Wiadomości
Wycinka lasów a powódź. „Woda może zrywać całe stoki”
Co powódź ma wspólnego z wycinką górskich lasów? Płacimy za lata zaniedbań - informuje w środę „Gazeta Wyborcza”. W Masywie Śnieżnika jest za dużo świerków, które należy szybko przebudować na lasy liściaste - powiedział „GW” biolog prof. Krzysztof Świerkosz.
Ekspert z wydziału nauk biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego podkreślił, że w przeciwnym razie w przyszłości woda będzie zrywać całe stoki z zamarłymi pniami.
Profesor, który jest też członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody, wyjaśnia, że lasy powinny działać jak gąbka - wchłaniać maksymalne ilości wody i zatrzymywać ją tak długo, jak to możliwe.
Zwraca uwagę, że lasy górskie pełnią „ogromną rolę retencyjną i są bardzo ważne”.
Ekspert przekonuje, że „najlepiej byłoby, gdybyśmy zostawili je w świętym spokoje, żeby nie pełniły one w pierwszym szeregu funkcji produkcji drewna, ale funkcję właśnie wodo i glebochronną”.
Prof. Świerkosz przypomina jednocześnie, że w Beskidach i w Sudetach większość tych lasów to monokulturowe świerczyny z początku tego wieku, albo jeszcze starsze. „Dziś one masowo zamierają i konieczna jest ich szybka przebudowa do lasów liściastych, które dopiero będą taką funkcję pełniły, ponieważ te monokultury świerkowe do tego się po prostu nie nadają” - tłumaczy naukowiec.