Reklama

Analizy i komentarze

Polska samotna ws. Fit for 55. Tylko my głosujemy przeciw [KOMENTARZ]

Autor. Unsplash

Nad Wisłą toczy się bardzo burzliwa debata wokół pakietu Fit for 55 i ogólnie polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Problem w tym, że tylko nad Wisłą – Polska jako jedyna sprzeciwia się kolejnym dyrektywom w ramach Fit for 55.

Reklama

Przypomnijmy – pakiet Fit for 55 to zestaw aktów prawnych dzięki którym Unia Europejska wypełni cel redukcji emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do roku 2030 w porównaniu z 1990 r. Cel ten został zatwierdzony przez Radę Europejską w grudniu 2020 r.

Reklama

Pakiet zakłada m.in. dołączenie do systemu ETS transportu i budownictwa. Emisje z samochodów osobowych będą obciążone koniecznością zakupu uprawnień, podobnie jak obecnie w przypadku np. energetyki. Najprawdopodobniej uprawnienia będą kupowane przez hurtowych sprzedawców paliw, np. rafinerie, aby ułatwić proces, ale oczywiste jest, że koszty zostaną przerzucone na odbiorców indywidualnych i staną się składową ceny danego paliwa na stacji benzynowej. Punktem zwrotnym ma być rok 2035, gdy w życie wejdzie unijny zakaz rejestracji samochodów spalinowych.

W budownictwie będzie nawet jeszcze większa rewolucja. Od 2028 r. wszystkie nowe budynki mają być zeroemisyjne, każdy ma zostać zaopatrzony w panele słoneczne. Jeszcze wcześniej, od 2026 r. będzie to dotyczyło budynków należących do władz publicznych, również tych wynajmowanych. Ponadto, budynki będą podzielone na klasy energetyczne od A do G. Od 2030 r. wszystkie budynki mieszkalne będą musiały łapać się do klasy E, od 2033 r. – do klasy D.

Reklama

Fit for 55 to nie tylko te dwa obszary – zakłada wprowadzenie granicznego podatku węglowego (CBAM), opłat za emisje także w transporcie morskim oraz lotnictwie, ekspansję obszarów leśnych, powołanie Społecznego Funduszu Klimatycznego dla złagodzenia skutków polityki klimatycznej dla wrażliwej części społeczeństw, nowe zalecenia i rozwiązania dot. efektywności energetycznej oraz jeszcze większe wsparcie dla energii odnawialnej i elektromobilności.

Precz! Nie dla!

Polscy politycy grzmią. Najgłośniej Konfederacja i Suwerenna Polska (wcześniej Solidarna). "My obawiamy się o los naszych rodaków, ponieważ jeśli Fit for 55 będzie realizowany w takiej wersji, jaką forsował Donald Tusk i na jaką zgodził się Mateusz Morawiecki w grudniu 2020 roku w Brukseli, to przecież według szacunków ekspertów to są koszty, które doprowadzą wiele milionów Polaków do pogorszenia sytuacji życiowej, a część z nich do ubóstwa" – stwierdził niedawno w rozmowie z „Do Rzeczy" Zbigniew Ziobro , lider Suwerennej Polski. Przedstawiciele jego formacji w podobnym tonie właściwie wyrażają się od wspomnianego szczytu RE w grudniu 2020 r. Pakiet Fit for 55 stał się zresztą główną, obok sądownictwa, osią sporu pomiędzy Zbigniewem Ziobro a Mateuszem Morawieckim.

„Ta drastyczna redukcja emisji wymaga oczywiście zniszczenia przemysłu, rolnictwa, transportu oraz oraz budownictwa, bo wszystkie te dziedziny naszej gospodarki emitują dwutlenek węgla" – powiedział podczas sejmowej konferencji jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen. Z zapowiedzi Mentzena właściwie wynika, że Polska zniknie z map, jeśli wprowadzimy Fit for 55.

Nie brakuje też krytycznych uwag ze strony Prawa i Sprawiedliwości. „Zagłosowałam w PE przeciwko kolejnym elementom #FitFor55, których realizacja oznacza podniesienie kosztów życia Europejczyków w bardzo krótkim czasie. Wprowadzone mają być np. nowe opłaty za użytkowanie samochodów spalinowych. Wkrótce każdy Polak zapłaci za pomysły KE" – napisała na Twitterze była premier a dziś europoseł Beata Szydło.

„Europarlament, przy udziale przedstawicieli PO, Lewicy, PSL i ruchu Hołowni, przegłosował następne elementy #FitFor55. Kolejne podatki dla transportu drogowego, budownictwa. Ideologiczne zaślepienie, za które zapłacimy wszyscy. A niestety, najmocniej uderzy w tych najbiedniejszych" – skomentował wicepremier Jacek Sasin.

Czytaj też

Do grona krytyków pakietu dołączył ostatnio dosyć niespodziewanie Władysław Kosiniak-Kamysz. Ciekawe co na to jego koalicjant Szymon Hołownia, który w tożsamość swojej formacji Polska 2050 mocno wpisał zielony kurs?

„Fit for 55 trzeba podzielić na kilka obszarów. Zmiany o charakterze energetycznym, promocja odnawialnych źródeł energii – jestem za, dlatego jest też KPO, zmiany w rolnictwie – jestem przeciw. Obniżenie produkcji rolnej o 20 proc. to jest samobójstwo Unii Europejskiej, to jest samobójstwo Europy" – stwierdził w radiowej Trójce prezes PSL. „Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w 2035 roku jest kompletnie bez sensu" – dodał.

Poza polską symulacją nie ma sporów

Tymczasem, jeśli na moment opuścimy matrixa polskiej polityki okaże się, że Fit for 55 nie wzbudza większych kontrowersji... właściwie nigdzie poza Polską. Co innego bogaty zachód, ale można by chociaż podejrzewać, że chociaż część krajów naszego regionu będzie rozdzierać szaty wobec rozwiązań i przepisów klimatycznych, które mają zacząć obowiązywać w ciągu kilku najbliższej dekady. Tylko nic takiego się nie dzieje.

Do tej pory można wyszczególnić 12 kluczowych głosowań zatwierdzających dyrektywy i rozporządzenia będące częścią pakietu Fit for 55. Odbyły się one w ramach Rady Unii Europejskiej, czyli zgromadzenia ministrów państw członkowskich.

Głosowanie ws. rezerwy stabilności rynkowej w ETS: 24 głosy za, 2 wstrzymujące (Belgia i Bułgaria), 1 przeciw (Polska). Chodziło o zmianę sposobu przyznawania dodatkowych uprawnień do emisji CO2 w ciepłownictwie oraz o zakończenie przyznawania bezpłatnych uprawnień sektorów objętych ETS do 2034 r. – od 2026 r. będą stopniowo wycofywane. To spotkało się ze sprzeciwem polskiego rządu.

Screen ze stron KE
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Następnie mamy rozporządzenie ws. redukcji emisji w transporcie drogowym, morskim oraz budownictwie otwierające drogę do włączenia tych sektorów do systemu ETS. I ponownie – 24 głosy za, 2 wstrzymujące się (Austria i Belgia) i jeden przeciw – Polska.

Screen ze stron KE.
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Rozporządzenie, które zakazuje rejestracji samochodów spalinowych po 2035 r.? 23 głosy za, 3 wstrzymujące (Bułgaria, Włochy, Rumunia) i... jeden przeciw. Tak, chodzi o Polskę.

Screen ze stron KE
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Społeczny Fundusz Klimatyczny? Tym razem Polska się wstrzymała (razem z Belgia) a przeciw była tylko Finlandia. Politycy przekonywali, że środki w nim zawarte są za niskie aby zrekompensować koszty transformacji.

Screen ze stron KE.
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Obłożenie lotnictwa ETS-em? 25 za, 1 wstrzymujący się (Bułgaria) i jeden przeciw (podpowiedź - kraj na „P").

Screen ze stron KE.
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Uprawnienia do emisji z transportu morskiego? Tym razem Polska się wstrzymała, ale wszystkie pozostałe kraje głosowały „za".

Screen ze stron KE.
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Głosowanie ws. granicznego podatku węglowego (CBAM)? Jeden głos przeciw, można się domyśleć którego państwa.

Screen ze stron KE.
Autor. https://www.consilium.europa.eu/

Cała Europa zaślepiona?

Z głosowań wynika, że jesteśmy samotną wyspą sprzeciwu wobec unijnej polityki klimatycznej. Dziwnym trafem w Unii Europejskiej panuje, z drobnymi wyjątkami, konsensus wobec pakietu Fit for 55 a tylko w Polsce budzi on ogromne emocje. A tam gdzie emocje, tam zawsze politycy, którzy będą próbowali na nich zbić kapitał. Polska nie ma żadnych narzędzi do zablokowania, zamrożenia czy „wyjścia" (cokolwiek by to miało oznaczać) z pakietu Fit for 55. Sprzeciw naszego rządu jest czysto symboliczny i paradoksalnie stanowi dowód, że premier Mateusz Morawiecki nie zgadza się na pakiet Fit for 55, wbrew temu co głosi Zbigniew Ziobro.

Pakiet dotyczy tak wielu obszarów, że na jego całkowite omówienie potrzeba sporej książki. Jasne jest, że wszystkie zmiany muszą być wprowadzane w przemyślany sposób, tak aby nie obciążać dodatkowo obywateli. W niektórych przypadkach będzie to prostsze, w innych - trudniejsze. Można dyskutować o sposobie, tempie i środkach, które mają służyć spełnieniu celów redukcji. Dyrektywy i rozporządzenia unijne mogą przecież ulec zmianie.

Czy jednak możliwe jest to, że kampania straszenia Fit for 55 to tylko strategia na zbicie politycznego kapitału i pogłębianie obaw polskiego społeczeństwa przed transformacją energetyczną? Czy to łatwiejsze niż prezentacja ambitnych planów odejścia od XVIII-wiecznych metod ogrzewania domu węglem i inwestycji w czyste technologie? Czy wszystkie inne rządy prowadzą bezwiednie swoje społeczeństwa nad przepaść? Czy może zostały omamione przez Fransa Timmermansa i Ursulę von der Leyen? Odpowiedź pozostawiam czytelnikowi.  

Czytaj też

Musimy zastanowić się dlaczego Polska jest jedynym krajem UE, w którym ten pakiet budzi tak wielkie emocje. Nasze społeczeństwo może się różnić od zachodnich poziomem zamożności, ale przecież z krajami tzw. nowej Unii już tak wiele różnic nie znajdujemy. One nie widzą wiele kontrowersji w tym, że będziemy redukować niskie emisje, aby walczyć ze smogiem lub żeby stopniowo przechodzić na transport elektryczny. Bez wątpienia najwięcej będzie zależało od rynku i cen samochodów elektrycznych w przyszłości, ale jeśli branża zapewni konkurencyjne cenowo pojazdy, które nie wydalają spalin, to dlaczego się temu sprzeciwiać?

Generacja oburzenia, strachu i obaw w celu zdobycia paru punktów nie jest niczym nowym w polityce. Czemu jednak tylko w Polsce ofiarą tych zabiegów stała się  polityka klimatyczna, a w żadnym innym kraju nie budzi ona wielkich emocji? Bo jeśli przyjmiemy narrację części prawicy za wiarygodną, to by oznaczało, że cała Europa idzie bez mrugnięcia okiem na szafot głosując za rozwiązaniami pakietu Fit for 55.

Krytycy pakietu oraz polityki klimatycznej wskazują na koszty jego wprowadzenia, które wedle majowego raportu EY i PKEE wyniesie ok. 600 mld zł . To wielkie pieniądze, które zwykłemu obywatelowi trudno sobie nawet wyobrazić. Transformacja energetyczna będzie kosztowna, ale... energetyka w ogóle jest kosztowna. Informacje o wydatkach na Fit for 55 trzeba jednak uzupełniać o kwoty, jakie wydajemy na paliwa kopalne. Suma wydatków jakie III RP poniosła na wsparcie budżetowe górnictwa przekroczyła 260 mld zł . Tę kwotę trzeba by jeszcze zwaloryzować o inflację, ponieważ mówimy o wydatkach mniej więcej od 1990 r. Ba, jak podaje wicepremier Jacek Sasin, zamrożenie cen energii (produkowanej w 70 proc. z węgla) w ciągu najbliższych dwóch lat pochłonie ok. 100 mld zł z budżetu . A przecież 50-60 miliardów już zżarł kryzys energetyczny z 2022 r. To łącznie daje ponad 400 mld zł, a przecież są jeszcze inne koszty alternatywne. Ile do 2030 r. zapłacimy za ETS nie dekarbonizując gospodarki? Warto by się zastanowić ile Polska wyda na brak transformacji energetycznej do 2030 r.

Energetyka w obliczu epokowych zmian musi opuścić polityczne wiece, bo ewidentnie nikomu to nie służy. Potrzebujemy spójnej, stałej, długofalowej strategii, która weźmie pod uwagę zarówno realia polityki klimatycznej UE, jak i wszystkie koszty - nie tylko transformacji, ale też jej braku.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Mat966

    Nie ma co - demokracja pełną gębą - obywatele nie mają nic do powiedzenia, państwo nie ma nic do powiedzenia, a wprowadzane będą rozwiązania, które bardzo mocno odbiją się na sposobie życia. Abstrahując od Fit for 55, to jest według mnie największy potężny problem UE - oderwanie od obywateli. Gdzie należałoby protestować przeciwko jakimś niechcianym rozwiązaniom? W Brukseli? Kogo na to stać? Kto głosował na von der Leyen, czy chociażby na partię, z której się wywodzi? Gdzie są jakieś konsultacje ze społeczeństwem? Ba - na ile społeczeństwo jest informowane, kiedy są faktycznie i już nieodwołalnie wprowadzane jakieś rozwiązania, bo przecież i z tym jest problem i chaos medialny.

  2. Niezaszczepiony

    Podsumowanie godne tego portalu...energentyka musi opuścić polityczne wiece .... i wziąć pod uwagę politykę klimatyczną UE !

Reklama