Reklama

Wiadomości

Awantura o pompy ciepła i decyzję NFOŚiGW. Nawet organizacje branżowe mają inne zdania

Autor. TomsonDima / EnvatoElements

Izba Gospodarcza Urządzeń OZE nie przebiera w słowach, komentując decyzję NFOŚiGW ws. zmian dotyczących rejestracji pomp ciepła na specjalnej liście, padają nawet oskarżenia o to, że resort klimatu ugiął się „pod naciskiem organizacji promujących lobbystów”. Z kolei PORT PC w bardziej zrównoważonym tonie ocenia ruch funduszu i MKiŚ, nazywając go „dobrym kompromisem”. W ministerstwie klimatu trwa wyjaśnianie, czy to burza w szklance wody, czy realny problem.

Zamieszanie wywołała decyzja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), by na miesiąc przed wejściem w życie zaplanowanych zmian, zmodyfikować zasady jeszcze raz. Nadal ma być tak, że od 14 czerwca br. dotacje z programu „Czyste Powietrze” będą być przyznawane tylko tym urządzeniom – w tym pompom ciepła – które znajdą się na liście Zielonych Urządzeń i Materiałów (ZUM). W ten sposób zabezpieczone mają zostać interesy funduszu i jego beneficjentów – by dotowane urządzenia były pewne, jakościowe i spełniały określone wymagania. Była to też odpowiedź na apele branży i potencjalnych nabywców pomp ciepła, by uporządkować kwestie norm dla tych urządzeń. Na liście ZUM mają znajdować się tylko te urządzenia, które mają potwierdzone przez laboratoria parametry.

Pomieszanie z poplątaniem z pompami ciepła

NFOŚiGW 10 maja ogłosił jednak, że producenci i importerzy pomp ciepła dostaną więcej czasu na dostosowanie się do nowych zasad. Okres przejściowy na uzyskanie dokumentacji technicznej i badań pierwotnie ustanowiono do 13 czerwca, ale został on wydłużony do 31 grudnia 2024 r. Dla beneficjentów nie zmienia się nic – od 14 czerwca mogą wnioskować tylko o urządzenia z listy ZUM. Aby się na nią dostać, urządzenia muszą spełnić wymogi stawiane przez Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB).

Reklama

Na czym polega problem zdaniem krytyków tego ruchu? NFOŚiGW razem z Ministerstwem Klimatu i Środowiska zdecydowały, że na liście ZUM pozostaną pompy ciepła mające europejskie znaki jakości EHPA-Q, HP KEYMARK lub EUROVENT. Po 31 grudnia 2024 r., jeżeli urządzenia z takimi znakami nie będą posiadać odpowiedniej dokumentacji (nie uzyskają certyfikacji wymaganej przez IOŚ), znikną z listy ZUM. NFOŚiGW argumentuje, że w ten sposób wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom branży. „(Branża – red.) zgłasza trudności z wystarczająco szybkim zrealizowaniem wymaganych badań pomp ciepła i dostarczeniem raportów w terminach gwarantujących im obecność na liście ZUM” – czytamy w komunikacie.

Poseł Suwerennej Polski, Janusz Kowalski, jeszcze przed i w trakcie weekendu uderzał w alarmistyczne tony, pisząc w serwisie X (daw. Twitter), że ta decyzja to „skok na kasę w interesie importerów chińskich pomp ciepła”. Co umknęło niektórym komentatorom, to fakt, że „Czyste Powietrze” działa od lat, a dopiero teraz podjęto działania, by uszczelnić system przyznawania dotacji na pompy ciepła.

Sprawa odbiła się na tyle szerokim echem, że zareagowała ministerka klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, która zapowiedziała „sprawdzenie” tej decyzji. Efekty poznamy niebawem. Jak słyszymy, w resorcie klimatu w poniedziałek odbywa się „spotkanie wszystkich świętych”, by przyjrzeć się sprawie.

Reklama

Dwie organizacje branżowe, dwa głosy

Mniej więcej w tym samym czasie na ruch NFOŚiGW i MKiŚ zareagowały dwie branżowe organizacje, związane z sektorem pomp ciepła: Izba Gospodarcza Urządzeń OZE (IGU OZE) oraz Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Pierwsza nie zostawia suchej nitki na decyzji o przedłużeniu okresu przejściowego, druga – ma zgoła inne zdanie.

IGU OZE przedstawia stanowisko podobne do posła Kowalskiego i bije na alarm, apelując o „pilne zablokowanie” zmian. „Niestety, 10.05.2024 r. ukazał się komunikat na stronie NFOŚiGW, który zrujnował wypracowane zmiany w regulaminie. (…). Sprawa jest niezwykle bulwersująca, zwłaszcza że dotarły do nas sygnały, że MKiŚ ugięło się pod naciskiem organizacji promujących zagranicznych lobbystów” – czytamy w komunikacie.

Organizacja twierdzi, że dopuszczenie urządzeń z tzw. znakami jakości Keymark, EHPA Q i Eurovent, „spowoduje ponowne zalanie polskiego rynku pompami ciepła wątpliwej jakości oraz narażenie polskiego, nieświadomego całej sytuacji beneficjenta, na zakup urządzeń o zawyżonych parametrach”. IGU OZE wylicza, że wymienione znaki są dobrowolnymi znakami jakości i a nie sprawuje nad nim kontroli żaden unijny czy państwowy regulator. W związku z powyższym Izba Gospodarcza Urządzeń OZE domaga się pozostawienia dotychczasowego regulaminu i wycofanie się NFOŚiGW z decyzji o wydłużeniu „okresu przejściowego”.

Reklama

PORT PC przekazało z kolei, że w jego ocenie ta interwencja funduszu i ministerstwa to „dobry kompromis”. Jak podkreśla, wyjaśniła – wspólnie ze Stowarzyszeniem Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG) – sprawę rzekomych skarg, które mają być składane wobec znaków jakości, które mają dopuszczane do listy ZUM urządzenia. Okazało się, że skarg na system certyfikacji HP Keymark było siedem, ale żadna nie dotyczyła usterek urządzeń. „Warto zaznaczyć, że obecnie system HP Keymark uznaje 29 laboratoriów i 11 jednostek certyfikujących na całym świecie. Z wyjątkiem jednego zakwestionowanego w skardze laboratorium, nie było żadnych skarg odnoszących się do pozostałych 28 uznawanych laboratoriów” – czytamy w komunikacie PORT PC. Zastrzeżenia do tego systemu certyfikacji organizacja uznaje za marginalne, ponieważ wydano 2058 certyfikatów dla 8518 modeli pomp ciepła (a skarg było siedem).

PORT PC ocenia przedłużenie okresu przejściowego (dopuszczającego umieszczenie urządzeń ze wspomnianymi certyfikatami) jako nie tyle dobry, ile konieczny ruch. – W kwietniu 2024 r., po przeprowadzeniu dokładnego audytu w stowarzyszeniach, dowiedzieliśmy się, że większość naszych członków wspierających zajmujących się produkcją i dystrybucją pomp ciepła w Polsce, w tym wiele renomowanych firm, napotyka znaczące trudności w spełnieniu nowych warunków kwalifikacji pomp ciepła na listę Zielonych Urządzeń i Materiałów – powiedział Paweł Lachman, prezes PORT PC, cytowany w komunikacie.

(Nie)oczekiwany chaos

Nowy system i określone wymogi powodują pewne utrudnienia na etapie wnioskowania, a firmy wciąż czekają na akredytowaną dokumentację – wynika z deklaracji NFOŚiGW. Energetyka24 usłyszała nieoficjalnie, że chaos ma nie wynikać ze złej woli IOŚ czy NFOŚiGW, tylko z wygórowanych oczekiwań (z perspektywy producentów) pod względem certyfikacji oraz zbyt krótkiego czasu na dostosowanie się do wymogów. W skrócie – to także nieoficjalne informacje – niektórzy producenci wzbraniają się przed udostępnianiem całej dokumentacji publicznie i nie chodzi o „niesprawdzone” podmioty z Chin, a dużych graczy na rynku. Regulator miał „porwać się z motyką na słońce” i teraz to po prostu w pewnym stopniu odkręca.

Natomiast obawy przed „zalaniem rynku” chińskimi, niesprawdzonymi pompami ciepła, nie zawsze znajdują oparcie w faktach. Dla przykładu, na liście ZUM jest już produkt największego producenta pomp ciepła z Chin, firmy Midea, który ma dołączoną akredytację z duńskiego laboratorium. Podobną dokumentację ma też np. polski producent pomp ciepła – Kotłon.

Niejasne jest też stawianie znaków certyfikacyjnych jak np. Keymark, pod pręgierzem. IGU OZE pisze: „Należy mieć świadomość, że znak KEYMARK jest dobrowolnym znakiem jakości wypromowanym przez prywatną firmę: DIN CERTCO GmbH Alboinstraße 5612103 Berlin Germany”. Tymczasem znak Keymark należy do CEN (Europejski Komitet Normalizacyjny), tylko certyfikowanie urządzeń scedował na inne podmioty. Dość napisać, że znak Keymark może nadać spółka Centralny Ośrodek Chłodnictwa z Krakowa, która ma stosowne uprawnienia, a na stronie firmy można znaleźć dokładny opis procesu uzyskiwania znaku oraz historię jego powstania.

Reklama
Reklama

Komentarze