Górnictwo
PGG zapowiada systematyczne zmniejszanie zwałów węgla przy kopalniach
Polska Grupa Górnicza (PGG), która w ub. roku znacząco zwiększyła ilość węgla na przykopalnianych zwałach, dąży do wzrostu sprzedaży tego surowca i zapowiada sukcesywne zmniejszanie stanu zwałów. Kluczowe jest jednak odbieranie zamówionego węgla przez elektrownie.
Pod koniec ub. roku zapasy węgla w polskich kopalniach wynosiły ok. 4,8 mln ton, z czego przeszło połowa przypada na PGG – największego w UE producenta węgla kamiennego.
Górnicze związki od kilku miesięcy alarmują, że rosnące zwały mogą sparaliżować wydobycie w kopalniach. Niespełna dwa tygodnie temu resort aktywów państwowych ogłosił stworzenie centralnego magazynu węgla w miejscach logistycznie do tego przystosowanych, co odciąży składowiska kopalń.
Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa, uruchomiony w ostatnim czasie centralny magazyn węgla w Ostrowie Wielkopolskim oraz inne składowiska przyjmują już nadwyżkowy węgiel z kopalń. Dotychczas do magazynu trafiło ok. 300 tys. ton surowca.
Prezes PGG Tomasz Rogala poinformował PAP, że spółka na bieżąco podejmuje działania związane z zarządzeniem zwałami. „Codziennie korygujemy wysyłki węgla tak, aby zapełniać zwały tam, gdzie mamy większe pojemności, a odciążać kopalnie o małych możliwościach składowania węgla” – zapewnił prezes.
Wśród przyczyn wysokiego stanu zapasów węgla szef największej górniczej spółki wymienił m.in. ciepłą zimę, skutkującą spadkiem sprzedaży do sektora komunalno-bytowego oraz wysoki import energii, co powoduje, że na zwałach leży obecnie ok. 1,6 mln ton miałów energetycznych, które zgodnie z kontraktami miały w ub. roku trafić do elektrowni. Rogala przypominał, że podobnie sytuacja na zwałach wyglądała w 2015 r., jednak dzięki współpracy z odbiorcami udało się wówczas zmniejszyć zapasy.
Miały energetyczne to ok. 80 proc. węgla sprzedawanego przez PGG. Grupa dostarcza ok. 24 mln ton węgla tego gatunku, z czego prawie 20 mln ton do tzw. energetyki zawodowej. W ostatnich kilku latach elektrownie z roku na rok zwiększały zapotrzebowanie na węgiel, co znalazło odbicie w wieloletnich kontraktach z PGG. Ilość zakontraktowanego węgla wzrosła do 19,9 mln ton, wobec 14,9 mln ton cztery lata temu.
„Ideą umów wieloletnich było zakontraktowanie przez odbiorców takiego wolumenu, który bez względu na wahania koniunkturalne miał być zużywany” – wyjaśnił Rogala, wskazując, iż w latach 2017-2018, gdy ceny węgla z importu kształtowały się na poziomie ok. 330 zł za tonę, surowiec z PGG był znacznie tańszy.
By sprostać zapotrzebowaniu odbiorców, w minionych latach PGG zainwestowała w sumie ok. 6 mld zł, z czego ponad połowę w ubiegłym – rekordowym pod względem inwestycji – roku. „Nasza wieloletnia strategia opiera się na rozpoznaniu, przygotowaniu złóż i wydobyciu węgla w oparciu o wieloletnie umowy sprzedaży, gwarantujące zbyt wydobytego węgla" – powiedział prezes PGG.
Nieodbieranie przez elektrownie zakontraktowanego węgla skutkuje zmniejszeniem przychodów spółek górniczych, co w efekcie może prowadzić do pogorszenia ich sytuacji finansowej. „To system naczyń połączonych. Gdy zakontraktowany węgiel nie zostaje odebrany, producenci mają kłopoty z płynnością, bo koszty stałe w górnictwie są bardzo wysokie, na poziomie 80 proc." – wyjaśnił dr Dawid Piekarz, ekspert ds. energetyki.
Jedynie niewielką część węgla PGG kieruje na eksport. Przedstawiciele spółki przyznają, że rynek eksportowy jest obecnie bardzo trudny, ponieważ odchodzenie od węgla w innych krajach jest bardziej intensywne niż w Polsce, co przekłada się na presję cenową i podażową – efektem są stosunkowo niskie ceny za wysokiej jakości węgiel.(PAP)