Reklama

Nie tylko węgiel. W Bełchatowie odnaleziono szczątki krokodyla sprzed 17 mln lat

Autor. microgen/Envato

Choć w kopalni „Bełchatów” jeszcze wydobywa się węgiel, można tam odnaleźć też coś innego. Polscy i czescy naukowcy odkryli szczątki krokodyla sprzed około 17 milionów lat, z epoki miocenu – ciepłej i wilgotnej, która sprzyjała wzrostowi bujnej roślinności i różnorodności gatunków zwierząt.

Naukowcy z Wydziału Geologii i Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Paleobiologii PAN i PAN Muzeum Ziemi oraz Morawskiego Muzeum Ziemskiego (Czechy) są odpowiedzialni za to niezwykłe odkrycie. Zostało ono opisane na łamach   „Acta Palaeontologica Polonica”.

Zaskakujące znalezisko

Jeden z odkrywców, dr Marcin Górka z Wydziału Geologii UW, powiedział PAP, że naukowcy poszukiwali szczątków kręgowców. Na początku, gdy znaleźli fragment, przypominał on kawałek kości, jednak po jego wypreparowaniu i obejrzeniu drugiej strony, okazało się, że odnaleziono płytkę skórną krokodyla, czyli osteoderm.

YouTube cover video

Analiza źródeł wykazała, że to najdalej wysunięte na północ szczątki krokodyla z okresu sięgającego 23 mln lat. W tym czasie – od miocenu po czwartorzęd – nie było stanowiska krokodyla położonego dalej na północ. Starsze, bo kredowe krokodyle, znane są ze Szwecji, zaś z okresu paleogenu również z Danii i aż z kanadyjskiej Arktyki.

Szczątki znalezione w kopalni pochodzą z epoki miocenu (23 mln do 5,3 mln lat temu), ostatniej tak ciepłej i wilgotnej w dziejach Ziemi. Zwłaszcza wczesny i środkowy miocen odznaczał się szczególnie wysokimi temperaturami.

Ponieważ w miocenie klimat był o jakieś 3-4 stopnie cieplejszy niż obecnie, tak przynajmniej się szacuje, w związku z tym i wilgotność była większa. To powodowało, że bardzo bujnie w tych warunkach rozwijała się wszelaka roślinność, ze której szczątków powstały złoża węgli brunatnych. Klimat sprzyjał też występowaniu najróżniejszych gatunków zwierząt – morskich i lądowych. Szczątki tych ostatnich szczególnie licznie spotyka się w osadach krasowych i jeziornych.
dr Marcin Górka

Miocen charakteryzowała też znaczna aktywność tektoniczna, zaznaczająca się głównie na terenach południowej i centralnej Polski. W wielu miejscach tworzyły się zapadliska tektoniczne, często wypełnione wodą.

Tak utworzone zbiorniki, jeziora, bagna sprzyjały rozwojowi roślinności, ale był to też rodzaj pułapki na wszelką materię roślinną i zwierzęcą, która do nich wpadała, a którą dziś możemy odkrywać.
dr Marcin Górka
Reklama

Poszukiwania jak grzybobranie

Wśród zwierząt na szczególną uwagę zasługują krokodyle – typowe dla obszarów subtropikalnych i tropikalnych. We wczesnym i środkowym miocenie Europa Środkowa była siedliskiem dwóch różnych rodzajów krokodyli: Gavialosuchus i Diplocynodon. Ten pierwszy był rodzajem morskim, którego całkowita długość ciała przekraczała 6 metrów. Drugim krokodylem był Diplocynodon – endemiczny rodzaj, przeważnie słodkowodny, osiągający od 1,5 do 3 metrów.

Odnaleziona przez nas płytka nie posiada stuprocentowych cech, które mogły świadczyć, z którym rodzajem mamy do czynienia. Jednak najprawdopodobniej był to wymarły już Diplocynodon – krewny współczesnych aligatorów. Sądzimy tak, bo podobnie jak współczesne aligatory miał większą tolerancję na chłód, czyli mógł występować bardziej na północ.
dr Marcin Górka
Reklama

Nie jest łatwo znaleźć tak maleńki, ok. 30-mm fragment na tak obszernym wyrobisku. „To niemal tak jak podczas grzybobrania. Co z tego, że ktoś chodzi po lesie, jak nie ma szczęścia? Trzeba mieć więc szczęście. Ale też trzeba wiedzieć, czego się szuka, żeby nie rzucać się na wszystko; żeby to oko było trochę wyczulone” – przyznał dr Górka.

Jak dodał doktor Górka, praca na terenie kopalni wymaga dużej uważności. „Wizyty w kopalni zawsze są związane z zagrożeniem. Zdajemy sobie sprawę, że dla pracowników i dyrekcji jesteśmy pewnym obciążeniem. Muszą oni dbać o nasze bezpieczeństwo, a przy okazji nieco odrywamy ich od obowiązków. Jesteśmy więc niesłychanie wdzięczni za umożliwienie nam tej pracy” - podkreślił geolog z UW.

Czytaj też

Praca opublikowana przez polsko-czeski zespół badaczy prezentuje kilka wcześniejszych znalezisk szczątków krokodyli z obszaru Czech i Polski. W skład opisanego materiału wchodzi również archiwalne znalezisko zęba krokodyla z płytkowodnych osadów morskich z Pińczowa. Ząb ten odkrył prof. Andrzej Radwański w latach 60.–70. XX wieku. Kolejny z przedstawionych szczątków to ząb z czeskich Židlochovic, sprzed około 14 mln lat. Pochodzi on z kolekcji prof. Antona Rzehaka, jednak nigdy nie został wspomniany w żadnej z jego prac, mimo że na odręcznie sporządzonej etykiecie badacz prawidłowo zidentyfikował go jako ząb krokodyla.

PAP/Energetyka24

Reklama

Komentarze

    Reklama