Analizy i komentarze
Ostatni dzwonek dla posiadaczy kopciuchów i nie tylko. Koszty ogrzewania węglem wystrzelą
12,3 tys. zł rocznie – tyle mogą wynieść w 2035 roku roczne koszty ogrzewania domu węglem. Jak alarmuje think tank Forum Energii, państwo powinno poważnie potraktować skutki, jakie przyniesie implementacja ETS2 i EPBD dla indywidualnego ogrzewnictwa i nie tylko.
Ogrzewanie węglem od 2027 r. będzie droższe o 50 proc., gazem – o 17 proc. w porównaniu do 2024 r. Jednak z niemal z każdym kolejnym rokiem te koszty będą rosły – wynika z analizy przeprowadzonej przez Forum Energii.
Ceny wywinduje objęcie wykorzystania paliw kopalnych w indywidualnych źródłach ciepła systemem ETS2, któremu przyświeca zasada „zanieczyszczający płaci” (czyli tak jak w przypadku znanego ETS). W skrócie: do ceny paliwa – węgla czy gazu – doliczany będzie koszt zakupu uprawnień do emisji CO2.
12,3 tys. zł rocznie za ogrzewanie węglem
Think tank przewiduje, że do roku 2035 roczne koszty ogrzewania węglem wzrosną o 252 proc. (do kwoty 12,3 tys. zł), a gazem – o 81 proc., do 9,1 tys. zł. Możliwą serię podwyżek przedstawia poniższa grafika (wzrost kosztów wyliczono dla budynku 125 m2 o zużyciu energetycznym 150 kWh/m2/rocznie przy cenie węgla 996 zł/t, a gazu – 73 zł/GJ).
Warto zwrócić uwagę na jeden fakt: Forum Energii przyjęło, że roczne koszty ogrzewania danym paliwem będą stałe. Jak pokazały ostatnie lata, może być z tym różnie, o czym przekonaliśmy się choćby w 2022 r., ceny gazu i węgla poszybowały, a państwo musiało interweniować, dopłacając odbiorcom indywidualnym do zakupu paliwa.
ETS2 nie od razu dotknie wszystkich: przewidziano pewne derogacje, państwa członkowskie UE będą mogły pomagać odbiorcom. Do 2030 roku cena ma nie przekraczać 45 euro/t CO2, ale w kolejnych latach będzie uwalniana.
Budownictwo i ogrzewnictwo czeka trudny czas
W raporcie „Czysta i tania energia w polskich domach. Jakich zmian potrzebujemy?” think tank podkreśla, że ETS2 nie jest jedynym wyzwaniem, przed którym stoi ogrzewnictwo indywidualne. Od 2030 dyrektywa EPBD (nazywana też dyrektywą budynkową) wprowadzi wymogi dla nowych budynków, klasy energetyczne, co przemodeluje rynek budowlany. Stąd konieczność nie tylko przygotowania ogólnokrajowego planu wdrożenia tych zmian, ale także stworzenia sieci punktów doradczych, by wspomagały obywateli przy termomodernizacji czy wyborze źródła ciepła.
Żeby przejść przez ten proces bez większych turbulencji, w ocenie Forum Energii konieczne jest ustalenie, które ministerstwo będzie odpowiedzialne za pilotowanie transformacji w budownictwie. „Obecnie kompetencje dotyczące zużycia energii w budynkach są silnie rozproszone pomiędzy kilka departamentów w dwóch różnych resortach: Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwie Rozwoju i Technologii” – czytamy w raporcie.
Brak podziału zadań, czy wskazania „lidera” wytyczającego kierunki, widać już teraz – wszystkie siły administracji centralnej były rzucone front walki ze smogiem, a gdzieś obok realizowano inne cele związane z termomodernizacją itd. „Skutkiem braku jasnego podziału kompetencji jest m.in. kanibalizacja różnych publicznych programów wsparcia, które konkurują o tych samych beneficjentów, wyznaczając zarazem niespójne ze sobą standardy termomodernizacji budynków” – konkluduje autorka raportu Konstancja Ziółkowska.
Jednak zanim decydenci zaczną tworzyć wieloletnie plany, muszą zająć się bardziej przyziemną sprawą. W Polsce nie ma zebranych danych na temat tego, czym ogrzewane są domy i jaka jest ich efektywność energetyczna. Przez to nie wiadomo, ile jest tzw. wampirów energetycznych (najgorzej zaizolowane budynki, o niskiej efektywności energetycznej). Tymczasem to właśnie do osób mieszkających w „wampirach” w pierwszej kolejności powinno trafić wsparcie.
user_1057038
Kolejna bzdura. Węgiel kosztuje 1200zl za tone spalam 4 tony rocznie zamawiam dziś 40 ton za 48 tysi ładuje to do piwniczki mam opalone 10 a pewnie przy dzisiejszych zimach 11/12 lat. Tak odpowiadam do swojej piwniczki tyle mi wejdzie i jeszcze zostanie sporo miejsca
user_1062912
Klo