Klimat
Czy nadmiar CO2 w atmosferze zazieleni Ziemię? [ANALIZA]
Nadmiar dwutlenku węgla jest dobry! Ziemia się zazieleni - taki argument często usłyszeć można od przeciwników teorii antropogenicznego globalnego ocieplenia. Czy jest to prawda?
Skutki gospodarcze zmian klimatu będą niesłychanie korzystne. Nic nas nie zaleje, a Ziemia się zazieleni (…). Rośliny do wzrostu potrzebują wilgoci, ciepła i CO2 – nieprawdaż? – napisał w 2018 roku w „Rzeczpospolitej” poseł Janusz Korwin-Mikke. Jego stwierdzenie dotyczące zazieleniania się Ziemi wskutek emisji to argument często powtarzany przez osoby kwestionujące teorię antropogenicznego globalnego ocieplenia. Jakie jest stanowisko nauki w tym zakresie?
Według badań przytoczonych przez NASA i NOAA, w ciągu ostatnich 35 lat faktycznie nastąpiło „zazielenienie się” dużych obszarów m.in. ze względu na wzrost zawartości dwutlenku węgla w atmosferze. Pomiary spektrometryczne pozwoliły ustalić, że rozrost liści roślin nastąpił na obszarze dwukrotnie większym od powierzchni Stanów Zjednoczonych. Wzrost zawartości CO2 nie był jedynym czynnikiem warunkującym ten proces – istotną rolę odgrywa też nawożenie nawozami azotowymi i intensywne uprawianie ziemi.
Jednakże zwiększenie bujności roślin należy osadzić w szerszym procesie globalnego ocieplenia – bo to przecież do niego prowadzi również skok zawartości CO2 w atmosferze.
Po pierwsze, jak zauważają naukowcy z portalu Nauka o Klimacie, rosnące bujniej rośliny zwiększą swe zapotrzebowanie na inne substancje odżywcze oraz (co najważniejsze) na wodę. Tymczasem rosnące średnie temperatury powierzchni Ziemi przyniosą ze sobą długotrwałe susze i poważne problemy hydrologiczne. Ich przedsmakiem może być rok 2020 w Polsce. Po głębokich deficytach opadów w roku 2019 nastąpiła bezśnieżna (dla większości polskiego terytorium) zima. Pojawiło się ryzyko suszy glebowej i hydrologicznej. Takie zjawisko stanowi zagrożenie dla zbiorów.
Po drugie, zmiana klimatu to też zwiększenie częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych, czyli np. burz i gradobić, ale również naprzemiennie występującej suszy oraz gwałtownych ulew, wypłukujących ziemię. Sytuacje te spowodują uszczerbek dla roślin, niszcząc uprawy – będzie to przekładało się nie tylko na poziom „zazielenienia” planety, ale także na np. podaż żywności.
Po trzecie, według najnowszych badań trend zazieleniania wyhamował na początku XXI wieku. Według pomiarów satelitarnych opublikowanych w czasopiśmie Science Advances, ok. roku 2000 coraz więcej obszarów porośniętych roślinnością doświadcza trendu „brązowienia”, czyli spadku bujności. Naukowcy wiążą to ze spadkiem wilgotności powietrza. Do podobnych wniosków badacze doszli już w 2010 roku, prezentując pomiary sugerujące, że trend zazieleniania wyhamował ze względu na problemy z nawadnianiem roślin.
Warto też zaznaczyć, że ewentualny spadek bujności roślin może również wpłynąć na tempo zmiany klimatu.
Podsumowując: argument „Ziemia się zazieleni” nie może być traktowany jako klimatyczny środek na uspokojenie. Choć dwutlenek węgla faktycznie wspomaga wzrost roślinności, to jednak kompleksowość globalnego ocieplenia niweluje potencjalne korzyści z tego tytułu.