Baker Hughes przekazał informację, że po raz pierwszy od około 14 tygodni liczba wierceń na terenie Stanów Zjednoczonych wzrosła. W efekcie ceny ropy spadają, co szczególnie niepokoi rosyjskie przedsiębiorstwa naftowe, które muszą również konkurować z Arabią Saudyjską, wchodzącą coraz mocniej na europejskie rynki oraz nielegalną ropą z Daesh. Warto mieć tutaj jednak na uwadze, że spadek cen szkodzi również terrorystom, ponieważ handel „czarnym złotem” zaczyna być coraz mniej opłacalny w porównaniu z ryzykiem.
Część analityków stoi uważa, że na odwrócenie trendu cenowego nie będzie trzeba czekać nawet do wiosny. Szacuje się, że sytuacja na rynku, którą obserwujemy od kilku miesięcy, doprowadzi do wstrzymania ponad 20 projektów łupkowych na terenie USA. Ponadto, siedem największych przedsiębiorstw wydobywczych w Stanach zapowiedziało ograniczenie inwestycji w nowe przedsięwzięcia. Działania te na pewno będą miały negatywny wpływ na poziom produkcji ropy w USA, co z kolei wiąże się z procesami kształtowania ceny surowca.
Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) nadmiar ropy naftowej na rynku będzie mieć miejsce co najmniej do końca przyszłego roku. Zdaniem ekspertów Agencji w tym okresie średnie zużycie wyniesie 1,2 mln baryłek dziennie.
Zobacz także: Chevron: inwestycje w amerykańskie łupki mniejsze o 34%
Zobacz także: Niskie ceny ropy mogą pogłębić kryzys imigracyjny