Reklama

Klimat

Raport o klimacie: uniknięcie katastrofy wymaga zamknięcia tysięcy elektrowni węglowych

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Utrzymanie wzrostu temperatury w granicach 1,5 stopnia Celsjusza, będzie wymagał zamknięcia prawie trzech tysięcy elektrowni węglowych - wynika z badań przeprowadzonych przez klimatyczny think tank TransitionZero, który cytuje agencja Reutersa.

Raport został opublikowany kilka dni przed rozpoczęciem COP26 w Glasgow. Według jego autorów na całym świecie pracuje obecnie 2000 GW mocy węglowych, które należy zredukować o 50% i to tylko w perspektywie roku 2030. Reuters zwraca uwagę, że po uśrednieniu oznaczałoby to w praktyce zamykanie prawie jednej jednostki dziennie - od teraz, do końca dekady.

Relama
Relama

Oczywiście najbardziej „poszkodowane” w tej sytuacji byłyby Chiny - największy globalny emitent i „właściciel” około połowy światowych mocy opalanych węglem. Państwo Środka, jak zauważają analitycy Reutersa, zmniejszyło wprawdzie udział węgla w miksie - z 72,4% w 2005 r. do 56,8% w ubiegłym roku - ale jego zużycie nadal rośnie. Cięcia w tym zakresie zaplanowano dopiero od roku 2025.

Tymczasem, na początku miesiąca chińscy urzędnicy nakazali dwóm najważniejszym regionom węglowym podjęcie natychmiastowych działań w kierunku zwiększenia zdolności produkcyjnych. Mowa tu o niebagatelnych wolumenach, bo aż 160 mln ton. To odpowiedź Pekinu na kryzys energetyczny, który dotknął kraj.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Felek

    Problem dzisiejszej ekonomii i decyzji gospodarczych, polega na tym, że inwestycje kierują się jedną tylko wytyczną - realną stopą zwrotu z inwestycji. Wyznaczane to jest zawsze jako zwrot walutowy, materialny albo przynajmniej z zapewnieniem kontroli i wpływu na dany sektor. Oznacza to, że w dzisiejszych czasach opłacalność gra pierwsze skrzypce i nic innego się nie liczy. Nie ma postępowania zapobiegawczego, jest za to z rozmachem prowadzona polityka i gospodarka, która maksymalizuje zyski pieniężno-materialne. Zyski społeczne, socjalne, kulturowe, duchowe czy jakiekolwiek inne niematerialne są nieistotne i pomijalne tak długo jak długo nie wchodzą w drogę. Dopiero wtedy, w przypadku buntu społecznego, rewolty czy innych tym podobnych protestów, coś skapnie także i społeczeństwu by zamknęło usta i siedziało spokojnie. Po prostu nie opłaca się dbać o społeczeństwo, które na to wszystko pracuje. Rola państwa redukuje się do zuchwałego poborcy podatkowego, który żyje sobie wygodnie i podejmuje niezrozumiałe dla nas decyzje. Z tego też powodu, transformacja gospodarcza w oparciu o nowe źródła energii uda się jedynie jeśli będzie się to opłacać inwestorom. Póki co opłaca się dalej korzystać z dotychczasowych źródeł energii (paliw kopalnych) tym bardziej, że zagrożenie odejściem od nich gwałtownie podniosło popyt na te paliwa kopalne. Taki paradoks no ale tak to jest w ekonomii najwyraźniej. Inna sprawa, że ciągłe dodrukowywanie pieniędzy by dług mógł rosnąć a pociąg kapitalizmu-korpokracji mógł dalej być napędzany tym długiem i przeć do przodu. Pewnego dnia dojdzie do hiperinflacji na giełdach i rynkach światowych, waluty się przekręcą i wszystko straci swoją pierwotną wartość w pieniądzu fiducjarnym. Bezpiecznym portem okaże się materialny towar a nie symboliczna waluta, która nie ma już zaufania, czyli kruszce do pewnego stopnia, klejnoty ale dużo więcej będą warto artykuły użytkowe. Woda, żywność, środki higieniczne, ochronne, broń i amunicja. Poprzez brak zaufania do kontroli gospodarczej państwa nad sytuacją, dojdzie też do rozruchów społecznych, organizowania się lokalnie w jakieś struktury bandyckie i generalnie nie będzie wesoło. A to wszystko w akompaniamencie co raz wyższej temperatury na całym globie, exodusu ludnościowego z równika i zwrotników ku biegunom oraz nieprzewidywalnej pogodzie, przynoszącej ekstremalne ulewy, susze, zawieje itp. Można sobie wypierać takie scenariusze dowolnie długo ale kto czytywał historię współczesną i nieco starszą oraz potrafi zrozumieć nieco matematyki oraz fizyki, nie będzie miał wątpliwości, że czeka nas ciężkie stulecie.

  2. kokospoko

    Krótko mówiąc: Jak Chiny nie zlikwidują prawie wszystkich elektrowni, to nasze działania w Europie nie będą miały znaczenia.

Reklama