Reklama

Górnictwo

Rozporządzenie w sprawie jakości węgla rząd przyjmie do końca października

Fot.: Pixabay
Fot.: Pixabay

Przygotowywane w resorcie energii rozporządzenie w sprawie jakości węgla, będące aktem wykonawczym do Ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, powinno być przyjęte przez rząd do końca października – ocenił we wtorek minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Znowelizowana 5 lipca br. ustawa o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, wprowadzająca m.in. normy jakościowe dla węgla i zakaz sprzedaży najgorszej jakości paliwa, wejdzie w życie 12 września. Szczegóły dotyczące norm dla węgla znajdą się w rozporządzeniu, nad którym pracuje obecnie resort energii.

„Jesteśmy prawie gotowi. Myślę, że do końca października Rada Ministrów przyjmie to rozporządzenie” – powiedział PAP minister Tchórzewski w kuluarach 28. Forum Ekonomicznego w Krynicy. Minister nie chciał przesądzać, jaki będzie ostateczny kształt rozporządzenia.

Tchórzewski przypomniał, że przygotowany w resorcie energii projekt był już – jak mówił – „uzgodniony”, później jednak – po zmianach – rozpoczęły się kolejne uzgodnienia. Następnie wiele środowisk zaczęło zgłaszać do projektu kolejne uwagi i domagać się wprowadzenia zmian. Stąd – na prośbę zainteresowanych - ministerstwo zdecydowało o wydłużeniu terminu konsultacji do minionej środy.

„Teraz znów napłynęło bardzo wiele uwag, które są w tej chwili analizowane. Ja nie znam jeszcze tych uwag. Spodziewam się, że po tej analizie będziemy gotowi i do końca października rząd przyjmie rozporządzenie” – powiedział szef resortu energii.

W rozporządzeniu – jak wcześniej informowano - minister energii określi szczegółowe wymagania dla tych paliw (chodzi m.in. o różne rodzaje węgla kamiennego, najczęściej importowanego) oraz dopuszczalny poziom odchylenia od tych wymagań.

Przed dwoma tygodniami Ministerstwo Energii oceniało w komunikacie, że projektowane w pierwotnej wersji przepisy, będące obecnie na etapie konsultacji, wyeliminują z rynku detalicznego węgiel najgorszej jakości, a przy tym uwzględniają możliwości nabycia paliw przez najmniej zamożne gospodarstwa domowe.

Projekt rozporządzenia był niedawno krytykowany m.in. przez organizacje ekologiczne, samorządy i środowiska sprzedawców węgla. Konsultacje w tej sprawie przedłużono do 29 sierpnia.

Według organizacji ekologicznych, proponowane normy zezwalają na spalanie węgla o bardzo słabych parametrach - wysokiej zawartości wilgoci, siarki, popiołu i niskiej wartości opałowej. Ekolodzy wskazywali także, że rozporządzenie w zaproponowanej formie umożliwia wprowadzanie do obrotu handlowego odpadów węglowych tj. flotokoncentratów czy mułów, poprzez ich mieszanie z miałami.

Projekt skrytykował też m.in. sejmik woj. mazowieckiego (uznając, że przepisy w proponowanym kształcie nie poprawią jakości powietrza), a także związkowcy i sprzedawcy węgla, postulujący takie zmiany w projekcie rozporządzenia, by były mniej restrykcyjne dla węgla.

Ministerstwo Energii podkreśliło przed dwoma tygodniami, że projekty rozporządzeń towarzyszących nowelizacji były wielokrotnie omawiane i prezentowane podczas prac legislacyjnych nad ustawą, a także konsultowane i uzgadniane z ministerstwami oraz licznymi podmiotami: przedsiębiorcami, stowarzyszeniami oraz instytucjami naukowymi. Uczestniczyli w nich m.in. przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego, Rady Dialogu Społecznego, Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, Platformy Producentów Urządzeń Grzewczych na Paliwa Stałe oraz Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla. W sumie w konsultacjach uczestniczyły 103 podmioty - podał 21 sierpnia resort.

Z kolei związkowcy z górniczej Solidarności skierowali niedawno do premiera Mateusza Morawieckiego wystąpienie, domagając się wycofania rozwiązań zaproponowanych w projekcie rozporządzenia przez pełnomocnika premiera ds. programu "Czyste Powietrze" Piotra Woźnego i wprowadzenia rozporządzenia wykonawczego do ustawy o monitorowaniu i kontrolowaniu jakości paliw stałych w wersji zaproponowanej przez resort energii.

W ocenie liderów górniczej Solidarności, parametry jakościowe dla węgla kamiennego zawarte w propozycjach sformułowanych przez pełnomocnika "uderzają w polskich producentów, otwierając tym samym szeroko rynek na węgiel z importu, czyli w praktyce pochodzący głównie z Rosji". Związkowcy zwracają uwagę, że wskazany w projekcie ministra Woźnego węgiel premium, jako proponowany do stosowania w kotłach w Polsce, praktycznie nie jest w Polsce produkowany - taką możliwość ma tylko jedna polska kopalnia.

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla zgłosiła m.in. postulat, by w rozporządzeniu o wymaganiach jakościowych dla paliw stałych określono dopuszczalne odchylenia od wartości deklarowanych przez sprzedawcę na świadectwie jakości paliwa. Izba obawia się, że nowe przepisy mogą sparaliżować sprzedaż węgla i utrudnić dostęp do węgla opałowego dla 3,5 mln gospodarstw domowych, a także zagrozić istnieniu ponad 13 tys. przedsiębiorstw zajmujących się sprzedażą tego surowca do odbiorców detalicznych.

Znowelizowana ustawa stanowi, że najgorszej jakości paliwa, czyli muły węglowe, flotokoncentraty, mieszanki zawierające mniej niż 85 proc. węgla kamiennego, zostaną objęte ustawowym zakazem sprzedaży do sektora komunalno-bytowego. Normy będą zastosowane w przypadku paliw stałych spalanych w gospodarstwach domowych oraz w instalacjach o mocy cieplnej poniżej 1 MW, czyli w kotłowniach przy budynkach mieszkalnych, szkołach, szpitalach.

Nowela wprowadza ponadto świadectwa jakości paliw. Kupujący mają uzyskiwać rzetelne i wyczerpujące informacje o tym, co kupują. Nowe rozwiązania mają też wyeliminować proceder polewania węgla wodą - by zwiększyć jego masę. Kontrole na składach oraz przejściach granicznych będą przeprowadzane przez Inspekcję Handlową lub Urząd Skarbowo-Celny wyrywkowo na składach. Sami nabywcy nie będą kontrolowani, nie będzie też kontroli jakości węgla w miejscu jego spalania.

Dzięki nowym przepisom, ze składowisk węgla mają zniknąć odpady węglowe odpowiedzialne za powstawanie smogu. Przedsiębiorcom, którzy się do tego nie dostosują, grożą wysokie kary pieniężne, a nawet kara więzienia.

ML/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama