Reklama

Portal o energetyce

Koniec epoki litewskiej dywersyfikacji energetycznej. Polskie projekty zagrożone

  • Zobrazowanie satelitarne huraganu Rita nad Zatoką Meksykańską wykonane w dniu 23 września 2005 roku za pomocą satelity systemu DMSP. Fot. US Air Force Weather Agency / 557weatherwing.af.mil

Marszałek litewskiego Sejmasu Vydas Gedvilas stwierdził, że Litwa ma bardzo bliskie relacje gospodarcze z Rosją. „Kupujemy od niej gaz, dużo gazu, elektryczność i ropę. Ta współpraca daje nam wiele. Dlatego nie sprowadzimy gazu z Ameryki” – dodał.


Sprawdzają się zatem moje prognozy stawiane w październiku ubiegłego roku. Twierdziłem wtedy, że nowy litewski rząd może gwałtownie skręcić w stronę Rosji rezygnując nie tylko z projektu elektrowni atomowej w Wisagini, ale i własnego terminalu LNG. Jak inaczej bowiem rozumieć zapowiedź Gedvilasa? Bez amerykańskiego surowca cała koncepcja nie ma sensu.


Ta sytuacja ma swoje implikacje również dla Polski- firmowany przez prezydenta Komorowskiego projekt gazociągu Polska- Litwa ma coraz mniejsze szanse realizacji. Co prawda rezygnacja przez Litwę z własnego terminalu LNG stwarzałaby korzystny klimat dla takiego przedsięwzięcia jednak widać już wyraźnie, że nowy rząd w Wilnie skłania się bardziej w stronę opcji rosyjskiej. Dlaczego tak się dzieje? Bo nie chodzi tu tylko o gaz to raczej transakcja wiązana, której echa odnajdujemy w wypowiedzi Gedvilasa.


Szanse na realizację projektu elektrowni w Wisagini są znikome. Rodzi to istotny problem bowiem zamknięcie siłowni ignalińskiej w 2009 roku, który zaspokajał 90% zapotrzebowanie Litwy na energię elektryczną, spowodowało że kraj ten jest obecnie narażony na jej duże niedobory. Tymczasem most energetyczny pomiędzy Litwą a Polską stoi pod znakiem zapytania. Tylko 3 z 12 etapów jego budowy wyznaczonych do 2015 roku znajduje się w fazie budowlanej. Pozostałe zadania inwestycyjne są w fazie uzyskiwania decyzji administracyjnych i praw do terenu przed rozpoczęciem robót budowlanych. Widać więc wyraźnie, że sfinansowanie tego projektu ze środków UE graniczy dziś z cudem, powinny być one bowiem rozliczone do końca 2015 roku. W tej trudnej sytuacji rękę do Litwy wyciągają Rosjanie nie tylko modernizując połączenie elektroenergetyczne pomiędzy Obwodem Kaliningradzkim a tym krajem, ale również proponując sprzedaż energii z budowanej w tej eksklawie elektrowni atomowej już w 2016 roku (ta propozycja jest aktualna również w stosunku do Polski, jeśli rząd w Warszawie będzie chętny).


Marszałek litewskiego Sejmasu Vydas Gedvilas jak wykazałem powyżej nie bez powodu wspomniał o rosyjskim gazie, czy energii elektrycznej, warto jednak skomentować również kwestię ropy naftowej, do której także nawiązał. Rosja po przejęciu białoruskiej sieci przesyłowej nie próżnuje. Zgodnie z zapowiedziami wizytującego Białoruś Aleksieja Millera prezesa Gazpromu zwiększy się tranzyt surowca przez ten kraj, infrastruktura przesyłowa zostanie zmodernizowana, pojawią się również nowe inwestycje, za które zapłaci rosyjski gigant. To wszystko stwarza atrakcyjne perspektywy dla Litwy.


Czy Wilno skorzysta z wszystkich trzech wariantów, które opisałem? Wypowiedź Gedvilasa i postawa nowego rządu złożonego z przychylnych Rosji Socjaldemokratów i Partii Pracy wskazuje na to, że jest to możliwe.


Piotr A. Maciążek

Reklama

Komentarze

    Reklama