Reklama

Analizy i komentarze

Choinka choince nierówna. Argumenty w sporze o żywe i sztuczne drzewka [KOMENTARZ]

choinka
Autor. Envato elements / @Foksia

Każda wersja świątecznej choinki ma swoje plusy i minusy pod względem wpływu na środowisko. Nie ma jednej dobrej odpowiedzi – zależy to od wielu czynników. A może to nie nad choinką powinniśmy się pochylać? 

Reklama

Dylemat, z którym boryka się coraz więcej osób. Wzrasta świadomość konsumentów – chcą podejmować bardziej przyjazne środowisku decyzje zakupowe. W grudniu można zastanowić się, którą choinkę wybrać – żywą czy sztuczną? Najlepsza to oczywiście ta, którą już masz – w piwnicy czy rosnąca w ogrodzie, którą udekorujesz na zewnątrz. Albo z drugiej ręki. Co jednak, jeśli pojawia się potrzeba zakupu nowej? 

Reklama

Warto zacząć od porównania śladu węglowego obu rodzajów choinek. W obu przypadkach zależy on także od drogi , jaką musi przebyć drzewko. Im bardziej lokalnie wyprodukowana i kupiona choinka, tym lepiej. Sztuczna choinka o wysokości 2 m powoduje emisję około 40 kg ekwiwalentu CO2 (CO2eq). Jednakże z każdym rokiem jej używania jej ślad węglowy w przeliczeniu na użycie (swego rodzaju cost per use) maleje. Po około 7-20 latach, w zależności od jej wielkości, wagi i rodzaju materiałów, staje się lepsza pod względem redukcji emisji niż kupowanie co roku nowej żywej choinki z plantacji. Jednakże sztuczne choinki są wykonane z plastiku, najczęściej z PVC ( potocznie po polsku nazywanego PCV). Możliwości recyklingu elementów choinek są ograniczone . Zazwyczaj trafiają więc na składowiska odpadów, gdzie powoli zamieniają się w mikroplastik.  

Może więc żywa?

Reklama

W przypadku żywych choinek sprawa jest bardziej skomplikowana. Wielu twierdzi, że są najlepsze dla środowiska, bo są naturalne. Jednakże – jak to często bywa – to zależy. Na ślad węglowy żywej choinki ogromny wpływ ma sposób postępowania z nią po świętach. Mogą one trafić na składowisko, zostać spalone, zrecyklingowane poprzez rozdrobnienie lub ponownie posadzone. 

Według danych przytoczonych przez The Guardian wyrzucone 2-metrowe drzewo może powodować emisję 16 kg CO2eq, ponieważ rozkładając się emituje gaz cieplarniany – metan. Ma on około 25-30 razy silniejszy wpływ na globalne ocieplenie niż dwutlenek węgla. Jeśli drzewko zostanie spalone to, według brytyjskiego dziennika,  wyemituje około 4 kg CO2eq. W procesie powstaje dwutlenek węgla, a jednocześnie odzyskiwana jest energia. 

Żywą choinkę można też rozdrobnić i zastosować np. jako ściółkę w ogrodach i parkach – wzbogaca to glebę i zapobiega erozji. Według dr. Johna Kazera z Carbon Trust – zespołu ekspertów doradzających w temacie dekarbonizacji – tak zrecyklingowane drzewo może mieć nawet ujemne emisje. Podobnie będzie w przypadku ponownego sadzenia choinki. 

Jako argument za żywymi choinkami często podaje się to, że w czasie wzrostu magazynują w sobie węgiel w procesie fotosyntezy. Nawet jeśli drzewko zostanie ścięte, w jego miejsce są sadzone nowe. Jest z tym jednak pewien problem. Po pierwsze, takie choinki są zazwyczaj hodowane w monokulturowych plantacjach, przy użyciu pestycydów. Monokultury są mniej odporne na warunki atmosferyczne, choroby i zwierzęta, które z punktu widzenia hodowcy są szkodnikami. Mają niską bioróżnorodność i brakuje w nich gatunków, które naturalnie zwalczają te szkodniki i zapobiegają chorobom. Oznacza to konieczność stosowania większych ilości różnego rodzaju pestycydów. Uprawa tych samych roślin co roku zmniejsza dostępność niektórych składników odżywczych i degraduje glebę. 

Drugą kwestią jest to, ile czasu takie drzewo rośnie i ile węgla może w tym czasie zmagazynować. Aby wyhodować dwumetrową choinkę potrzeba około 7 lat, zależnie od warunków . Dla drzew jest to „wiek nastoletni” – nie osiągnęły jeszcze pełnej dojrzałości , a zarazem maksymalnej zdolności do wiązania dwutlenku węgla z atmosfery. Ich pozytywny wpływ na klimat pozostaje więc ograniczony . Najlepsze, co można zrobić z choinką po świętach, to ponownie ją posadzić. 

Jak to zrobić?

Okazuje się, że prawidłowe posadzenie choinki po świętach nie jest takie proste. Przede wszystkim drzewko powinno być hodowane w donicy. Jeśli zostaje do niej przesadzone dopiero po wykopaniu, jego korzenie muszą być przycięte. Obniża to odporność roślin na choroby i warunki pogodowe. 

Na choinki najczęściej przeznaczane są świerki i jodły. Z reguły świerki przyjmują się lepiej ze względu na ich budowę – płytki, poziomy system korzeniowy. Dzięki niemu po wykopaniu choinki zostaje spora część bryły korzeniowej, a w przypadku hodowli donicy może lepiej się rozwijać. Jodły z kolei mają palowy system korzeniowy, więc po wykopaniu duża część korzenia zostaje w ziemi, a w donicy się nie mieści. 

Drugą kwestią jest gęstość samego drzewka – większa liczba gałęzi, a więc i igieł, powoduje zwiększoną transpirację, a choinka szybciej się przesusza. Ważne jest też, żeby choinkę przenieść do domu jak najpóźniej. Powinna przejść też okres adaptacji w nieogrzewanym pomieszczeniu, np. garażu. Później, im szybciej będzie wyniesiona z domu, tym lepiej dla niej. Jeśli panują dodatnie temperatury, można ją zasadzić nawet w styczniu. W przeciwnym razie powinna zostać przechowana, również w nieogrzewanym pomieszczeniu, aż do rozmarznięcia gleby. Istotne też jest, aby nie sadzić jej zbyt głęboko. 

Czy to najważniejszy aspekt „eko-świąt"?

Tak naprawdę choinka to tylko kropla w morzu negatywnego wpływu świąt na środowisko. Dochodzi do tego zwiększone zużycie prądu, ślad węglowy podróży, marnowanie jedzenia i marnotrawienie zasobów w postaci niechcianych prezentów. W tym także plastikowych – poliestrowych i akrylowych – świątecznych swetrów zakładanych raz do roku. Nie chodzi o to, aby rezygnować z obchodzenia świąt i odwiedzania rodziny. W dzisiejszym świecie, coraz bardziej skomplikowanym i niestabilnym, celebracje ważnych momentów i relacje międzyludzkie wspierają zdrowie psychiczne. Można natomiast starać się zmniejszyć wpływ świętowania na środowisko. O tym w kolejnym tekście.

Reklama

Komentarze

    Reklama