Wiadomości
Polska zapłaci miliardowe odszkodowanie za kopalnie węgla, które nie powstały. Australijczycy górą
GreenX Metals, daw. Praire Mining, wygrało międzynarodowy arbitraż z Polską. Spółka z Australii wywalczyła ponad 1,3 mld zł odszkodowania. Kończy to sprawę, którą zapoczątkowało Praire Mining w 2021 r., domagając się pieniędzy za fiasko planowanego rozwoju kopalni na Lubelszczyźnie.
GreenX Metals poinformowało, że zwyciężyło w sporze z Rzeczpospolitą Polską. Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał roszczenia spółki, dawniej znanej jako Praire Mining, zarówno na podstawie Dwustronnego Traktatu Inwestycyjnego (BIT), jak i Traktatu Karty Energetycznej (ECT).
Spółce należy ię ok. 252 mln funtów odszkodowania (1,3 mld zł) na podstawie umowy BIT. Na podstawie drugiej umowy – ECT – Polska ma wypłacić dodatkowe 183 mln funtów (ok. 941 mln zł). Razem spór z GreenX Metals będzie kosztować Skarb Państwa jednak 1,3 mld zł. Zapłata odszkodowania z jednego arbitrażu zmniejsza kwotę z drugiego.
Stronom – Polskę reprezentuje Prokuratoria Generalna – przysługuje jeszcze prawo do unieważnienia orzeczenia, czy uchylenia. Jednak jak zaznacza firma w swoim komunikacie na ten temat: nie jest to forma, którą można uznać za „apelację”. „Polska nie może wszcząć żadnego postępowania w celu ponownego zbadania decyzji trybunału” – czytamy.
„Trybunał jednogłośnie orzekł, że Rzeczpospolita Polska naruszyła zobowiązania wynikające z Traktatów w odniesieniu do projektu Jan Karski, uprawniając GreenX do odszkodowania. W odniesieniu do projektu Dębieńsko Trybunał nie uwzględnił roszczenia na podstawie Traktatów” – przekazała spółka.
Długa historia australijskiego fiaska
Ta historia zaczęła się na poważnie w roku 2016, gdy Praire Mining z Australii opublikowało wyniki wstępnego studium wykonalności dla planowanej kopalni w Zagłębiu Lubelskim. Firma zamierzała niedaleko LW Bogdanki uruchomić drugi zakład o nazwie „Jan Karski”. Jej budowa miała rozpocząć się w 2018 roku.
Nic jednak nie szło tak, jak trzeba. Lokalizacją, co do której plany mieli Australijczycy, zaczęły interesować się polskie spółki Skarbu Państwa. Jednocześnie Praire Mining zaczęło przygotowywać plany na inną kopalnię na Śląsku – chciało wznowić wydobycie w KW Dębieńsko. W 2018 roku o tych lokalizacjach przypomniała sobie Jastrzębska Spółka Węglowa, ale nie dogadała się z Praire Mining. A i to bardzo okrojona i skrócona wersja wszystkich perypetii tych projektów.
Ostatecznie z planów zarówno na Lubelszczyźnie, jak i Śląsku, nic nie wyszło. Praire Mining przystąpiło do pozwania Polski w 2021 r., zarzucając państwu utrudnianie realizacji inwestycji. Jak wówczas informowano, domagała się 806 mln funtów odszkodowania, czyli ok. 4,2 mld zł. Później te żądania obniżyła do 737 mln funtów.
Skutek jest taki, że ze złoża „Dębieńsko” nie jest wydobywany węgiel koksowy, nie jest eksploatowane podobno dobre jakościowo i przystępne cenowo złoże na Lubelszczyźnie. Zamiast inwestycji są straty. Nawet na stronach górniczej „Solidarności” można znaleźć materiał, którego autor zastanawia się, co tak naprawdę doprowadziło do fiaska tych rozmów. Co doprowadziło do pozwu i ostatecznie konieczności wypłacenia miliardowego odszkodowania.