W Parlamencie Europejskim dominuje przekonanie, że trzeba wprowadzać jak najwięcej zaostrzeń wokół gazu łupkowego, aby osłabić niepokój, który jest obecny w różnych krajach europejskich, poprzez budowę silnej legislacji. Wszyscy zgadzamy się, że wydobywanie gazu łupkowego musi odbywać się z poszanowaniem norm środowiskowych, ale wkładanie do takiego pakietu legislacyjnego procesów poszukiwawczych to jest próba zniechęcania do poszukiwania gazu łupkowego- stwierdził w kontekście jutrzejszego głosowania poseł do PE z list Platformy Obywatelskiej Bogusław Sonik.
Wtóruje mu europoseł Konrad Szymański z list Prawa i Sprawiedliwości, który podkreśla, że: propozycja Komisji Europejskiej stawiała przed sobą dwa cele – uprościć i skrócić procedury oceny wpływu na środowisko. Tymczasem może być odwrotnie – przyjęcie nowych przepisów spowoduje, że procedury będą jeszcze dłuższe i bardziej skomplikowane. Zaostrzanie rygorów dla technologii związanych z wydobycie gazu i ropy niekonwencjonalnej robi wrażenie celowej, motywowanej politycznie dyskryminacji wybranych technologii, która jest obecna w Europie od lat i jest objęta oceną wpływu środowiskowego.
Wśród polskich europosłów bez względu na przynależność partyjną panuje więc zgoda co do szkodliwości zmian w dyrektywie środowiskowej. Mimo to polski lobbing wspierany przez Wielką Brytanię i Holandię prawdopodobnie okaże się niewystarczający.
Jak podkreśla europosłanka Lena Kolarska- Bobińska: bardzo trudno będzie jutro obronić polskie stanowisko w sprawie łupków w Parlamencie Europejskim. Wszyscy cieszą się ze zmiany -zaostrzenia- dyrektywy środowiskowej.