Analizy i komentarze
Zakończenie COP28 – czy jest się z czego cieszyć? [KOMENTARZ]
Energetyka odnawialna, energia jądrowa, efektywność energetyczna – wszystkie te tematy poruszono w czasie tegorocznej konferencji klimatycznej w Dubaju. Co z paliwami kopalnymi?
Dziś rano zakończono negocjacje porozumienia tegorocznego szczytu klimatycznego COP28. Zawarto w nim wezwanie do „wniesienia wkładu w globalne wysiłki na rzecz odejścia (ang. transition away) od systemów energetycznych opartych na paliwach kopalnych w sposób sprawiedliwy i uporządkowany”. Chociaż to historyczne porozumienie, wciąż zawiera wiele luk. Nie wszystkich jednak satysfakcjonuje te rozwiązanie. Zabrakło tam wyrażenia „phase out”, które oznaczałoby całkowite wycofanie z wykorzystania paliw kopalnych, a nawet „phase down”, czyli redukcji ich zużycia. Do tego wzywało wiele krajów, szczególnie wyspiarskich, aktywistów i naukowców. Kraje OPEC sprzeciwiały się takim zapisom.
„To, że umowa ta została okrzyknięta przełomową, jest bardziej miarą wcześniejszych niepowodzeń niż jakąkolwiek zmianą, jeśli chodzi o coraz pilniejszą potrzebę szybkiego zaprzestania spalania węgla, ropy i gazu” – powiedział James Dyke, profesor nauk o ziemi z Uniwersytetu w Exeter. Należy pamiętać, że to już 28 tego typu konferencja.
Jak podsumowała dziennikarka The Guardian, Fiona Harvey: „Stany Zjednoczone wyjdą z tego bez szwanku, obiecując nieco ponad 20 mln USD nowych środków finansowych dla biednego świata, a ich pozycja jako największego na świecie producenta ropy i gazu pozostanie nienaruszona. Chiny będą nadal zwiększać produkcję węgla, a także energię odnawialną, a indyjski przemysł węglowy również nie będzie miał się czego obawiać”.
Niektóre kraje, w tym Wielka Brytania i USA, opowiadały się za tym, aby wycofywanie się dotyczyło tylko „unabated fossil fuels”. To zgrabne określenie w dyplomacji klimatycznej odnosi się do spalania paliw kopalnych bez zastosowania metod redukcji emisji do „akceptowalnego”, bliżej nieokreślonego poziomu. Do tych metod może zaliczać się np. technologia wychwytu CO2. Na ten moment nie istnieje ścisła, międzynarodowa definicja tego, co dokładnie kryje się pod sformułowaniem „unabated”.
To those who opposed a clear reference to phase out of fossil fuels during the #COP28 Climate Conference, I want to say:
— António Guterres (@antonioguterres) December 13, 2023
Whether you like it or not, fossil fuel phase out is inevitable. Let’s hope it doesn’t come too late. pic.twitter.com/q2LqMw75K1
Fizyk i klimatolog Bill Hare, prezes Climate Analytics stwierdził : „ogólnie rzecz biorąc, tekst wygląda na wielkie zwycięstwo krajów produkujących ropę i gaz oraz eksporterów paliw kopalnych”. Wskazał, że brakuje tam zobowiązania do stopniowego wycofywania paliw kopalnych i do osiągnięcia szczytu globalnych emisji do 2025 r. Ponadto w jego opinii zapis o technologiach wychwytu i składowania dwutlenku węgla zawarty w porozumieniu „otwiera drzwi do fałszywych rozwiązań na dużą skalę”. Część dokumentu odnoszącą się do „paliw przejściowych” uznał za „kod dla gazu”, który postulowali eksporterzy tego surowca.
Z kolei Harjeet Singh, szef działu Globalnej strategii politycznej w Climate Action Network International, podsumował : „Po dziesięcioleciach uchylania się, COP28 w końcu rzucił jaskrawe światło na prawdziwych winowajców kryzysu klimatycznego: paliwa kopalne. Wyznaczono długo oczekiwany kierunek odejścia od węgla, ropy i gazu. Jednak rezolucja jest naznaczona lukami, które oferują przemysłowi paliw kopalnych liczne drogi ucieczki, opierając się na niesprawdzonych, niebezpiecznych technologiach”. Dodał też, że: „hipokryzja bogatych narodów, w szczególności Stanów Zjednoczonych, które nadal masowo rozwijają działalność związaną z paliwami kopalnymi, jednocześnie jedynie składając gołosłowne deklaracje dotyczące zielonej transformacji, została obnażona”.
Szczyt klimatyczny w Dubaju powinien był zakończyć się dzień wcześniej. Jednakże porozumienie zaproponowane wówczas przez przewodniczącego COP28, Sultana Ahmeda Al-Jabera, zostało odrzucone przez wiele krajów jako niewystarczające, niespójne czy nawet stanowiące „akt zgonu” dla krajów wyspiarskich. Są one szczególnie narażone na skutki zmiany klimatu ze względu na podnoszący się poziom mórz. Negocjacje przeciągnęły się więc na kolejny dzień.
Co jeszcze postanowiono na COP28?
Jednym z najważniejszych osiągnięć tegorocznego szczytu jest ustanowienie Funduszu szkód i strat. Ma on wspierać kraje zmagające się z powodziami, upałami i suszami spowodowanymi zmianą klimatu. Przyjęły go prawie wszystkie strony konferencji. Wielu aktywistów jednak powątpiewa , czy będzie on wystarczający. Przykładowo Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Niemcy zadeklarowały przekazanie po 100 mln USD. Według szacunków ONZ przystosowanie krajów rozwijających się do skutków globalnego ocieplenia będzie kosztować rocznie od około 215 do 387 mld USD w tej dekadzie. Warto przypomnieć, że w 2009 r. na COP11 w Kopenhadze najbogatsze kraje zobowiązały się do przekazywania 100 mld rocznie krajom rozwijającym się na cele związane z klimatem. Do tej pory ani razu nie zrealizowano tego celu.
Ponadto podczas konferencji 118 krajów zobowiązało się do potrojenia mocy zainstalowanej w energetyce odnawialnej do 2030 r. Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) to „ambitny, ale osiągalny cel”. Zgodnie z szacunkami realizacja tego celu pozwoliłaby na zmniejszenie o połowę globalnego zapotrzebowania na energię węglową do końca dekady. Warto pamiętać, że do takiego rozwoju OZE będzie też konieczna rozbudowa sieci przesyłowych. Obok tego zadeklarowano też dążenie do podwojenia tempa poprawy efektywności energetycznej z 2 do 4 proc. do 2030 r.
Inne, mniej głośne postanowienia , to m.in. deklaracja przyspieszenia działań mających na celu ochronę zdrowia ludzi przed zagrożeniami klimatycznymi czy zmniejszenia emisji związanych z chłodzeniem przez 66 krajów o 68 proc.
To, co się nie udało, to przede wszystkim ustanowienie centralnego systemu kompensacji emisji dwutlenku węgla. System miałby umożliwiać krajom i firmom offsetowanie emisji i handel offsetami. Polega to na tym, aby emisje wyprodukowane w jednym miejscu były rekompensowane w innym miejscu np. poprzez sadzenie drzew. Propozycję odrzuciła m.in. Unia Europejska, uznając zasady funkcjonowania systemu za zbyt mało rygorystyczne. Niektórzy analitycy zgodzili się, że było to dobre posunięcie. „Odrzucając projekt, negocjatorzy zrobili to, co najlepsze w złej sytuacji” – powiedział Gilles Dufrasne, ekspert z Carbon Market Watch.
Czy jest miejsce dla atomu?
To też ważny moment dla globalnego sektora energetyki jądrowej. Ponad 20 krajów zadeklarowało chęć potrojenia mocy zainstalowanej w energetyce jądrowej do 2050 r. Jednym z nich była Polska. W czasie konferencji prezydent Andrzej Duda mówił : „będziemy brali udział w przyjęciu tej deklaracji, to po pierwsze. Po drugie – w tej chwili w instytucjach europejskich trwa praca nad przyjęciem przez kolejne instytucje zaliczania (…) atomu jako źródła energii zeroemisyjnego. To bardzo ważne dla polityki klimatycznej na przyszłość, bo to klimatycznie czysta energia”. Wskazał też m.in. na stabilność dostaw energii z atomu.
Sygnatariusze zobowiązali się też do „podejmowania działań wewnętrznych w celu zapewnienia, że elektrownie jądrowe są eksploatowane w sposób odpowiedzialny, zgodnie z najwyższymi standardami bezpieczeństwa, zrównoważonego rozwoju, zabezpieczeń i nieproliferacji oraz do odpowiedzialnego, długoterminowego gospodarowania zużytym paliwem, a także do mobilizowania inwestycji w energię jądrową, w tym również innowacyjnych mechanizmów finansowych”.
To, jak bardzo energetyka jądrowa jest ważna dla światowej transformacji energetycznej, podkreśliło przybycie do Dubaju Rety Jo Lewis, prezeski EX-IM Bank, amerykańskiego banku eksportowo-importowego. Wraz z przedstawicielem Departamentu Stanu USA, Bonnie’m Jenkinsem, ogłosiła uruchomienie pakietu narzędzi finansowych w celu wspierania wdrożeń SMR i pomocy amerykańskim eksporterom w konkurowaniu na tym globalnym rynku. Kolejnym sukcesem było to, że kraje „Sapporo 5”, czyli Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia, Francja i Wielka Brytania poinformowały o zamiarze zwiększonego wsparcia energii jądrowej poprzez zwiększenie zdolności produkcyjnych paliwa przez zaufanych, wysokiej jakości dostawców. Będą dążyć do zmobilizowania co najmniej 4,2 mld USD inwestycji rządowych i prywatnych w zbiorowe zdolności pięciu krajów w zakresie wzbogacania i konwersji uranu w ciągu najbliższych trzech lat.
Boom!💥 2 HUGE announcements by #USA at #COP28 today to Boost Advanced #Nuclear #Energy for #NetZero Goals🌞
— John Quakes (@quakes99) December 5, 2023
- EXIM financial tools to support global #SMR exports
- "Sapporo 5"🇺🇸🇨🇦🇯🇵🇫🇷🇬🇧 to mobilize US$4.2B to increase #Uranium enrichment & conversion over next 3 years to secure… pic.twitter.com/G0AnZRwqrM
Co dalej?
W czasie tegorocznej COP28 w Dubaju udało się ustalić kilka kluczowych dla klimatu kwestii. Samo umieszczenie zapisu o paliwach kopalnych w porozumieniu jest przełomowe w stosunku do poprzednich konferencji klimatycznych. Biorąc pod uwagę, że wcześniej było ich już 27, te osiągnięcie staje się mniej imponujące. Język dokumentu jest mało precyzyjny – nie zadeklarowano jasno wyeliminowania paliw kopalnych. Takie deklaracje będą miały sens tylko wtedy, gdy szybko zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany prawne. Następna runda rozmów odbędzie się za rok w Azerbejdżanie.
Anonymous
Czy na tym (pożal się, Boże) szczycie uradzono, jak się bronić przed zagrażającą Ziemi nową epoką lodowcową? Bo dane z minionych epok geologicznych układają się w wyraźny trend: fazy stabilnej temperatury ze skłonnościami do minimalnego ocieplenia 9jak obecnie), po których następuje gwałtowny spadek globalnej temperatury. Nb. to właśnie nowa epoka lodowcowa (na ogół spowodowana wojną jądrową) była ulubionym straszakiem w latach 60. i 70.. po czym przerzucono się na dziurę ozonową (rzekomo wywoływaną przez freony... emitowane bardzo daleko od tej dziury), potem był efekt cieplarniany, który (jak widać) jest stopniowo zamieniany na "gwałtowne zjawiska klimatyczne". Czymś trzeba straszyć - bo zastraszonymi łatwiej manipulować i wyciągać od nich kasę.