Reklama

Klimat

Czy deklaracje klimatyczne Arabii Saudyjskiej i Chin to blef? [KOMENTARZ]

Fot. Canva.com
Fot. Canva.com

Arabia Saudyjska i Chiny zaskoczyły obserwatorów, gdy zobowiązały się do zerowej emisji netto i odejścia od paliw kopalnych do 2060 roku. Jednak brak jasnych strategii, w jaki sposób będą one odchodzić od paliw kopalnych, każe niektórym wątpić w prawdziwość ich obietnic.

W zeszłym tygodniu prezydent Chin Xi Jinping zobowiązał się do zerowej emisji dwutlenku węgla do 2060 r., czyli zaledwie dziesięć lat później niż Unia Europejska czy Stany Zjednoczone. Kilka państw europejskich jest nawet na dobrej drodze do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. Xi Jinping stwierdził, że emisje dwutlenku węgla osiągną najwyższy poziom w 2030 r., a następnie będą się zmniejszać w miarę przechodzenia na niskoemisyjną ropę naftową i alternatywne źródła energii odnawialnej.

Cel ten został poparty przez rząd, który w ostatnią opublikował dokument, w którym nakreślił cele ograniczenia zużycia paliw kopalnych do poziomu poniżej 20% do 2060 roku. Jednak pomimo tak ambitnego celu, Chiny nie przedstawiły jasnej strategii, w jaki sposób zamierzają odzwyczaić się od zużycia paliw kopalnych w nadchodzących latach, aby ostatecznie osiągnąć neutralność klimatyczną.   

Koniec inwestycji zagranicznych, ale nie krajowych 

Chiny ogłosiły niedawno, że nie będą już inwestować w budowę nowych elektrowni węglowych za granicą, ale w kraju sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Pekin nadal wspiera węgiel w dużym stopniu, planując budowę około 60 nowych krajowych elektrowni węglowych, co podważa ich przywiązanie do celów klimatycznych.

Eksperci sugerują, że aby Chiny mogły w ogóle zbliżyć się do realizacji ambitnych celów klimatycznych, będą musiały całkowicie zrezygnować z przemysłu węglowego do 2050 r., zastępując go energią jądrową lub alternatywnymi źródłami odnawialnymi. Do tej pory nie ma jednak jasnego planu, jak to zrobić. Biorąc pod uwagę, że nowe elektrownie węglowe mogą być czynne przez następne 30-40 lat, wcześniejsze zamknięcie produkcji mogłoby oznaczać uderzenie w chińską gospodarkę. 

Zaskakująca deklaracja 

Arabia Saudyjska podjęła w październiku równie odważne zobowiązanie, kiedy to książę Mohammed bin Salman zadeklarował, że również dąży do zerowej emisji dwutlenku węgla netto do 2060 roku. Biorąc pod uwagę zależność Arabii Saudyjskiej od krajowego przemysłu naftowego, jako największego eksportera na świecie, dla wielu było to zaskakujące ogłoszenie.

Pomimo nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i międzynarodowych instytucji, takich jak MAE, Arabia Saudyjska wielokrotnie odrzucała sugestie, aby ograniczyć inwestycje w paliwa kopalne i przeznaczyć więcej środków na źródła odnawialne. Jednakże, tuż przed szczytem COP26, Arabia Saudyjska wreszcie zmieniać swoje stanowisko w sprawie klimatu. Przynajmniej deklaratywnie. 

Zamiast całkowitej rezygnacji z ropy i gazu, bin Salman podkreślił potrzebę rozwoju technologii wychwytywania dwutlenku węgla (CCS) w celu wsparcia produkcji energii o niskiej emisji dwutlenku węgla. Oprócz celu zerowej emisji netto w drugiej połowie wieku, Arabia Saudyjska ma nadzieję zredukować emisję dwutlenku węgla o 278 milionów ton rocznie do 2030 roku, podwajając swój pierwotny cel. 

Ogłoszenie to nawiązuje do istniejącego już zobowiązania państwowej firmy naftowo-gazowej Saudi Aramco do osiągnięcia zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 roku. Należy jednak zauważyć, że zerowa emisja netto dotyczy jedynie produkcji na poziomie krajowym, a nie projektów realizowanych za granicą.

Podobnie jak w przypadku Chin, Arabia Saudyjska nie przedstawiła jasnej strategii wyjścia ze swojej ostatniej deklaracji. Bin Salman stwierdził, że Królestwo zainwestuje 187 miliardów dolarów w działania na rzecz klimatu w tej dekadzie, podczas gdy Arabia Saudyjska nadal produkuje ropę i gaz. Ponadto, według słów księcia, do 2030 roku połowa energii elektrycznej w kraju będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych, mimo że obecnie zaledwie 1 procent energii w kraju pochodzi z energii słonecznej. Poza wprowadzeniem technologii CCS i inwestowaniem w energię odnawialną, wydaje się, że nie ma zbyt jasnej strategii, jak osiągnąć te ambitne cele.

Reklama
Reklama

Cymbał brzmiący? 

Eksperci zastanawiają się, w jaki sposób Arabia Saudyjska planuje kontynuować wzrost produkcji ropy naftowej przy jednoczesnym zmniejszeniu emisji dwutlenku węgla. Pojawiły się również pytania o to, jak bez gazu ziemnego kraj ten będzie kontynuował proces odsalania wody, niezbędny do utrzymania rosnącej populacji. Grupy ekologiczne, takie jak Greenpeace, szczególnie głośno wyrażały swoje wątpliwości, sugerując, że bez jasnego planu redukcji emisji, cel ten niewiele znaczy. Niektórzy twierdzą, że ogłoszenie było chwytem reklamowym przed szczytem COP26, z nadzieją na odwrócenie uwagi krytyków. 

Menedżer kampanii Greenpeace MENA Ahmad El Droubi powiedział o zmianie stanowiska Saudów: "Kwestionujemy powagę tego ogłoszenia, ponieważ pojawia się ono równolegle z planami zwiększenia produkcji ropy przez królestwo". Dodał, że "wydaje się, że jest to po prostu strategiczne posunięcie mające na celu złagodzenie presji politycznej przed COP26".

A zatem, czy kraje te po prostu skaczą po bandzie, czy też dokonają znaczących zmian, jak stwierdzono w ich ostatnich zobowiązaniach? Czas pokaże. Jednak w miarę jak inne państwa uczestniczące w szczycie COP26 będą wprowadzać jasne strategie odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz alternatywnych źródeł energii odnawialnej w nadchodzących latach, Chiny i Arabia Saudyjska nie będą mogły długo zadowolić się ogólnikowymi oświadczeniami bez podejmowania żadnych działań. Słowa polityków w zakresie celów klimatycznych często nie mają wielkiego znaczenia, ale jakieś znaczenie mają, mogą zostać przypomniane choćby na arenie międzynarodowej.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Wojtek Kornacki

    A może "w tym szaleństwie jest metoda"? Nie cofniemy (my-Polacy) trendu/potrzeby odejścia od emisji CO2, więc jak najwięcej skorzystajmy z pieniędzy, które zostaną przekazane na ten cel. Potrzeba teraz mądrych polityków, aby dobrze wykorzystali te fundusze równolegle łagodzac społeczne koszty transformacji. I tu jest problem, bo politycy podejmują decyzje w perspektywie 4 lat ...

  2. ktr

    40 lat to bardzo dużo i zawsze można powiedzieć że się nie udało bo zmieniły się elementy układanki. Elementy które na pewno się zmienia w tak długim okresie czasu. Przypominam że jest to deklaracja a nie zobowiązanie. EU sama strzela sobie w kolano usiłując za wszelką cenę spełnić to co zadeklarowali. Wiele technologii nie jest jeszcze gotowych lub koszty są zbyt wielkie.

  3. Kowalskiadam154

    To nic innego jak tylko gra na zniszczenie a przynajmniej osłabienie zachodu bo gdy przeciwnik popada w obłęd to wpychamy go w obłęd jeszcze bardziej

  4. AA

    Ważne że postępowa Europa wierzy we wszystko co powiedzą wahabici i komuniści a ja to już normalnie wierzę w każde ich słowo

Reklama