Reklama

Analizy i komentarze

Niedawno fale upałów, teraz obfite deszcze. Zmiana klimatu i ekstremalne zjawiska pogodowe [KOMENTARZ]

Autor. Unsplash

Miasta i społeczeństwa muszą się przygotować na coraz dotkliwsze klęski żywiołowe 

Reklama

Od dwóch miesięcy właściwie stale doświadczamy globalnie ekstremalnych zjawisk pogodowych. Czerwiec 2023 r. był najcieplejszym czerwcem od 1850 r. według danych Berkeley Earth. Następnie pierwsze kilka dni lipca – od 3 do 6 – kolejno pobiło rekordy średniej globalnej dziennej temperatury. Wczoraj natomiast eksperci unijnego programu Copernicus ogłosili, że tegoroczny lipiec był najgorętszym miesiącem od 1940 r. Ponadto ubiegłym miesiącu temperatury kilkukrotnie przekroczyły próg ocieplenia o 1,5°C w porównaniu do czasu sprzed epoki przemysłowej. Tegoroczne fale upałów zebrały już kilkaset ofiar na całym świecie. 

Reklama

Upałom towarzyszyły też pożary. W Kanadzie, z powodu m.in. suszy, spłonęła już czterokrotnie większa powierzchnia kraju niż zazwyczaj i największa od 34 lat, a sezon pożarowy jest dopiero w połowie. 150 tys. osób, głównie ludności rdzennej, musiało zostać ewakuowane. Ogień nawiedził również greckie Rodos i Korfu – według BBC 20 tys. osób musiało opuścić wyspy, w tym turyści. Pożary nie oszczędziły też Sycylii, gdzie z ich powodu zginęły 3 osoby, a funkcjonowanie lotnisk w Catanii i Palermo było czasowo ograniczone, jak donosił Reuters. Z kolei w wyniku burz na północy kraju zginęły kolejne 2 osoby. 

Czytaj też

Na południu pożary, na północy ulewy – Europa walczy z klęskami żywiołowymi 

Reklama

Z burzami, które przyniósł niż Hans, walczy także Skandynawia. W dużej części Norwegii obowiązuje czerwony alarm pogodowy - spodziewane są powodzie i osunięcia ziemi. Zamknięto kilka linii kolejowych, podobnie jak niektóre drogi, a kursowanie promów na Bałtyku zostało zawieszone. Ewakuowano także kilka gmin, m.in. z powodu wylania rzeki spowodowanego przez gwałtowne ulewy. W wielu częściach kraju takich burz nie widziano od 25 lat, a ilość deszczu, który spada w ciągu doby przekracza miesięczną średnią. Zgodnie z informacjami Polskiej Agencji Prasowej w wielu rzekach i jeziorach poziom wody nie był tak wysoki od 50 lat. Natomiast w Szwecji w wyniku podmycia nasypu kolejowego wykoleił się pociąg, a duńska wyspa Bornholm została odcięta od świata przez problemy z transportem. 

Trudna sytuacja panuje także w Słowenii. Premier kraju Robert Golob w wypowiedzi dla Euronews określił obecne ulewy i powodzie jako najgorszą klęskę żywiołową od trzydziestu lat. W wyniku ulewnych deszczy osuwa się ziemia i wylewają rzeki. Według DW zginęło już 6 osób. Wiele dróg i linii kolejowych pozostaje zamkniętych, przez co ratownicy mają problem z dotarciem do górzystych terenów. 

Czytaj też

Co nam szykuje zmiana klimatu? 

Tego typu wydarzenia są słusznie łączone z globalnym ociepleniem. Nie oznacza to jednak, że wcześniej nie występowały. Zmiana klimatu po prostu zwiększyła ich częstotliwość i intensywność. Skutki już teraz dotykają każdego zakątka świata, ale skala zjawiska zależy od regionu. Przykładowo według danych dostępnych w raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) obfitość opadów będzie szczególnie wzrastać na półkuli północnej, a także w regionach górskich.

Autor. Rys. SPM.3 IPCC AR6 WGI SPM s. 10

Według IPCC antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych ogrzały świat już o 1,1°C względem czasów przedprzemysłowych. Jesteśmy więc blisko przekroczenia względnie bezpiecznego progu ocieplenia ustalonego w ramach Porozumienia Paryskiego., czyli 1,5°C Wciąż jest o co walczyć - każdy przyrost ocieplenia spowoduje dalszą eskalację zagrożeń. Różnica między światem ogrzanym o 1,5°C a tym cieplejszym o 2°C to np. prawie pół miliarda ludzi narażonych na częste fale upałów mniej. Mimo to, częstotliwość występowania ekstremalnych temperatur wzrośnie właściwie na całym świecie, możemy więc spodziewać się kolejnych rekordów temperatury. 

Nie jesteśmy na to przygotowani 

Nasze miasta nie są gotowe na skutki zmiany klimatu - oceniła Magdalena Milert w wywiadzie dla Energetyki24 w 2021 roku. Betonoza i brak zieleni powodują nie tylko występowanie miejskich wysp ciepła, ale także problemów z retencją wody: 

„Podczas gwałtownych, ulewnych opadów deszczu, które również będą występować ze względu na zmianę klimatu coraz częściej, ulice już są i dalej będą zalewane. Jest na to branżowy termin: woda dziesięcioletnia i stuletnia, czyli odpowiednio: ilość opadów, która trafia się raz na dziesięć lub sto lat. Tymczasem okazuje się, że takie ekstrema zdarzają się nawet kilka razy w roku". 

Do działań adaptacyjnych do takiej ilości opadów należy m.in. zwiększanie powierzchni przepuszczalnej w miastach poprzez odbetonowanie terenów. Kluczowe jest także odpowiednie przeszkolenie służb i organów zarządzania kryzysowego. Jak twierdzą eksperci IPCC, dzięki znacznym inwestycjom w adaptację możemy zapobiec rosnącemu ryzyku, szczególnie w przypadku wrażliwych regionów.

Reklama
Reklama

Komentarze