Reklama

Kontrole w państwowych spółkach nie powinny być zaskoczeniem. Szkoda, iż ich uruchomienie wymagało interwencji samego Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jednymi z największych zagrożeń dla przyszłego rozwoju gospodarczego Polski są mierność kadr, brak transparentności w działaniach spółek i słaba jakość dostarczanych analiz - nie tylko dla przedsiębiorstw, ale również dla administracji publicznej, skutkując podejmowaniem decyzji na podstawie niewłaściwych lub niepełnych danych. Problem polega również na tym, że w stosunku do państwa, firm i osób fizycznych prowadzone są działania dezinformacyjne ze strony Rosji, co powoduje podważanie ich wiarygodności. W związku z powyższym warto powrócić, mimo wzmocnienia koordynacji na poziomie centralnym, do idei powołania Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz wzmocnić działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze. 

W toku przeprowadzanej kontroli należy zwrócić uwagę nie tylko na zasady przydzielania kontraktów (kryteria i procedury), ale również jakości dostarczanych analiz. Ze swej strony nie mam nic przeciwko temu, aby moje publikacje wykorzystywała administracja publiczna dla dobra ogółu, ponieważ moim pracodawcą jest de facto polski podatnik. Jednak wielokrotnie spotkałem się z tzw. „analizami”, czy „opracowaniami”, w których wykorzystywano mój (lub koleżanek i kolegów z zagranicy) sposób rozwiązania problemu, logikę wywodu, czy układ treści. Ciekawą manierą jest przygotowywanie opracowań, które nie mają przypisów, a oparte są na metodzie desk reaserach, czyli upraszczając na kompilacji tego co inni napisali. Z metodologicznego punktu widzenia to może być początek badań, a nie koniec opatrzony kilkoma stronnicami komentarza.  Czy takie produkty były sprzedawane do spółek, czy administracji publicznej jako części tzw. produktów analitycznych? Warto podać analizie „analizy” i „opracowania” przygotowywane w ciągu ostatnich 10 lat.

Działania podjęte przez CBA postrzegam, jako niezwykle ważne wydarzenie w historii gospodarczej Polski po 1989 roku, ponieważ nie przypominam sobie, aby jakiś członek Rady Nadzorczej poniósł odpowiedzialność finansową za błędne decyzję – a przypomnę, iż członkowie RN odpowiadają całym swoim majątkiem. Najczęściej takie funkcje są traktowane jako element powyborczych „łupów” i wydaje mi się, że nie wszystkie osoby tam zasiadające do końca zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży. A muszą pogodzić z jednej strony odpowiedzialność za spółkę, z drugiej interes właściciela, czyli państwa. Potencjał spółek kontrolowanych przez państwo oraz kluczowego ich znaczenia dla bezpieczeństwa ekonomicznego i energetycznego, powodują, że mają one istotny wpływ na dynamikę wzrostu gospodarczego. 

Z punktu widzenia realizacji programu PiS oraz możliwości wygrania wyborów przez tę formację za 3 lata, kwestia właściwego tzn. transparentnego i profesjonalnego nadzoru nad spółkami państwowymi, jest kluczowa. Wynika to z przyjętego modelu rozwoju, który oznacza stymulowanie wzrostu gospodarczego poprzez efektywne wykorzystanie rezerw znajdujących się w naszej gospodarce, co wymaga zwiększonej centralizacji i wpływania rządu na gospodarkę w sposób formalny i nieformalny. Możliwość pogrzebania panującego do tej pory (i szkodliwego w obliczu wzrastającego procesu ekonomizacji bezpieczeństwa) chicagowskiego liberalizmu, który w Polsce przyjmował wręcz karykaturalny charakter, jest możliwa tylko przez efektywne działanie - a to wymaga odpowiedniego zarządzania spółkami kontrolowanymi przez państwo. 

Czy kontrola wykaże nieprawidłowości, czy będą one na tyle istotne, iż umożliwią dalsze działania wymiaru sprawiedliwości? Nie wiadomo. Jednak najważniejszy, jest fakt, że takie działania zostały podjęte zwiększając świadomość decydentów - i w tych kategoriach chciałbym całą tę procedurę postrzegać.

Zobacz także: Azoty i KGHM trafią pod nadzór Ministerstwa Energii

Zobacz także: Gawęda: Widzę "światełko w tunelu" dla polskiego górnictwa

Reklama
Reklama

Komentarze