Reklama

Klimat

Chiny i Rosja – szulerzy globalnej agendy klimatycznej [KOMENTARZ]

Fot. Flickr/GovernmentZA/CC BY-ND 2.0
Fot. Flickr/GovernmentZA/CC BY-ND 2.0

Chiny są pierwszym a Rosja czwartym największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. Oba kraje silnie polegają na paliwach kopalnych, Pekin bardziej na ich konsumpcji, Moskwa – na sprzedaży. Oba również deklarują przywiązanie do walki z ociepleniem klimatu, ale wydaje się, że tylko deklaratywnie.

Wrzesień 2020. Chiny, po długim czasie przygotowań, ustami swojego prezydenta Xi Jinpinga, deklarują neutralność klimatyczną do 2060 roku. Wielu komentatorów pukało się w głowę, mając zasadne powody, aby w to niedowierzać.

Chiny obecnie emitują 28% gazów cieplarnianych w skali globalnej, więc prawie jedna trzecia wypuszczanych do atmosfery rocznie pochodzi z terytorium Państwa Środka. Co więcej, trzy kolejne państwa – USA, Indie i Rosja razem wzięte nawet nie dorównują Chinom, gdyż łącznie emitują 27%. 

Nie ma co się dziwić. Chiny to największy konsument węgla kamiennego na świecie. Kluczową rolę odgrywa tu energetyka - 52% mocy zainstalowanych w chińskim systemie to moce węglowe, odpowiadają one za ok. 65% produkcji energii elektrycznej. Jak donosi The Guardian, w ciągu półtora roku chiński park wytwórczy jednostek węglowych zwiększył się o moce rzędu 42,9 GW, a w Pekin buduje więcej tego typu elektrowni niż reszta świata razem wzięta. W realizacji znajdują się bowiem moce o wielkości 121.3 GW. Z kolei „Financial Times” donosi, że łączny park projektów węglowych, których budowa ruszyła albo właśnie rusza osiąga moc 148 GW, czyli mniej więcej tyle samo, ile moc wszystkich elektrowni zasilanych węglem w Europie. Takie działania Chin stoją w rażącej sprzeczności z globalnymi wysiłkami na rzecz redukcji emisji CO2 – w pozostałych krajach świata moc w energetyce węglowej spadła o 8,1 GW.

W roku 2030 moc zainstalowana w chińskich elektrowniach węglowych ma sięgnąć 1300 GW. Będzie to stanowić równowartość 63% wszystkich obecnie działających jednostek zasilanych węglem.

Pomimo to Chiny są również liderem w dodawaniu nowych mocy w energetyce odnawialnej. Połowa światowej mocy zainstalowanej (117 GW) w 2020 roku w OZE to właśnie Państwo Środka. Pekin jest również w trakcie budowy 11 reaktorów jądrowych, które doda do istniejących 47.

Powyższe fakty należy uwzględnić w ocenie zachowania Chin, liczby jednak nie kłamią – Pekin jest hegemonem jeśli chodzi o energię z węgla i najprawdopodobniej nim pozostanie aż do ewentualnego wygaszenia przez świat brudnego paliwa.

Nie jest też tak, że Chińczycy bagatelizują zmiany klimatu. Sami boleśnie doświadczyli niedawno skutków ocieplenia się klimatu Ziemi, bowiem w lipcu w Kraj Środka uderzyły potężne powodzie. 

Zdaniem Financial Times’a tak masowe ulewy, jak te, które nawiedziły ten kraj w drugiej połowie lipca, zdarzają się raz na pięć tysięcy lat. Jednak teraz mogą pojawiać się znacznie częściej - wszystko przez zmiany klimatu, która zwiększa intensywność i częstotliwość gwałtownych zjawisk pogodowych.

Jak podaje BBC, w chińskiej prowincji Henan powódź zabiła 33 osoby i wymusiła konieczność ewakuacji 360 tysięcy ludzi. W mieście Zhengzhou, które jest stolicą prowincji, w ciągu zaledwie 3 dni spadło tyle deszczu, ile zazwyczaj spada średnio przez rok, przez co 12 osób zginęło wskutek zalania tuneli kolejowych i drogowych. Władze przyznały, że system pomp, który miał uchronić tunele przed zalaniem nie poradził sobie z taką masą wody, jaka spadła na miasto. Według doniesień „New York Timesa”, urządzenia te były zaprojektowane tak, by poradzić sobie nawet z ekstremalnymi opadami, jakie trafiają się w tej okolicy raz na 50 lat. Jednakże lipcowa powódź została spowodowana deszczem, który pojawia się 100 razy rzadziej. Jednakże to już teraz się zmienia. 

Według cytowanych przez Financial Times’a specjalistów, sytuacje takie napędzane są nie tylko przez globalne ocieplenie, ale również przez fatalną chińską politykę urbanistyczną, która nie uwzględnia radzenia sobie z ekstremalną pogodą. Problemem są również niedostatecznie rozwinięte systemy bezpieczeństwa. Wzorem może być tu system działający w Pekinie (gdzie w 2012 roku utonęło 80 osób uwięzionych w tunelach). Jednakże pekińskie rozwiązania nie zostały dostatecznie szeroko rozpropagowane w Chinach.

Tajga załatwi sprawę  

Rosja z kolei w kwestiach klimatycznych postanowiła zasłonić się… drzewami.

Moskwa spodziewa się wzrostu emisji gazów cieplarnianych w ciągu najbliższych 30 lat i aby to zrekompensować, będzie polegać na swoich drzewach, aby spełnić swoje międzynarodowe zobowiązania klimatyczne. Tak, dokładnie tak napisano w projekcie strategii rozwoju niskoemisyjnego. 

Emisje wzrosną o 8,2% w stosunku do poziomu z 2019 r. do 2,29 mld ton ekwiwalentu CO2 do 2050 r., według scenariusza bazowego w projekcie przygotowanym przez Ministerstwo Gospodarki. Plan przewiduje, że wzrost ten zostanie zrekompensowany z nawiązką przez podwojenie szacowanej zdolności absorpcyjnej rosyjskich lasów dzięki sadzeniu drzew, zmniejszeniu liczby pożarów i przywróceniu terenów podmokłych.

Podczas gdy ogromne lasy Rosji, których obszar jest większy od Indii, są kluczowym pochłaniaczem dwutlenku węgla dla planety, uzyskanie dokładnych danych na temat sekwestracji z terenów leśnych jest niemal niemożliwe. Cele rządu są kwestionowane przez rekordowe pożary, które pustoszyły lasy w każdym z ostatnich trzech lat.

Według unijnego programu Copernicus dym z tegorocznych pożarów na Syberii po raz pierwszy w zarejestrowanej historii zasłonił biegun północny. Emisje dwutlenku węgla z pożarów w Jakucji do początku sierpnia były prawie dwukrotnie wyższe niż całkowite emisje do 2020 roku - podała unijna agencja.

Rosja, czwarty co do wielkości truciciel na świecie, jest regularnie krytykowana za brak wyznaczenia bardziej ambitnych celów. Carbon Action Tracker, organizacja non-profit z siedzibą w Wielkiej Brytanii, ocenia jej politykę jako "krytycznie niewystarczającą".

Reklama
Reklama

Plan Ministerstwa Gospodarki mówi, że pozwoli on rządowi osiągnąć cel wyznaczony przez prezydenta Władimira Putina na początku tego roku, aby do 2050 roku obniżyć łączną emisję netto narodu poniżej poziomu emisji Unii Europejskiej. O szczegółach projektu jako pierwsza poinformowała gazeta Kommiersant.

W scenariuszu bazowym ministerstwo oczekuje, że rynek węgla rozwinie się po wdrożeniu dobrowolnych projektów klimatycznych, a limity emisji zostaną wprowadzone jako eksperyment tylko w kilku pilotażowych regionach. 

Putin podpisał w zeszłym miesiącu ustawę klimatyczną, która tworzy ramy dla projektów w Rosji i pozwala na handel jednostkami emisji dwutlenku węgla wynikającymi z redukcji lub sekwestracji emisji. Ustawa nakłada również na największych krajowych trucicieli obowiązek raportowania poziomu emisji do organów regulacyjnych.

Zarówno Rosjanie, jak i Chińczycy markują pewne ruchy (być może Pekin robi więcej realnie), ale wydaje się, że nie są zdeterminowani, aby wyznaczyć ścisły scenariusz znaczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych, choć oba państwa uczestniczyły w porozumieniu paryskim.

Reklama
Reklama

Komentarze