Zapadliska na polach uprawnych w Turcji. Im bardziej sucho, tym gorzej
Autor. Christian1311, Wikimedia Commons, https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en
Prowincja Konya jest nazywana „spichlerzem Turcji”. To ponad 2,6 mln hektarów gruntów rolnych. Zmaga się jednak z nietypowym problemem – powstającymi w ziemi lejowatymi zapadliskami, które w ostatnich latach pojawiają się tam coraz częściej, zagrażają uprawom w regionie.
Na równinie Konya w centralnej części Turcji coraz częściej pojawiają się szerokie i głębokie na dziesiątki metrów zapadliska i osuwiska, co budzi poważne obawy wśród miejscowych mieszkańców i rolników. Problem ten nasilił się w wyniku długotrwałych susz napędzanych przez zmianę klimatu i – wynikającego z tego – nadmiernego poboru wód gruntowych na potrzeby nawadniania pól uprawnych.
Coraz bardziej się zapada
Niedawne badanie Tureckiej Agencji ds. Katastrof i Zarządzania Kryzysowego (AFAD ) zidentyfikowało 684 takie zapadliska na równinie Konya, a ich liczba cały czas rośnie. 655 z nich znajduje się w prowincji Konya, pozostałe 29 w pobliskich prowincjach Karaman i Askaray. Według badaczy Uniwersytetu Technicznego w mieście Konya, stolicy prowincji, w ciągu ostatniego roku w jednym tylko dystrykcie prowincji – Karapınar, w którym koncentruje się większość zapadlisk – powstało ponad 20 nowych, dużych lejów. Niektóre z nich mają ponad 30 m szerokości i nawet do 60 m głębokości.
Jak powiedział Ali İhsan Körpeş, dyrektor oddziału AFAD w prowincji Konya, powstawanie zapadlisk jest jednym z największych zagrożeń w regionie. Dlatego też Agencja, tworząca regionalne mapy wrażliwości na klęski żywiołowe w całej Turcji, przeprowadziła w latach 2020-2023 pierwszą fazę badań lejów, by zidentyfikować miejsca mogące spowodować szkody. Druga rozpoczęła się w 2025 r. Jak dodał, na ten moment „nie znaleziono żadnych zapadlisk zagrażających terenom mieszkalnym. Wszystkie znajdują się na obszarach wiejskich, takich jak pola. Na szczęście do tej pory nie doświadczyliśmy żadnego zagrożenia związanego z lejami. Prowadzimy prace w terenie, aby być przygotowanym”. AFAD i Uniwersytet zmapowały ponad 2700 deformacji i pęknięć powierzchniowych, które mogą wskazywać na ryzyko powstania nowych zapadlisk w przyszłości.
Zapadliska w tym regionie powstają od dawna – do lat 2000. powstawało ich kilkadziesiąt na dekadę. Wynikało to m.in. z rodzaju skał, z jakich zbudowane jest podłoże na równinie Konya – są to skały wapienne, w których łatwo powstają leje krasowe. Jest to proces naturalny – wody gruntowe rozpuszczają i wymywają skały pod ziemią, tworząc puste przestrzenie, które z czasem się zapadają, tworząc leje różnej wielkości. W ostatnich latach zapadanie się podłoża znacznie przyspieszyło, a wpływ na to ma działalność człowieka – mniej lub bardziej bezpośredni.
Im bardziej sucho, tym bardziej się zapada
Po pierwsze – wpływ na to ma wywoływana przez człowieka zmiana klimatu, która napędza występujące w regionie susze. Po roku 2000 stawały się coraz częstsze i bardziej intensywne. Powstawanie lejów przyspieszyło po suszy w 2021 r. – wówczas opady były niskie już od kilku sezonów, a poziom wody w zbiornikach wodnych znacznie spadł. Porowate skały wapienne, z pustymi przestrzeniami pod spodem pozostałymi po niegdyś obecnej tam wodzie gruntowej, zaczęły jeszcze bardziej zapadać się, tworząc tzw. suche leje krasowe. Według tureckiej Krajowej Służby Meteorologicznej rok 2021 był najbardziej suchym rokiem od dwóch dekad.
Na Równinie Konya odnotowano o około 38 procent mniej opadów w okresie od lipca do grudnia 2020 r. niż w tym samym okresie w 2019 r. Pod koniec 2020 r. poziom wody na zaporach wodnych spadł do rekordowo niskiego poziomu z powodu braku opadów. W 2021 r. rolnicy odnotowali spadek produkcji o 60–70 proc. w porównaniu z rokiem 2020. To ogromna tragedia dla regionu i całego kraju – równina Konya bywa nazywana „spichlerzem Turcji” – uprawia się tam głównie pszenicę i buraki cukrowe.
Jak pisała wówczas NASA: „odbudowa wód gruntowych po suszy zajmuje miesiące, ponieważ muszą być one powoli i systematycznie uzupełniane wilgocią powierzchniową, która przesiąka przez glebę i skały do zwierciadła wód gruntowych”. Wymagałoby to długotrwałych opadów. Nie było to jednak dane Turcji, ponieważ w kolejnych latach też często było sucho. 2025 rok to rok najgorszej suszy od ponad 50 lat. Pod koniec sierpnia prezydent kraju Recep Tayyip Erdoğan podał szacunki strat w rolnictwie wynoszące 550 mln USD – tylko wśród ubezpieczonych 50 tys. rolników.
Im bardziej sucho, tym większy pobór wody, tym bardziej się zapada
Susze zmuszają rolników w prowincji Konya do większego poboru wód gruntowych do podlewania upraw. To tylko pogłębia problem z zapadaniem się ziemi, ponieważ jeszcze bardziej obniża poziom wód gruntowych. W efekcie pod powierzchnią gruntu powstają większe puste przestrzenie, przez co łatwiej się on zapada, tworząc nawet większe leje. Próbując ratować uprawy przed suszą, rolnicy tracą powierzchnię pól przez zapadającą się ziemię. Bywają też zmuszeni do opuszczania swoich pól z powodu zbyt dużego ryzyka – lej może powstać w każdej chwili.
Rolnictwo odpowiada za zużycie 75 proc. wody w Turcji. Szczególnie dużych ilości wody wymaga uprawa m.in. buraków cukrowych – drugiej najpopularniejszej rośliny uprawianej w prowincji Konya. Jak powiedział prof. Arif Delikan z Uniwersytetu Technicznego w Konyi, w dystrykcie Karapınar – gdzie powstało najwięcej zapadlisk – poziom wód gruntowych spada o około 10, do nawet 20 m rocznie z powodu nadmiernego wykorzystania wód do nawadniania. W niektórych rejonach spadł już o kilkadziesiąt metrów. Władze kraju zwiększyły już monitoring na równinie Konya i uruchomiły programy mające na celu ograniczenie nielegalnego wiercenia studni.
Czytaj też
Susze i intensywny pobór wód gruntowych doprowadziły też m.in. do prawie całkowitego wyschnięcia jeziora Tuz, zasilanego przez wody przepływające przez równinę Konya, niegdyś drugiego co do wielkości jeziora w Turcji.
