Reklama

Analizy i komentarze

Nadciąga El Niño. Czeka nas rekordowo ciepły rok? [ANALIZA]

Autor. Pixabay

Prognozy naukowców wskazują, że w 2023 roku może wrócić anomalia El Niño. Zjawisko to jest w stanie istotnie podnieść średnie globalne temperatury – wypychając je na niebezpieczne rejony.

Reklama

Naukowcy obwieścili, że wyjątkowo długie zjawisko La Niña, które rozpoczęło się we wrześniu 2020 roku, powoli się kończy. Anomalia ta, charakteryzująca się ponadprzeciętnie niskimi temperaturami na powierzchni wody we wschodnich rejonach tropikalnego Pacyfiku, wpływa na światowe temperatury i zaburza normalne wzorce pogodowe. Tak długa La Niña (trwająca przez trzy sezony zimowe) zdarza się bardzo rzadko - od 1950 roku miały miejsce jedynie dwa takie przypadki.

Reklama

Ustępująca La Niña oddaje pola innemu zjawisku atmosferycznemu – chodzi o El Niño, które ma pojawić się w roku 2023. Upraszczając można powiedzieć, że jest to przeciwieństwo La Niñy – zamiast ochładzać podnosi średnie globalne temperatury. Najcieplejszy rok w historii światowych pomiarów – czyli rok 2016 – zyskał swoje miano m. in. dzięki oddziaływaniu El Niño.

Choć te dwa zjawiska mają naturalną genezę, to jednak osadzone są w ramach ogólnej zmiany klimatu spowodowanej przez człowieka. Ludzkość, przez swoje emisje gazów cieplarnianych, podnosi stale średnie globalne temperatury – ich wzrost w stosunku do epoki przedprzemysłowej, tj. przed 1850 rokiem, szacowany jest na 1,2 stopnia Celsjusza. Klimatolodzy ostrzegają, że El Niño może go znacznie spotęgować.

Reklama

„To bardzo prawdopodobne, że następne silne El Niño może podnieść temperatury powyżej 1,5 stopnia Celsjusza. Prawdopodobieństwo wejścia na poziom 1,5 stopnia w ciągu następnych pięciu lat oceniam na 50:50" – mówi cytowany przez The Guardian profesor Adam Scaife, szef departamentu prognoz długoterminowych w brytyjskim Met Office.

Czytaj też

Ekspert ostrzega, że nałożenie silnego El Niño na zachodzącą obecnie zmianę klimatu to prosta droga do ekstremalnych fal upałów. „Wiemy, że w ramach obecnej zmiany klimatu wpływ El Niño będzie silniejszy, a przecież trzeba do tego dodać efekty globalnego ocieplenia. Jeśli połączy się te dwie rzeczy, to najprawdopodobniej będziemy wkrótce doświadczać bezprecedensowych fal upałów" – mówi profesor Scaife na łamach Guardiana.

Z kolei profesor James Hansen, legenda klimatologii, ostrzega, że ze względu na El Niño rok 2024 może być najcieplejszy w historii światowych pomiarów. Badacze zastrzegają jednak, że na razie trudno oszacować skalę nadchodzącej anomalii. Wiele wyjaśni się w czerwcu, na razie naukowcy są zdania, że świat czeka umiarkowane El Niño.

Jednakże statystyki temperaturowe już teraz wyglądają bardzo niepokojąco. Według wstępnych danych, rok 2022 uplasował się na piątym lub szóstym miejscu w rankingu najcieplejszych lat w historii pomiarów. Jednakże i tak zawierał niebezpieczne anomalie – jak np. najcieplejsze lato w historii pomiarów w Europie. Cała pierwsza dziesiątka najcieplejszych lat w historii pomiarów to lata od 2010 roku. 19 najcieplejszych lat w historii pomiarów to lata po 2000 roku. Jest to wynikiem działalności człowieka, który od ok. 200 lat podnosi średnią globalną temperaturę swoimi emisjami gazów cieplarnianych.

Reklama

Komentarze

    Reklama