Reklama

Walka o wodę. O co chodzi w konflikcie Indii i Pakistanu?

Autor. @Dmitry_Rukhlenko/Envato

W trakcie podziału Indii Brytyjskich w 1947 r. wytyczono granicę wzdłuż rzeki Indus, rozdzielającą nowo powstałe Indie i Pakistan. Od tamtej pory trwa konflikt, którego drastyczniejsze objawy przebijają się co jakiś czas do mediów. A napięcia te w ogromnym stopniu dotyczą wody, która zapewnia życie.

W najnowszej odsłonie konfrontacji zginęło 36 osób, a 94 odniosły obrażenia na skutek indyjskich ataków w Pakistanie i pakistańskich w Indiach. Jednocześnie rośnie apetyt Indii na rzekę Indus i jej dopływy – potrzebne choćby do budowy elektrowni wodnych, mogących dostarczać energię coraz bardziej zaludnionemu krajowi. Indus i jego życiodajne znaczenie stanowią część międzynarodowego konfliktu – kontrolowane po stronie indyjskiej wody są strategicznie ważne dla pakistańskiego rolnictwa.

Walka o wodę słowami traktatu

Podczas podziału przez Brytyjczyków Indie uzyskały kontrolę nad zaporami w górnym biegu Indusu, które regulują przepływ wody do Pakistanu. Ze względu na to, że granica między Indiami a Pakistanem jest przecięta przez wiele dopływów rzeki, wyłoniła się struktura władzy w jej górnym i dolnym biegu, która pozostaje źródłem napięć między dwoma krajami. Jednym z ich głównych powodów są projekty zapór na terytorium administrowanym przez Indie.

YouTube cover video

Równina zalewowa Indusu, na której mieszka większość ludności Pakistanu, jest jednym z największych regionów rolniczych w Azji. Około 90 proc. żywności Pakistanu i 65 proc. zatrudnienia zależy od rolnictwa i hodowli zwierząt, które są możliwe dzięki Indusowi.

Teraz, w następstwie rozwijającego się sporu, Delhi zawiesiło umowę o wodach rzeki Indus podpisaną z Islamabadem w 1960 r. Na mocy traktatu IWT (Indus Water Treaty) trzy dopływy Indusu: Rawi, Bjas i Satledź przypadły Indiom, a sam Indus oraz Dźhelam i Czenab – Pakistanowi. W ramach tej umowy Indie zapewniały dostawy wody do 80 proc. pakistańskich gospodarstw rolnych. Podział kontroli nad dopływami Indusu był kwestionowany właściwie od początku zawarcia umowy, a pewne niejasności pozwoliły Indiom na legalną budowę infrastruktury na rzece, co według Pakistanu zagraża jego bezpieczeństwu wodnemu i podważa sens samego traktatu.

Reklama
Obserwatorzy z obu stron krytykowali traktat jako przestarzały i utrudniający skuteczną eksploatację zasobów rzeki Indus, ponieważ ogranicza możliwości magazynowania. Ponadto IWT nie promuje współpracy w zakresie rozwoju dorzecza Indusu między dwoma państwami i nie bierze pod uwagę wpływu zmian klimatycznych na ogólną dostępność wody ani dystrybucji regionalnej poza szczeblem krajowym. Wskazano również, że nie ma ograniczeń co do liczby zapór, jakie Indie mogą zbudować w dorzeczu Indusu, ani nie zapewnia on żadnych ilościowych miar dystrybucji wody, tworząc w ten sposób „lukę" umożliwiającą potencjalną nadmierną eksploatację przez Indie.
Water conflict and cooperation between India and Pakistan, Climate Diplomacy

Premier Indii Narendra Modi zapowiedział niedawno, że jego państwo „zachowa do użytku wewnętrznego wodę, która do tej pory była dostarczana poza granice kraju”.

Kto kontroluje wodę, ten kontroluje życie

Od czasu wyodrębnienia się jako niezależnych krajów z Indii Brytyjskich, między Delhi a Islamabadem doszło do czterech wojen. Trzy z nich dotyczyły przejęcia kontroli nad leżącym w dolinie Indusu regionem Kaszmiru – już w 1947 r., następnie w 1965 r. oraz w 1999 r.

Do dziś nie uregulowano linii granicznej między Indiami i Pakistanem w tym regionie. Formalnie stanowi ją tak zwana linia kontroli, która wyodrębnia administrowane przez Indie Ladakh, a także Dżammu i Kaszmir oraz pakistańską część Kaszmiru.

Indie Brytyjskie zostały podzielone na kraj wyznawców islamu, czyli Pakistan, i wyznawców pozostałych religii, głównie hinduizmu – Indie. Ostatecznie, okazało się, że zachodnia myśl dotycząca nowych granic nie odpowiadała wystarczająco prawdziwym uwarunkowaniom społeczno-kulturowym terytoriów. Autorem podziału był angielski prawnik Cyril Radcliffe, który nie znając lokalnej specyfiki, był zupełnie nieprzygotowany do epokowego zadania, jakie przypadło mu w udziale.

Każdego dnia ciął system irygacyjny wrośnięty w Pendżab niczym żyły w ciało człowieka. Wiedział, że woda oznacza życie, a ten, kto kontroluje wodę – kontroluje życie. Nie mógł (...) wyobrazić sobie dramatu, jakim będzie podział dla ubogich chłopów. (...) Odcinał wsie od ich pól, fabryki od źródeł zaopatrzenia, elektrownie od linii przesyłowych.
Dominique Lapierre i Larry Collins, „Noc wolności" (cyt. za PAP)
Reklama

Nie oddamy ani kropli

W czasie gdy nasila się konflikt, w którym dochodzi do ofiar śmiertelnych, Indie przyspieszają o kilka miesięcy datę rozpoczęcia czterech będących w budowie projektów hydroelektrycznych w regionie Kaszmiru. Zawieszony traktat wodny spowalniał jak dotąd postęp prac, jak wynika ze źródeł, do których dotarł Reuters.

Już wcześniej jednak Delhi ignorowało sprzeciw i groźby Islamabadu i podejmowało działania, które ograniczyły dostawy wody do Pakistanu, w tym prowadząc prace w celu zwiększenia pojemności dwóch działających elektrowni wodnych na terytorium spornym Dżammu i Kaszmiru.

Indyjski rząd zabiega obecnie o usunięcie przeszkód w celu szybkiej budowy czterech projektów hydroelektrycznych o łącznej mocy 3014 megawatów, zgodnie z dokumentem ministerstwa energetyki, do którego miała dostęp agencja prasowa. Te cztery projekty to: Pakal Dul (1000 MW), Kiru (624 MW), Kwar (540 MW) i Ratle (850 MW). Wszystkie znajdują się na rzece Czenab, której wody, zgodnie z zawieszoną umową, mogły być wykorzystywane głównie przez Pakistan. Wszystkie zapowiadane projekty buduje największa indyjska firma hydroenergetyczna, państwowa NHPC. Zgodnie z dokumentem, ich wdrażanie ma się rozpocząć między czerwcem 2026 r. a sierpniem 2028 r.

Reklama

W kwietniu indyjskie ministerstwo ds. wody zapewniło, że „ani kropla wody z rzeki Indus nie dotrze do Pakistanu”. Anonimowe źródło Reutersa przekazało, że w ostatnim czasie odbyło się kilka spotkań indyjskich urzędników z różnych agencji prywatnych i rządowych z ministerstwem energetyki w sprawie projektów wodnych w Dżammu i Kaszmirze. Chodziło o przyspieszenie zapowiadanych projektów i planowanie nowych. Indie chcą wzmożyć prace nad siedmioma projektami o łącznej mocy 7 GW, kosztującymi około 400 mld rupii (około 4,73 mld dolarów).

Traktat wodny wymagał od Delhi, aby dzieliło się z Islamabadem szczegółami dotyczącymi projektów na rzekach Indus, Czenab i Dźhelam. Rząd Modiego jeszcze przed zawieszeniem ITW uważał, że Indie mają szczególne potrzeby związane ze wzrostem populacji i zamiarem wykorzystywania czystszych źródeł energii, takich jak energia wodna.

Podczas gdy obie strony konfliktu stwierdziły, że Indie nie będą w stanie natychmiast zatrzymać przepływu wody, od 4 maja przepływ z Czenabu spadł o 90 proc. w stosunku do zwykłego poziomu, jak przekazał w rozmowie z Bloombergiem Muhammad Khalid Idrees Rana, rzecznik pakistańskiego urzędu ds. zarządzania wodami Indusu. Odnotowano także duże wahania przepływu, które mogą wynikać z prac Indii nad projektami hydroelektrycznymi – zatrzymywania wody i jej zrzucania.

Reklama

Żywioł życia zarzewiem konfliktu

Indie, Pakistan oraz sąsiednie Chiny, wszystkie posiadające broń jądrową, to najgęściej zaludnione obszary na ziemi. Woda to tam szczególnie strategiczne żywioł, a polityka i konflikty rozbijają się o zbocza Himalajów, wśród których znajduje się ok. 15 tys. lodowców. Lodowce te zasilają dorzecza Indusu, jak i Brahmaputry, Gangesu, Jangcy, Żółtej Rzeki i innych wodnych tytanów.

Co zrobią ludzie, jeśli w Chinach zacznie brakować wody i władze postanowią skierować Brahmaputrę na swój teren, zamiast pozwolić wodzie płynąć do Bangladeszu? Co się stanie, jeśli susze spowodują zerwanie historycznego traktatu o wykorzystaniu rzek między Indiami a Pakistanem? Nie można wykluczyć, że zanik lodowców spowoduje niestabilność, klęskę nieurodzaju, głód, wojny, a nawet poważniejsze tragedie niż do tej pory.
Satya Dama, oficer armii indyjskiej, cytat z książki „O czasie i wodzie", Andri Snaer Magnason

    Choć obecnie trwający konflikt między Indiami a Pakistanem rozbija się o niezabliźnione, historyczne urazy i współczesne problemy polityczne, to spajającą go ramą pozostają wody Indusu. Ta sama woda po jednej stronie zapewnia możliwość upraw i produkcji żywności, a po drugiej ma być przede wszystkim źródłem energii dla najludniejszego kraju świata. Woda, żywioł życia, okazuje się dla niektórych, jak każdy inny zasób, powodem, dla którego być może warto byłoby wszcząć wojnę.

    Reklama

    Komentarze

      Reklama