Reklama

Wiadomości

Zginęła przez protest klimatyczny? Znamy raport straży pożarnej

Autor. Unsplash

W ubiegłym tygodniu na ulicach Berlina doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem rowerzystki i pojazdu ciężarowego. Z końcowego raportu straży pożarnej wynika, że kobieta miałaby większe szanse na przeżycie, gdyby aktywiści klimatyczni nie sparaliżowali miasta.

Reklama

Początkowo zakładano, że protesty i blokada dróg przez aktywistów z grupy „Letzte Generation" nie miały wpływy na przebieg akcji ratunkowej. Wątpliwości rozwiał raport końcowy berlińskiej straży pożarnej z którego wynika, że z powodu paraliżu miasta ratunek dla kobiety przybył za późno.

Reklama

Do tragicznego wypadku doszło skrzyżowaniu ulic Bundesallee oraz Nachodstrasse. Jak podają niemieckie media, 44-letnia rowerzystka wpadła pod załadowaną betoniarkę i zakleszczyła się między kołami pojazdu .

Na miejsce zdarzenia został wysłany specjalny pojazd ratowniczy, który zgodnie z procedurami miał bezpiecznie podnieść betoniarkę oraz wydostać spod niej kobietę, lecz utknął w korku spowodowanym blokadą ulic przez działaczy klimatycznych.

Reklama

Czytaj też

„Przybycie na czas pojazdu ratowniczego dałoby osobom odpowiedzialnym na miejscu dalsze możliwości działania. Ponadto możliwe byłoby udzielenie specjalistycznej pomocy w zakresie ratownictwa technicznego na miejscu zdarzenia" – czytamy w raporcie końcowym.

Za niedorzeczny może wydawać komentarz rzeczniczki organizacji, która oznajmiła, że w przypadku podobnych akcji, protestujący zawsze pozostawiali pas ratunkowy dla służb i „ze względu na pilność kryzysu klimatycznego" dalej broni formy protestu, uważając ją za właściwą.

Po wypadku opinia publiczna nie zostawiła suchej nitki na organizacji „Letzte Generation", oskarżając ją o pośrednią przyczynę śmierci rowerzystki. Jak podają media, siostra poszkodowanej poniekąd usprawiedliwia działania aktywistów, ponieważ rodzeństwo przez lata pracowało na rzecz walki ze zmianami klimatu. „Popieram aktywistów, lecz czasem kwestionuje ich metody" – powiedziała Anja Umann i prosi o ponowne rozważenie formy protestów. Być może istnieje inny sposób walki o przetrwanie naszej planety bez szkody dla innych ludzi" – dodaje.

Wypadek wywołał debatę na temat tego, jak daleko mogą się posunąć protesty. Federalny Minister Sprawiedliwości – Marco Bushmann – zapowiedział kary pozbawienia wolności dla działaczy na rzecz klimatu.

Czytaj też

Berlińska policja wszczęła postępowanie przeciwko dwóm demonstrantom, którzy zablokowali autostradę A100 powodując korek, w którym utknął pojazd ratunkowy. Ma zostać im przedstawiony zarzut nie udzielenia pomocy poszkodowanej oraz utrudnianie prowadzenia akcji ratunkowej. Prokuratura rozpatruje także zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.

Tymczasem aktywiści klimatyczni nie zwalniają tempa. Wczoraj, w rocznicę upadku muru berlińskiego, dwóch protestujących wspięło się na Bramę Brandenburską, gdzie zawiesili transparent głoszący „Życzmy wszystkim przetrwania". Na miejsce zostały wezwane służby alpinistyczne, które bezpiecznie ściągnęły aktywistów na ziemię.

Reklama
Reklama

Komentarze