Wiadomości
Rozporządzenie metanowe „dotkliwe, ale nie zabójcze” dla polskiego górnictwa
Unijne rozporządzenie metanowe nadal jest obciążeniem dla górnictwa, ale nie ma już w nim zapisów oznaczających de facto szybką likwidację tej branży - oceniła w piątek europosłanka PiS Izabela Kloc. Finalne głosowanie w tej sprawie odbędzie się w europarlamencie w przyszłym roku.
Chodzi o rozporządzenie dotyczące norm emisji metanu - gazu, którego potencjał cieplarniany jest wielokrotnie większy od dwutlenku węgla. Do największych emitentów metanu należą kopalnie węgla kamiennego. Wejście przepisów w życie w formie pierwotnie proponowanej przez Komisję Europejską oznaczałoby konieczność przyspieszonej likwidacji wielu kopalń. Wiosną tego roku osiągnięto kompromis w komisjach europarlamentu, zaś w nocy z wtorku na środę negocjatorzy Rady UE i Parlamentu Europejskiego osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie rozporządzenia dotyczącego śledzenia i ograniczania emisji metanu w sektorze energetycznym.
Jak oceniła w piątkowym komunikacie zaangażowana w prace nad rozporządzeniem europosłanka PiS Izabela Kloc, uzgodniony przez Parlament Europejski i Radę tekst rozporządzenia dotyczącego redukcji emisji metanu to „to dobre porozumienie, uwzględniające wszystkie postulaty, na jakich zależało Polsce”.
„Oczywiście, rozporządzenie metanowe nadal jest obciążeniem dla górnictwa, ale nie ma już w nim zapisów oznaczających de facto szybką likwidację tej branży. Limit 5 ton jest wyśrubowany jak na możliwości technologiczne polskich kopalń, ale przepisy zawierają cały szereg korzystnych dla nas szczegółowych rozwiązań. Przede wszystkim pozwalają z optymizmem spojrzeć na umowę między rządem a stroną społeczną, regulującą funkcjonowanie kopalń do 2049 roku” - skomentowała parlamentarzystka.
W negocjacjach zostały utrzymane zapisy, o które zabiegali europosłowie z Polski. To przede wszystkim podniesienie limitu emisji z planowanego pierwotnie 0,5 do 5 ton metanu na tysiąc ton wydobytego węgla kamiennego od 2027 roku, a także uzgodnienie, iż limit ten ma dotyczyć operatora zrzeszającego wiele kopalń, a nie pojedynczego zakładu, jak początkowo planowano. Wynegocjowano również zamianę kar za przekroczoną emisję metanu na opłaty, które w postaci inwestycji środowiskowych będą mogły wrócić do kopalń.
„Od 2027 roku dopuszczalny próg emisyjny w kopalniach wyniesie 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla. Na dodatek, wskaźnik ten będzie liczony od operatora, co daje dość szerokie pole manewru dla naszych spółek węglowych. Przypomnijmy, że pierwotna propozycja Komisji Europejskiej była dziesięć razy bardziej restrykcyjna, ponieważ dopuszczała emisję zaledwie 0,5 tony metanu na 1000 ton węgla. Dla polskiego górnictwa oznaczałoby to katastrofę, ponieważ nie mamy technologicznych możliwości, aby dostosować się do tak wyśrubowanych norm” - oceniła Izabela Kloc.
Teraz wynik negocjacji między instytucjami Unii Europejskiej musi zostać potwierdzony przez Radę i Komisję, a następnie odbędzie się finalne głosowanie w europarlamencie - najprawdopodobniej w lutym przyszłego roku.