Reklama

Egzekucja szyickiego szejka Al-Nimra, który był jednym z liderów protestów jakie wybuchły w 2011 r. w Arabii Saudyjskiej, doprowadziło do ataku na ambasadę saudyjską w Teheranie, a w konsekwencji do zerwania przez Rijad kontaktów dyplomatycznych z Iranem.

 

Jedną z osi sporu jest tu oczywiście tradycyjny konflikt szyicko – sunnicki, który na Bliskim Wschodzie toczy się od lat na wielu płaszczyznach – czy to wewnętrznej (Al-Nimr był członkiem 10-15% populacji szyitów w Arabii Saudyjskiej), czy zewnętrznej, która przybiera formę walki o strefy wpływów (np. zaangażowanie Hezbollahu w wojnę w Syrii, wsparcie Iranu dla szyickich sił rządowych w Iraku w walce z Daesh, finansowanie wspomnianych dżihadystów przez Saudów, jemeńska interwencja Rijadu przeciw szyickim Huti etc.).

 

Niemniej istotny wydaje się tu jednak także aspekt naftowy. Arabia Saudyjska to czołowy producent ropy walczący aktywnie od wielu miesięcy o utrzymanie/poszerzenie swojej pozycji na rynkach światowych (poprzez podtrzymywanie nadpodaży surowca). Iran dzięki porozumieniu atomowemu z Zachodem ma natomiast realną szansę zagrozić Rijadowi dysponując gigantycznymi złożami ropy i licznymi naftoportami, poprzez które można rozpocząć eksport. W tle sporu saudyjsko – irańskiego można dostrzec także cieśninę Ormuz, słynne „wąskie gardło”, odpowiadające za eksport większości węglowodorów na świecie.

 

W takiej konfiguracji zasadniczym pytaniem jest to czy nabrzmiewający w wyniku egzekucji szejka Al-Nimra konflikt nie jest elementem szerszego planu Saudów, którzy chcą storpedować zniesienie sankcji nałożonych na Iran. W jaki sposób? Choćby poprzez pozyskanie broni atomowej od Pakistanu. Zdaniem licznych ekspertów mogłoby się to odbyć błyskawicznie, nawet w ciągu tygodnia, dwóch. Jak na taki ruch zareagowałby Teheran, który dla zniesienia zachodnich obostrzeń zgodził się na ograniczenie własnych aspiracji jądrowych? 

Zobacz także: Egzekucje w Arabii Saudyjskiej. "Uderzenie w szyitów"

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze