Górnictwo
Polskie spółki węglowe mają dobry rok, ale to i tak niewiele [KOMENTARZ]
Śląskie spółki węglowe mogą nieco odetchnąć – wysokie ceny węgla w tym roku dają nadzieje na wyniki finansowe powyżej zera, ale właściwie na tylko tyle. Niezmiennie dobrze radzi sobie LW Bogdanka która po trudnym roku pandemicznym najprawdopodobniej powróci blisko poziomu zysków z 2019 r.
Z niedawnego zestawienia Eurostatu wynika, że w 2020 r. 96% działających europejskich kopalni węgla kamiennego znajduje się w Polsce, pozostałe w Czechach.
Poziom produkcji systematycznie zmniejsza się od 1990 r., gdy wynosił on 277,4 Mt. W 2020 r. to już tylko 56,4 Mt. Całkowicie wydobywania węgla kamiennego zaprzestały w tym czasie Niemcy, Hiszpania i Francja, co nie oznacza, że z niego nie korzystają. Prawie wszystkie państwa UE mają na swoim terenie elektrownie węglowe, wiele wygaszonych, ale w każdym momencie gotowych do użycia.
Wydobycie węgla brunatnego również spada systematycznie od 1990 r. – z 700 Mt do 220 Mt. Tym razem to Niemcy odpowiadają za największą konsumpcję, 44% w skali kontynentu. Polska znajduje się na drugim miejscu z 19%, podium zamykają Czesi z 12%. Generalnie od 2018 roku zużycie węgla brunatnego dosyć dynamicznie spada, w 2020 r. już o 33%. Co prawda był to rok pandemiczny, ale spadek jest porównywalny z tym z roku 2019 w porównaniu z poprzednim.
W skali Europy nieco ponad połowa węgla kamiennego zużywana jest do produkcji energii (53%), podczas gdy węgiel brunatny prawie w całości (93%), oznacza to że 93 mln ton węgla kamiennego oraz 285 mln ton brunatnego zostało dowiezione do elektrowni w 2019 r. Te liczby od 1990 roku znajdują się na równi pochyłej notując dosyć powolny, ale systematyczny spadek. Duża część węgla kamiennego przeznaczana jest na produkcję koksu[1].
Jak sobie radzą polskie kopalnie?
To ogólny obraz sytuacji węgla w Europie, spójrzmy jak finansowo radzą sobie w 2021 r. polskie spółki węglowe. Tak jak w poprzednich latach, Jastrzębska Spółka Węglowa i w tym roku notuje stratę. Wedle sprawozdań za dwa pierwsze kwartały, JSW jest na minusie 356,5 mln zł. Co prawda to o wiele lepszy wynik niż w analogicznym okresie w 2020 r., gdy ujemny wynik sięgał prawie miliard złotych (977 mln straty).
Kopalnie zaraportowały też, że na koniec czerwca JSW miała na zwałach 1,41 mln ton zapasów węgla i 145,8 tys. ton koksu. JSW jest największym w Europie producentem węgla koksowego typu 35.
Pomimo, że straty są niższe, kopalnie JSW tj. KWK Borynia-Zofiówka, KWK Budryk, KWK Knurów-Szczygłowice, KWK Pniówek i KWK Jastrzębie-Bzie wciąż kosztują znacznie więcej w utrzymaniu niż przynoszą zysków. Ceny węgla, w tym koksu (którego JSW produkuje rocznie 11 mln ton z 15 ton węgla ogółem), w ostatnich tygodniach znacznie wzrosły, ale trudno powiedzieć jak długo się utrzymają. Na pewno jest to szansa dla JSW, choć do końca roku pozostało niewiele i raczej trudno będzie spółce nawet wyjść na zero.
Aby zobrazować ten wzrost – jeszcze 1 maja br. za kontrakt terminowy na 1 tonę na giełdach chińskich trzeba było zapłacić 917 zł, podczas gdy 14 października cena sięgnęła 2362,21 zł[2].
Ubiegły rok był najgorszy w historii dla polskiej Grupy Górniczej, strata bowiem wyniosła aż 2 mld zł. Dzięki rosnącym cenom węgla spółka w pierwszych pięciu miesiącach 2021 r. zanotowała 0,5 mld zł zysku operacyjnego EBITDA, końcowy zysk zapewne będzie wynosił trochę powyżej zera. Biorąc pod uwagę fakt, że od czerwca cena węgla prawie się podwoiła, być może PGG zakończy rok na plusie. Pamiętajmy jednak wciąż, że rynek jest chwiejny i równie dobrze może zaskoczyć powrotem do poziomów cenowych z poprzednich miesięcy[3].
„W warunkach utrzymującej się pandemii plan techniczno-ekonomiczny dla kopalń PGG w pierwszych mięciu miesiącach tego roku zakładał bardzo ostrożnie poprawę wyników finansowo-produkcyjnych; tymczasem okazały się one lepsze zarówno od zakładanych, jak i lepsze w porównaniu do wyników uzyskanych w analogicznym okresie roku ubiegłego” - mówił po ogłoszeniu wyników w czerwcu prezes PGG.
PGG jest największą spółką górniczą w Polsce, więc również z największymi problemami. Należą do niej kopalnie KWK ROW, KWK Ruda, KWK Piast-Ziemowit, KWK Bolesław Śmiały, KWK Sośnica, KWK Staszic-Wujek oraz KWK Mysłowice-Wesoła. Prezes Tomasz Rogala zapewnił, że spółka ma płynność do końca roku, ale ten spokój zapewniony został przez rekordowo wysokie ceny węgla kamiennego.
Zupełnie inaczej w porównaniu do kopalni w regionie śląskim ma się sytuacja w województwie lubelskim, którego głównym przedstawicielem jest LW Bogdanka. Rok do roku spółka wchodząca w skład Grupy Enea notuje zyski. Choć pandemia ścięła wynik Bogdanki to firma wciąż wykazywała rentowność i prawie 73 mln zysku. Sytuacja unormowała się w 2021 roku i wynik najprawdopodobniej będzie bliski temu z 2019 (308 mln zł zysku), ponieważ w pierwszej połowie br. Bogdanka wykazała zysk netto na poziomie 127,651 mln[4]. Łącznie, za trzy kwartały wyniki w 2021 przedstawiają się następująco: przychody ze sprzedaży netto wyniosły 1668,5 mln zł, EBITDA - 538,3 mln zł, natomiast zysk netto - 164,8 mln zł. Produkcja węgla handlowego w omawianym okresie wyniosła 7,5 mln ton, natomiast sprzedaż wyniosła 7,2 mln ton.
Bogdanka zaopatruje przede wszystkim odbiorców przemysłowych, zlokalizowanych we wschodniej i północno-wschodniej Polsce. Rynek odbiorców jest ustabilizowany, a sprzedaż realizowana jest głównie w oparciu o umowy wieloletnie, wzrosty cen będą widoczne z rocznym opóźnieniem ze względu na zawarte w umowie formuły cenowe. Skala wzrostu cen nie będzie, aż tak duża jak możemy to obserwować na rynkach światowych. Węglokoks również może zaliczyć ten rok, a przynajmniej jego pierwszą połowę, do udanych, ponieważ spółka wypracowała 34 mln zysku netto. W perspektywie wzrastających cen koksu, druga połowa roku może być nawet lepsza od pierwszej[5].
"Co istotne, zwiększamy udział węgla metalurgicznego w sprzedaży, rośnie również sprzedaż stali oraz usług finansowych. Ogromnie cieszy nas fakt, że dobre wyniki notuje większość naszych spółek, bo dla nas najistotniejszy jest wynik skonsolidowany całej grupy kapitałowej" - wskazał prezes spółki, Tomasz Heryszek.
Więcej importu
Co ciekawe, jeśli chodzi o węgiel kamienny, to pomimo dużych zasobów, jakie posiada Polska, wedle danych Głównego Urzędu Statystycznego w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku więcej zaimportowaliśmy tego surowca niż eksportowaliśmy.
Poza granice naszego kraju sprzedaliśmy 3,6 mln ton, podczas gdy zakupiliśmy od 7,4 mln ton. Na zakup wydaliśmy 2,5 mld zł, podczas gdy z eksportu otrzymaliśmy 1,5 mld zł.
Większość importowanego węgla pochodzi ze wschodu, z Rosji - 3,9 mln ton za 1,1 mld zł - i z Australii, 1,4 mln ton za 0,7 mld zł, choć w tym drugim przypadku to węgiel koksowy, a nie energetyczny. Z Rosji sprowadziliśmy w pierwszych siedmiu miesiącach roku więcej węgla niż w 2020 r. w analogicznym okresie (3,6 mln ton), choć mniej niż dwa lata temu (4,6 mln ton).
Nasz węgiel sprzedajemy głównie do Czech – od stycznia do lipca b.r. wyeksportowaliśmy tam 1,2 mln ton za 0,54 mld zł. Przy czym Czesi z roku na rok kupują go coraz więcej – w analogicznym okresie 2019 r. kupili 0,8 mln ton, a 2020 r. – 0,82 mln ton.
[1] https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Coal_production_and_consumption_statistics#Consumption_and_production_of_brown_coal
[2] https://pl.investing.com/commodities/coking-coal-futures
[3] https://www.pgg.pl/strefa-korporacyjna/aktualnosci/746/PGG-zmniejsza-strate
[4] https://strefainwestorow.pl/notowania/gpw/bogdanka-lwb/wyniki-finansowe
[5] https://www.cire.pl/artykuly/serwis-informacyjny-cire-24/187313-weglokoks-szykuje-nowa-strategie-i-przygotowuje-sie-do-przekazania-aktywow-gorniczych
Dokładny
Zapomnial pan dodać o pożyczce pfr, która to pozwala jeszcze żyć pgg a nie rosnące ceny węgla bo te mają zakontraktowane po cenie 220zl z polską energetyka więc na tym skoku cen raczej nie zarobia.
Gość
Właśnie dlaczego wszyscy muszą płacić na ich kilkunasto tysieczne wypłaty do tego 13 14 i ich utrzymywać... pytam się k...a dlaczego?!?! Taka niebezpieczna robota to się zwolnij i idź do innej po jakiego pchasz tam syna później
Gość
Co roku straty po kilka miliardów złotych jak to jeszcze się trzyma....ja nie chcę żeby z podatków wszystkich Polakow utrzymywać 13 i 14 wypłaty górników myślę że 90% Polaków myśli podobnie więc dlaczego ta kasa jeszcze tam płynie?!?!