Wiadomości
Jak kupić 9 ton węgla z krajowych kopalni? Spółki nie zabezpieczyły systemu
Mimo że krajowe spółki górnicze ustanowiły limit 3 ton węgla na osobę istnieje dosyć prosty sposób na ominięcie ograniczeń.
Poprzez sprzedaż internetową węgiel można zakupić zarówno w Polskiej Grupie Górniczej, Węglokoksie, jak i Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Co prawda, trzba przejść dosyć długą procedurę, ale można po znacznie niższych cenach niż rynkowe kupić surowiec.
Okazuje się, że niektórzy wykorzystują fakt, że systemy informatyczne trzech spółek "nie widzą się" i nie są połączone w żaden sposób. Dzięki temu odbiorcy mogą zakupić węgiel ze wszystkich trzech podmiotów i są w stanie kupić aż 9 ton węgla. To zdecydowanie więcej niż potrzebuje jedno gospodarstwo na ogrzanie się zimą
Czytaj też
Do Polski cały czas przypływa węgiel na podstawie kontraktów z dostawcami z Kolumbii, Australii, Stanów Zjednoczonych i Indonezji. Prezes PGE poinformował, że spółka zakupiła już kolejne 8 mln ton. "Od początku roku sprowadziliśmy ok. 4 mln ton węgla. Do końca roku będzie to 8 mln ton" - zapewnił w środę w Gdańsku prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Podkreślił, że PGE realizuje specjalne zadanie zasypania dziury, która powstała na polskim rynku po ogłoszeniu embarga na rosyjski węgiel.
"PGE Polska Grupa Energetyczna za pośrednictwem swojej wyspecjalizowanej spółki PGE Paliwa a także innych spółek realizuje konsekwentnie specjalne zadanie nałożone na naszą grupę, które ma na celu zasypanie tej dziury, która powstała na rynku węgla kamiennego w Polsce po ogłoszeniu embarga na import węgla z Rosji" - zasygnalizował w gdańskim porcie Dąbrowski.
W związku z nałożeniem w kwietniu przez Polskę embarga na węgiel z Rosji po agresji tego kraju na Ukrainę, który pokrywał 3/4 zapotrzebowania gospodarstw domowych, które ogrzewały się za pomocą węgla w kotłach na paliwa stałe, w naszym kraju powstała luka importowa, którą natychmiast trzeba było wypełnić.
Prawie połowa gospodarstw domowych w Polsce (46 proc.) ogrzewa swoje domy i mieszkania w ten sposób. Z badania CBOS przeprowadzonego we wrześniu wynika, że 35 proc. ma "tylko niewielkie zapasy tego surowca na nadchodzący sezon grzewczy", a 40 proc. zadeklarowało zupełny brak zapasów".