"Sytuacja w sektorze energetycznym jest niezwykle trudna. (…) Mamy do czynienia z prawdziwym kryzysem” - powiedział ukraiński premier na spotkaniu sztabu. Wcześniej stwierdził, że w obecnej sytuacji finansowej państwo nie będzie w stanie zapewnić ludności dostaw ciepła podczas zimy.
Według Aleksandra Swetelika, wiceministra energetyki i przemysłu węglowego, bezpieczny poziom zapasów węgla przed sezonem grzewczym powinien wynosić około 2,5 – 2,7 mln ton. W chwili obecnej, według optymistycznych szacunków, Ukraina dysponuje rezerwami w wysokości 1,5 mln ton. W praktyce oznacza to, że blisko połowa elektrociepłowni jest nieprzygotowana do nadchodzącej zimy. Ponadto, aby uniknąć ryzyka blackoutów, Kijów musiał wznowić dostawy prądu z Rosji.
Ukraińskie problemy z niedoborami węgla rozpoczęły się po wybuchu wojny w Donbasie, kiedy kraj stracił najbardziej rentowne kopalnie. Rząd w Kijowie próbował zaradzić sytuacji poprzez import zagranicznego surowca ale szybko okazało się, że ma on inną specyfikę i jest słabej jakości: "Elektrownie cieplne na Ukrainie były przeznaczone do spalania węgla określonej kategorii, który jest wydobywany na wschodzie kraju – importowany powinien spełniać te same normy. Jeśli tak nie będzie, to konieczna stanie się modernizacja zakładów energetycznych, a to wiąże się ze znacznymi inwestycjami" – uważa Aleksiej Griwacz, zastępca dyrektora Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego.
Sytuację Kijowa dodatkowo komplikuje impas w negocjacjach gazowych z Rosją. Szef Naftogazu poinformował wczoraj, że spółka spodziewa się zawarcia oficjalnego porozumienia w tej sprawie dopiero w październiku. Władze Ukrainy wielokokrotnie informowały, że z powodu katastrofalnej sytuacji finansów publicznych będą potrzebować znaczącej pomocy Zachodu w przygotowaniach do sezonu grzewczego 2015 – 2016. Według Wołodymyra Demczyszyna, szefa resortu energetyki i przemysłu węglowego, chodzi o kwoty rzędu 1 – 1,5 miliarda dolarów. Wsparcie w tej materii zadeklarowały już m.in. Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju.
(JK)