Reklama

Klimat

Skrajna redukcja gazów cieplarnianych w Kanadzie

Fot. Flickr
Fot. Flickr

Kanada przekazała w poniedziałek ONZ swoje zobowiązanie do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 40 do 45 proc. do 2030 r. Zobowiązanie do obniżki emisji gazów cieplarnianych dotyczy cięć w porównaniu z poziomami z 2005 r.

Jest to pierwsze takie zobowiązanie od wejścia w życie w czerwcu br. ustawy ustanawiającej odpowiedzialność rządu Kanady za osiągnięcie zeroemisyjności i zobowiązującej rząd do przedstawiania raportów w tej sprawie. Kanada – tak jak 120 innych krajów – zobowiązała się, że osiągnie zeroemisyjność gospodarki do 2050 r.

W Porozumieniu Paryskim podpisanym w kwietniu 2016 r. ustalono, że co pięć lat 196 krajów stron Porozumienia będzie przedstawiać cele redukcji emisji, a każdy następny cel ma być bardziej ambitny. Kanada początkowo zakładała, że redukcja emisji wyniesie 30 proc., ale w kwietniu br. rząd zapowiedział, że swój cel ustali właśnie na 40-45 proc. redukcji w stosunku do 2005 r. Przed przyjęciem nowych planów redukcji emisji w 2016 r. eksperci sygnalizowali, że w 2030 r. poziomy emisji gazów cieplarnianych w Kanadzie przekroczą poziomy z 2005 r. o 12 proc.

Rządowy plan dotyczący redukcji emisji powiązany jest z regulacjami, inwestycjami i planami gospodarczymi. Od 2015 r. rząd zainwestował ponad 110 mld CAD w tzw. czysty wzrost gospodarczy, w tym 53,6 mld CAD od października ub.r. w ramach różnych planów pobudzenia gospodarki po pandemii. Są to inwestycje zarówno w transport publiczny, we wsparcie remontów domów mieszkalnych, budynków miejskich i rządowych, jak np. w tworzenia miejsc pracy w sektorze czystych energii, gdzie zakłada się, że do 2030 r. liczba miejsc pracy wzrośnie o 50 proc., do prawie 640 tys. Od kwietnia br. działa też specjalny fundusz „akcelerator zeroemisyjności”, który finansuje m.in. zakupy autobusów elektrycznych przez systemy transportu miejskiego czy instalację filtrów przez przemysł.

Jedną z kolejnych inwestycji ogłoszono w poniedziałek, udostępniając miastu Vancouver 20 mln CAD na projekty związane z odprowadzaniem i oczyszczaniem wody deszczowej. Vancouver planuje, że 90 proc. deszczówki będzie odprowadzane do naturalnych ekosystemów w mieście. Rząd określa to jako „naturalną i hybrydową infrastrukturę”, a chodzi o parki, tereny zalewowe i bagna, które mogą przyjąć wodę z gwałtownych opadów deszczu, jakich coraz częściej doświadczają kanadyjskie miasta w związku ze zmianami klimatu.

Reklama
Reklama

Wśród regulacji jest także podwyższenie ceny za zanieczyszczanie – od 2023 r. federalnie ustalona cena emisji tony CO2 będzie rosła co roku o 15 CAD. Obecnie wynosi ona 40 CAD, a od przyszłego roku – 50 CAD, a rządowe plany oznaczają, że w 2030 r. opłata za tonę emisji wyniesie 170 CAD. Środki z opłat są przekazywane podatnikom, a od przyszłego roku będą przekształcone w odliczenie podatkowe.

Ta federalna regulacja jest traktowana przez rząd jako punkt odniesienia. Parlament uchwalił w 2018 r. ustawę, która nałożyła na prowincje i terytoria Kanady obowiązek wprowadzenia własnych systemów opłat od emisji do 1 stycznia 2019 r. lub zastosowania rozwiązań federalnych, ale trzy prowincje - Alberta, Ontario i Saskatchewan - zaskarżyły do sądu narzucony im obowiązek, uznając, że nałożenie takiej opłaty wychodzi poza kompetencje rządu federalnego. W marcu tego roku Sąd Najwyższy Kanady orzekł, że opłata od emisji gazów cieplarnianych jest zgodna z konstytucją, ponieważ globalne ocieplenie jest faktem i powoduje szkody wychodzące poza granice poszczególnych prowincji, a więc rząd federalny ma prawo działać.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze