały konieczność posiadania silnych, własnych firm zbrojeniowych - doszły do wniosku,  że aby przetrwać na coraz bardziej konkurencyjnym rynku należy konsolidować. [caption id="attachment_31936" align="aligncenter" width="704"]Ewolucja procesów konsolidacyjnych w Stanach Zjednoczonych Źródło: From cooperation to integration: „Defence and Aerospaceindustries in Europe” Burkart Schmit, Institute for Security studies. Rozwój procesów konsolidacyjnych branży przemysłu lotniczego w Europie Zachodniej. Źródło: From cooperation to integration: „Defence and Aerospaceindustries in Europe” Burkart Schmit, Institute for Security studies.[/caption] Polska zrozumiała to samo, ale 10 lat później. Niestety od zrozumienia do wykonania daleka droga. Do dzisiaj brak jest konkretnych decyzji jak konsolidować przemysł obronny. Niedokończony proces restrukturyzacji i konsolidacji powoduje, że dystans do światowych liderów, ale i europejskich średniaków stale się powiększa. Więcej: Konsolidacja - kierunek rozwoju europejskiego (ale nie polskiego) przemysłu obronnego Kto na tym zyskuje? Oczywiście konkurencja. Tym silniejsza im bardziej rozdrobniona i skłócona jest zbrojeniówka w Polsce. Krótkoterminowo zyskują także prezesi mniejszych zakładów zbrojeniowych, zarządy, organizacje związkowe, którzy działają przede wszystkim we własnym interesie. Mają trwać, najlepiej do emerytury, do kolejnego roku. Bierność decyzyjna rządu tylko to ułatwia. [caption id="attachment_31938" align="aligncenter" width="761"]Rozwój procesów konsolidacyjnych w Stanach Zjednoczonych Źródło: From cooperation to integration: „Defence and Aerospaceindustries in Europe” Burkart Schmit, Institute for Security studies. Rozwój procesów konsolidacyjnych branży przemysłu lotniczego w Stanach Zjednoczonych. Źródło: From cooperation to integration: „Defence and Aerospaceindustries in Europe” Burkart Schmit, Institute for Security studies.[/caption]  

Przemysł Zbrojeniowy jest częścią systemu bezpieczeństwa Państwa

To nie jest jedynie slogan. To wyzwanie, przed którym stoi Polska. Rozpoczęty w kraju proces modernizacji sił zbrojnych, na niespotykaną w dzisiejszej Europie skali, jest doskonałą okazją do zbudowania silnego przemysłu zbrojeniowego. Gigantyczne zamówienia polskiej armii stwarzają szansę na odbudowę polskiego potencjału przemysłowego. Nie na zasadzie składania (finalassembly) tylko realnej produkcji. Dostęp do kodów źródłowych, możliwość produkcji części zamiennych, udział polskich inżynierów i pracowników technicznych w pracach modernizacyjnych, a nie tylko możliwości pomalowania czy dokręcenia belki ogonowej do kadłuba – to powinien być cel strategiczny.

Jest to niezwykle istotne, z nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia, ale i bezpieczeństwa państwa. Opóźnienia w dostawie części zamiennych, uzależnienie od czynników zewnętrznych (zgoda obcego rządu-nawet sojusznika, priorytety własnego bezpieczeństwa, rozgrywki polityczne itp.) może mieć katastrofalne skutki w procesie realizacji zamówień.

Więcej: Konsolidacja, eksport, offset – kluczowe elementy rozwoju europejskiego przemysłu obronnego

Polski przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie (podobnie jak żaden na świecie) dostarczyć polskiej armii 100% niezbędnego uzbrojenia. Ale powinien mieć możliwość przejęcia technologii, dostarczania zapasów, budowania potencjału itd. Aby tego dokonać musi być partnerem dla zagranicznych koncernów. A będzie partnerem tylko wtedy jeżeli będzie silny.

Jeżeli decyzje polityczne dotyczące konsolidacji nie zostaną podjęte szybko, modernizacyjny pociąg szybko odjedzie. Bez nas. Tym razem bezpowrotnie. Za kilka-kilkanaście lat zostaniemy z dogorywającymi rozdrobnionymi zakładami będącymi na łasce silnych koncernów. A one już nie tylko będą narzucać wolę słabym podwykonawcom, ale również zamawiającemu – czyli polskiej armii, która będzie miała ograniczone pole manewru.

Wnioski z historii

Świetnie zapowiadający się krajowy przemysł obronny w XX-leciu międzywojennym nie zdołał rozwinąć się na tyle, aby móc na czas dostarczyć odpowiednią ilość sprzętu wojskowego polskim siłom zbrojnym. Kupione w pośpiechu karabiny francuskie (a jakże od naszego sojusznika) pamiętały czasy I wojny światowej i część była wręcz zardzewiała. W 1939 roku Polska zakupiła w Anglii myśliwce Hurricane i Spitfire. Jedyny egzemplarz, który dotarł do Gdyni zapakowany w skrzynie został w wyniku rozkazu adresowanego do kapitana brytyjskiego okrętu, zawrócony z powrotem do Wielkiej Brytanii. Reszta z zakupionych przez nas samolotów trafiła do Finlandii i Turcji… W latach 30 XX w. zabrakło nam czasu do zbudowania silnego przemysłu. Dzisiaj przerażający jest brak decyzji. Dzięki połączeniu firm o wystarczającym, jak na potrzeby Polski, ale również Europy Centralnej potencjale jak PHO, HSW, zakłady wchodzące w skład WPRP – może powstać podmiot który będzie partnerem i dla polskiej armii i dla zagranicznych dostawców technologii. Nie mówiąc już o rozwinięciu możliwości eksportowych. Dzięki konsolidacji, polski przemysł stałby się bardziej konkurencyjny i dla polskiej armii i na rynkach zagranicznych. Więcej: Walka o polski przemysł zbrojeniowy. Czyli walka o co? W sposób naturalny można uniknąć duplikacji kosztów opracowywania i produkcji. Tutaj przykłady można mnożyć. Od prześcigania się w zdobyciu tych samych pieniędzy z KBN czy dotacji unijnych, kosztów obsługi i produkcji po koszty promocji i działalności działów handlowych. Racjonalizacja i optymalizacja produkcji - skupiona w jednym ręku dawałby szansę na obniżenie finalnej ceny produktu, a tym samym zwiększenie konkurencyjności wyrobu na rynkach trzecich. Tylko czy to byłoby wszystkim na rękę? Jędrzej Graf PS. Na korytarzach Sejmu i instytucji zajmujących się bezpieczeństwem można usłyszeć plotkę o tym, jak to jeden z globalnych koncernów zlecił przeprowadzenie cichego duedilligence jednej z czołowych polskich firm zbrojeniowych, za którą jest w stanie zapłacić nawet 2 razy więcej od jej wartości. Warunek – uzyskanie kluczowych zamówień z polskiej armii. Czy to jest prawda? Czas pokaże, ale warto obserwować gdzie w najbliższych latach znajdą zatrudnienie odpowiadający dziś zakupy i kreowanie kryteriów przetargów. I to nie koniecznie tylko Ci z pierwszego szeregu.
Reklama

Komentarze

    Reklama